5.-Pierwsze Problemy

972 60 22
                                    


(Proszę o włączenie piosenki z mediów) 

Odsunęłam się jak najszybciej od pojazdu ,oczywiście przeczucie mnie nie myliło. Megatron....tak jak zawsze musi spaprać komuś życie bo jakże by inaczej? Chyba ma na pieńku z Sam'em...Zresztą czy jest ktoś kogo on nie nienawidzi?.....Jakoś w to wątpię..I to bardzo....tym bardziej widząc ,że próbuje zabić Mojego przyjaciela. Westchnęłam i powiedziałam cicho

-Będę tego żałować...tak ja zawsze..-Od razu odpowiedziała mi Mikaela

-Jak to ,co chcesz zrobić?!

-Coś głupiego...i nieodpowiedzialnego-Po czym ruszyłam w stronę schodów z każdą chwilą będąc coraz niżej. Gdy w końcu zeszłam zaczęłam mój plan~Eeee jak ja tego będę potem żałować-Pomyślałam po czym krzyknęłam:

-Ej Megs!-Na co ten szybko odwrócił się w moją stronę z złowieszczym spojrzeniem

-Jestem Megatron-Krzyknął

-Tak,tak.....-powiedziałam zbliżając się coraz bardziej i starając się zignorować jego osobę, co wyraźnie go zdenerwowało. Przez co posłał w moją stronę pociski, w ostatnim momencie stworzyłam tarczę którą się zasłoniłam. Po chwili opadł dym...Odezwałam się donośnym tonem

-Bardzo niemądrze-Po czym stworzyłam na swojej twarzy maskę a tacza przekształciła się w działko, przynajmniej zajmę go na tyle by oni uciekli. Odciągnęłam go nieco od Sam'a i pokazałam mu by uciekali. ~Ja to mam pomysły..-Pomyślałam celując w robota. On sam nie pozostawał mi dłużny ,kilka razy oberwałam ,jednak musiałam jakoś wytrzymać i dać Przyjaciołom jak najwięcej czasu. Zresztą po chwili Autoboty zrobiły tak zwane ''z buta wjeżdżam'' i zajęły go a ja pobiegłam szukając Sam'a ,Nie udało mi się go odnaleźć ponieważ Skill nalegał bym wracała do bazy. Niechętnie ,ale się zgodziłam...Przez całą drogę czułam coś dziwnego...Jakieś przeczucie mówiło mi ,że źle robię wracając tam..Starałam się je zignorować jednak nie potrafiłam. Gdy dotarłam na miejsce ono tylko się nasiliło a w jednym momencie zakręciło mi się w głowie 

-Nicolette? Wszystko okej?-Zapytał Lennox

-Eee nie za bardzo wiem..czuję ,że coś złego się wydarzy..,ale nie wiem co..

-Jesteś pewna?-Skill

-Tak jestem pewna..-Westchnęłam i ssunęłam się po ścianie by usiąść i nieco odpocząć. Trwałam tak aż do przyjazdu autobotów...Jednak kogoś brakowało...Serce na chwilkę się zatrzymało by sprawić ,że nie mogłam wziąć oddechu...Już się domyśliłam co się stało...A dodatkowo ten cały Gallowey przejął dowodzenie..nie wytrzymałam i podbiegłam do równie rozzłoszczonych autobotów.

-Co.to.ma.znaczyć-Wycedziłam stając przed wyżej wymienionym mężczyzną 

-Teraz ja przejmuje dowodzenie więc nie muszę się tobie tłumaczyć.

-W takim razie-Powiedziałam podchodząc do Skill'a i dając mu znak by się transformował-Ja nie mogę zrobić to-Powiedziałam zmieniając bransoletki w działka-I tym samym ucieszyć wiele osób które tutaj się znajdują...,ale wiem jedno...a mianowicie to ,że nie wiesz jak to zagrożenie jest wielkie..więc jestem w stanie wybaczyć ci twoją głupotę..-Po czym usiadłam na motorze.

-Nie masz prawa by z tąd wyjeżdżać!-Krzyknął

-A ty nie masz prawa by mi rozkazywać ,tak samo jak nikt inny-Po czym wzruszyłam ramionami-Może za niedługo dowiecie się czemu...ale teraz To bye!-Powiedziałam odjeżdżając, Próbowano mnie zatrzymać ,jednak zbyt dobrze unikałam wszystkich pocisków i tym podobnych.  Gdy odjechałam na bezpieczną odległość sięgnęłam po mój telefon i zaczęłam działać ze swoją techniczną magią, Nie minęła minuta a już wiedziałam gdzie znajduje się Sam. Usunęłam z telefonu wszystkie wiadomości ,jak i pamięć po czym wyrzuciłam go najdalej jak tylko potrafiłam a dzięki łukowi była to naprawdę ogromna odległość. Podałam Skill'owi miejsce w które mamy jechać i po niecałej godzinie byłam na miejscu. Napotkałam tam bliźniaków, Bee, Sama i Mikaelę i tego chłopaka

-Siemka wszystkim-Powiedziałam a on podskoczył ze strachu

-Jak nas znalazłaś-Powiedział Bee

-Dla mnie to nic trudnego ,ale sądzę ,że zanim FBI czy inni was namierzą to trochę zejdzie...Nawet trochę dużo musimy się trzymać z dala od kamer ,inaczej będzie źle.

-Nie podziękowałem ci jeszcze za pomoc-Sam

-I nie musisz ,zrobiłam to bo po pierwsze: Nie przepadam za Megatronem więc każdy moment gdy mogę go wkurzyć  jest bezcenny a po drugie jesteś moim przyjacielem ,więc nic w tym dziwnego....Racja?-Zapytałam

-Teoretycznie nie

-No właśnie, nie wiem jak wy ,ale według mnie przydałaby nam się pomoc w rozszyfrowaniu tych symboli

-Z kąd o tym wiesz?-Sam

-Z mojego tajnego źródła-Przerwał mi Leo (Yey święto narodowe Sprawdziłam imię!! Co z tego ,że transformers 2 widziałam teraz już 8 raz..i tak niczego nie pamiętam..;-;)

-Chyba wiem ,kto nam pomoże

-No to na co czekamy? Ruszamy nie mamy całej wieczności!

-Kto nam może pomóc?-Sam

-Robo rycerz.

-Serioo? On?-Zapytałam niedowierzając własnemu pechowi 

Mimo wszystkiemu ruszyliśmy od razu ,Mikaela prosiła mnie bym jechała z nimi w Bee ,ale ja uparcie trzymałam na swoim. Zbytnio przyzwyczaiłam się do Skill'a a z resztą nie pozwolę by tak łatwo nas znaleźli ,jeżeli zhakuję system kamer w mieście nawet nie będą wiedzieć ,gdzie jesteśmy. Jak pomyślałam tak też zrobiłam ,dzięki czemu nikt nie wiedział o naszym położeniu. Po dość długiej podróży dotarliśmy na miejsce.  Koleś prowadził Sklep mięsny...O rany.. współczuję mu że wylali go tak brutalnie...Tak wiem kim on jest ,ale on nie wie kim ja jestem ,zresztą tak jak każdy. Do środka weszłam jako ostatnia, tak jak sądziłam nie ucieszył się z naszych odwiedzin ,jednak jakiś cudem Sam'owi udało się go przekonać by nam pomógł...Weszliśmy do Chłodni

-Trupy świń-Powiedział Leo

-Eech mogłam zostać w domu-Podsumowałam schodząc z drabiny

-No chyba dość sporo wiadomości zabrałeś przed zamknięciem strefy 7

-Tak-Odparł krótko i rzucił Sam'owi jakieś papiery ,które po chwili zostały rozłożone na stole. Przyglądałam się im dokładnie...Przypominały mi coś...tylko nie potrafiłam poskładać faktów...Przez moje rozmyślania na chwilkę się odłączyłam

-...Te symbole mają mu je wskazać-Tylko tyle usłyszałam

-Ale co?-Zapytałam

-Źródło energonu, a jednak nie wszystko wiesz-Powiedział z uśmiechem Leo

-Nie jestem wszechmogąca ,potrzebuję czasem wyłączyć się-Powiedziałam spokojnie-I właśnie przed chwilą to się stało-Autoboty nie wiedzą czym są te symbole..,ale deceptikony to coś innego..Racja?-Powiedziałam

-Masz rację.Czemu wcześniej o tym nie pomyślałem-Odpowiedział Sam

-Mogę wam przyprowadzić deceptikona-Powiedział Mikaela i po chwili wróciła z metalową skrzynią. 

-No nieźle..wypaliłaś mu oko?

-Był niegrzeczny

-Tresujesz go?-Leo

-Próbuję..

Sam pokazał mu zdjęcia Symboli i okazało się ,że Niektóre z deceptikonów ,które dawno temu zostały przysłane na ziemię w celu nam nieznanym jeszcze istnieją. Nie musieliśmy się zbyt długo zastanawiać ruszyliśmy Do Waszyngtonu do Muzeum lotnictwa i statków kosmicznych.

*Time Skip*

Podpięłam się do systemu kamer i po chwili wszystkie zostały wyłączone. Tak samo jak wszystkie systemy ochronne. Po skończonej Zabawie weszłam do środka niezauważona, zawsze byłam dobra w skradaniu.

-Jak wam poszło?-Zapytałam

-Załatwiliśmy pięciu-Odpowiedział Sam

-Załatwcie to szybko i wynośmy się z tąd-Wtrącił Simmson (Chyba dobrze napisałam ;-;)

Mikaela wypuściła Deceptikona a Sam wyjął odłamek kości. Ruszyłam za nimi ledwo nadążając ,bardzo im zależy...ja tylko chcę by wszystko wróciło do normy..Jednak to nigdy się nie wydarzy. Po chwili biegu znaleźliśmy ogromny Samolot...Miejemy nadzieję ,że wszystko się uda...

Jedna z NichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz