11.-Nowe Problemy....

591 44 16
                                    

*Następnego ranka*

 Gdy przygotowałam śniadanie ,spakowałam książki do mojej podręcznej torby i napisałam na kartce informację do śpiącego Epps'a po czym wyszłam z domu uprzednio zamykając drzwi. 

Dzisiaj ubrałam się w spodnie moro i szarą bluzę z kapturem ,do tego zwykłe adidasy. Droga na miejsce nie trwała zbyt długo ,ponieważ już po kilku minutach stałam przed budynkiem zwanym jako ''szkoła'', chociaż ja wolę te określenie- S.Z.K.O.Ł.A-Specjalny zakład karno opiekuńczy łączący analfabetów....-W sumie to jest czysta prawda. Pchnęłam ogromne drewniane drzwi tym samym zostając zalaną dobrze znanymi mi zapachami....Dzisiaj na stołówce podają kurczaka, jak w każdy czwartek. Uśmiechnęłam się lekko ruszając w kierunku mojej dawnej szafki....Na miejscu zobaczyłam rozmawiające ze sobą Angelikę i Nathalie , postanowiłam je nieco wystraszyć więc podkradłam się do nich ,a będąc wystarczająco blisko krzyknęłam

-BU!

Angelika odskoczyła jak gdyby oparzona wrzątkiem a Nathalie zaczęła się z niej śmiać. Jednak po chwili obydwie zrozumiały co właśnie się stało i dosłownie rzuciły się na mnie.

-Dziewczyny.....może trochę....tlenu?-Jak na zawołanie wypuściły mnie z żelaznego uścisku

-Gdzieś ty była?!-Zapytała Nathalie

-Na szkoleniu w wojsku ,ale pozwolono mi was odwiedzić....Przepraszam ,że nic wam nie powiedziałam ,ale tam gdzie byłam nie mogłam używać telefonu...

-Nic się nie stało ,na jak długo przyjechałaś?-Odpowiedziała Angelika

-Na tydzień ,jeśli wszystko pójdzie dobrze i nie będą mnie potrzebować-Odparłam z uśmiechem jednak dodałam-Jaką mamy lekcję?

-W-F.....czemu pytasz?-Angelika

-Nie mam planu lekcji ,więc jestem zdana na was...Idziemy? Za chwilkę będzie dzwonek...

Chwilkę jeszcze rozmawiałyśmy o tym co działo się w mieście i szkole gdy mnie nie było, jednak ostatecznie ruszyłyśmy do szatni gdzie szybko się przebrałyśmy i wyszłyśmy na salę gimnastyczną równo z dzwonkiem. Na dzisiejszej lekcji mamy test sprawności fizycznej ,czyli tak zwany tor przeszkód. Zgłosiłam się by wystartować jako pierwsza, kilka osób zaczęło się śmiać jednak to zignorowałam i ustawiłam się na linii startu czekając na gwizdek, gdy ten nastąpił ruszyłam niczym błyskawica, pokonując różne ''przeszkody'' , czyli bieg slalomem ,sprint,  przewrót w przód x2, przeczołganie się po materacach ,przejście po siatce, i bieg z przeskokami nad wysokimi skrzyniami. Zadanie ukończyłam po niecałych 2 minutach jak się potem okazało był to najlepszy wynik.

Następną lekcją jest matematyka ,którą szczerze nienawidzę...i na nieszczęście okazało się iż pani zapowiedziała na dzisiaj kartkówkę którą  ja też muszę pisać...No trudno może nie dostanę jedynki...

*pięć dni później- Wtorek*

Mija piąty dzień mojego wypoczynku, w sobotę przyjechała odwiedzić mnie moja ciocia ,jednak nie zabawiła u mnie długo ponieważ wczoraj musiała wrócić z powodu pracy, trochę szkoda jednak i tak miło ,że mogłam spędzić z nią trochę czasu na tym co lubi, zajmowałam się z nią ''moim'' zaniedbanym ogródkiem....teraz przynajmniej nie wygląda jak pogorzelisko.....Nie pytajcie jakim cudem mogło być z nim tak źle....

~Wspomnienie.

-Skill nie ,nie po kwiatach!-Krzyczałam goniąc go po całym podwórku

~Teraźniejszość

Nie pytajcie.....nie warto wiedzieć... Za mojego tymczasowego zamyślenia wyrwał mnie Epps

-Wszystko okej?

Jedna z NichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz