34.-to jest gorsze od tego na co wygląda

297 31 2
                                    

(Tradycyjnie proszę o włączenie piosenki gdy zobaczycie ***tekst teks tekst)

Gdy znaleźliśmy się na statku ,LockDown ciągnąc mnie i Optimusa prawił coś na wzgląd monologu..gdyby go jeszcze ktoś słuchał...Ja znudzona wgapiałam się w sufit, ah te deża vu...

-Miałaś nie zmieniać formy-zaczął bot

-I patrzeć jak wy się tłuczecie a potem ten debil cię zbiera? 

-Teraz jesteśmy tutaj oboje-zauwarzył

-Z tą różnicą ,że ja już 2 raz.-dodałam niechętnie 

Gdy LockDown w końcu zrozumiał ,ze jest przez nas ignorowany całkowicie ,zatrzymał się nagle i puścił siatkę przez co nasza dwójka upadła z hukiem na ziemię. 

-Ej gołąbeczki-Burknął

-Co?!-Warknęłam wraz z Optimusem w tym czasie po czym każde z nas spiorunowało tego drugiego wzrokiem. Super jeszcze teraz każdy na każdego się obraził...świetnie.

-Cieszcie się macie wspólną celę-Powiedział transformer z udawaną radością. Na co ja jedynie prychnęłam, może i bym się cieszyła z tego faktu iż nie musiałabym siedzieć tutaj sama gdyby nie to iż każdy zachowuje się względem mnie chamsko lub jak gdybym była dzieckiem. No błagam! mam już 20 lat to mi ubliża ,prawie całe życie muszę zachowywać się jak osoba dorosła więc wiem co mówię. Po chwili już znaleźliśmy się w celi..wisząc do góry nogami. Super. Odczekałam aż LockDown odejdzie po czym zmieniłam się w człowieka, idiota nie przewidział takiej ewentualności. Nie chcąc spaść z dosyć sporej wysokości szybko chwyciłam się Optimusa. Tak w razie czego. No dobra ,spróbujmy go teraz uwolnić a potem się z tąd zmywamy. Moje bransoletki zmieniłam w ostrze i z całej siły uderzyłam w łańcuch ,jednak mimo wszystko ten był silniejszy. Westchnęłam cicho ,będę musiała włożyć w to trochę więcej czasu niż sądziłam. Uderzyłam znów i znów, tak to zajmie o wiele więcej czasu niż sądziłam...chyba ,że... Uśmiechnęłam się lekko i wytworzyłam jak najwięcej transformium ile tylko dałam radę po czym zmieniłam go w ogromny miecz.  Wzięłam zamach i uderzyłam, nie minęła chwila a łańcuch mimowolnie odpuścił. Następnie jedyne co dało się słyszeć to ogromny huk i jęk..ups?

-Żyjesz tam?-Zapytałam w tym samym czasie schodząc na ziemie używając w tym celu transformium który zmieniłam w latającą deskę.

-A jak sądzisz?-Usłyszałam jedynie w odpowiedzi

-Sądzę ,że na pewno.-Odpowiedziałam spokojnie podlatując do drzwi celi, Zmieniłam się w Femme i mocno w nie kopnęłam ,nie minęła chwila a wypadły z zawiasów opadając na ziemię z głośnym brzdękiem. I znów mam deża vu... tylko jak się z tąd teraz wydostać? To dobre pytanie...I tutaj moje pomysły się kończą..ostatnio mój plan doprowadził mnie do niezłych uszkodzeń..Nigdy więcej.

-Masz jakiś plan?-zwróciłam się do Optimusa

-To jest oddzielny statek ,możemy nim uciec

-Ooo racja...-Mruknęłam cicho. No fakt nie zwróciłam na to większej ,uwagi ale zdarza się i tak. Postanowiłam by sprawdzić czy statek nie jest może w jakiś sposób połączony z tym większym więc odeszłam bardziej na tyły. Przy tej okazji miałam również trochę czasu na przemyślenie kilku spraw, a przyznam ,że naprawdę było mi to potrzebne. Miałam wrażenie ,że każdy od czasu rozpoczęcia...tego wszystkiego stał się bardziej obojętny na fakt co może stać się innemu...a tym bardziej ludziom. Zmartwiło mnie to, nie powinno tak być...rozumiem co czują ,ale czemu przelewają swój żal na inne osoby? Nie potrafiłam tego do końca zrozumieć...ale jednak chciałam, potrzebowałam wytłumaczenia. Fuknęłam chicho gdy okazało się iż Optimus już ruszył. W takim razie niepotrzebnie fatygowałam się tutaj by sprawdzić czy wszystko jest okej...ech. Usiadłam na ziemi opierając się plecami o ścianę i przypatrując się dziwnym istotom które chcąc nie chcąc zebraliśmy z nami. Idiota...tylko idiota zabierałby je z ich domów. Może i niektóre są szkodnikami lecz też żyją i też tworzą rodziny. Przymknęłam optyki ,miejmy nadzieję ,ze podróż nie będzie długa... Chciałabym z tym wszystkim skończyć i załatwić tę sprawę raz na zawsze.

Jedna z NichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz