09.06. 2016r.
Wzięłam szybki prysznic, bo ja jak to ja, wolałam oglądać filmiki na YouTube, zamiast iść się umyć i popakować przed wtorkiem. Suszyłam sobie włosy ręcznikiem, gdy otworzyłam drzwi do pokoju. No teraz się zastanawiam, czy to na pewno jest mój pokój, bo stał się miejscem spotkań trójki przyjaciół. Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam na łóżku Leondre przeglądając mój telefon. Oczywiście magicznym sposobem moi, jakże cudowni przyjaciele, znają moje hasło do telefonu. Ale, żeby nie było, ja ich hasła też znam.
- Cześć.- powiedziałam zabierając brunetowi telefon.
- Wiesz, powinnaś zamykać okno wieczorami. Gwałciciel się kręci po okolicy i takie inne sprawy.- powiedział Leo przeciągając.
- Yhy. Teraz mówisz o sobie?- pytam bez uczucia.
- Nie. O Charliem.- powiedział brunet wstając.
- A po co mnie zaszczyciłeś swoją osobą? Chyba nie dlatego, by rozmawiać o gwałtach Charliego.- powiedziałam siadając na krześle przy biurku i jeszcze suszę włosy ręcznikiem.
- Mogłabyś mnie poduczyć biologii?- zapytał Leondre robiąc oczy szczeniaka.
- Poduczyć, czy nauczyć?- zapytałam z lekką drwiną w głosie.
- Najlepiej nauczyć tego, co było na sprawdzianie.- powiedział siadając na fotelu.
- Mówiłeś, że masz to wszystko w małym malcu.- powiedziałam spoglądając na niego.
- No bo miałem. Ale na nauczycielka tak mieli jęzorem, że nic nie mogłem zrozumieć.- próbował się bronić Leo.
- Dobra, ale mogłeś przyjść przed sprawdzianem i jako jedyny byś nie dostał znów pały.- powiedziałam.
- Czyli mi pomożesz?- podsumował naszą jakże fascynującą rozmowę.
- Dobra. Ale co będę za to miała?- zapytałam.
- Moją dozgonną wdzięczność.- powiedział zakładając ręce na piersi.
- Ale mam już masę tych twoich dozgonnych wdzięczności.- droczę się z nim.
- Odrobię ci pracę domowe.- zaproponował Leo.
- Chyba z w-f, bo tylko z tego masz same piątki.- warknęłam.
- Proszę!- powiedział i ukląkł na kolanach.
- Siadaj.- powiedziałam wyjmując z plecaka podręcznik do biologii. Po pięciu minutach tłumaczenia tępakowi o co chodzi w ogóle w biochemii i metabolizmie (związki chemiczne, oddychanie komórkowe, fotosynteza itp.), do pokoju wszedł mój drugi przyjaciel- Charlie.
- Dlaczego Leo nie zjawiłeś się w Skate Parku jak się umówiliśmy?- zapytał od razu bruneta.
- Cześć Charlie. Ciebie również miło widzieć.- oburzyłam się.
- Witam królewnę i miło mi pannę widzieć.- uśmiechnął się do mnie. Spojrzał na moje biurko i na podręczniki do biologii. Złapał się za głowę i odwrócił.
- Jak można dostać pałę z biologii?- zaśmiał się blondyn.
- Też się zastanawiam.- mówię.
- Wcale nie dostałem pały! Tylko pałę plus.- oburzył się Leondre.
- Masz racje. To zmienia wygląd rzeczy.- Charlie się odwrócił do nas i pokiwał głową na znak, że ma racje.
- Dobra, to wam nie przeszkadzam. A i Leo, jak twoja mama dowie się, że cię nie ma to ci przedłuży szlaban.- powiedział Charlie i już chciał wyjść przez okno, gdy się do mnie odwrócił.
- Lepiej żebyś nie zostawiała otwartego okna. No wiesz: Leo gwałciciel i te sprawy.- powiedział i tyle go widziałam.
- Już wiem dlaczego masz zamiar poprawić pałę.- powiedziałam, bo wiem, że jego mam w końcu nie wytrzymała i kazała mu poprawić jedynkę, bo inaczej będzie mieć szlaban, aż nie poprawi oceny.
- Nie jedynkę, tylko jedynkę plus.- poprawił mnie brunet.
- Niech ci będzie. Ale zastanawiam się, skąd się wziął ten plusik. Może tym razem dobrze się podpisałeś.- zaśmiałam się.
- Urok osobisty, Katrine. Urok osobisty.- powtórzył patrząc mi w oczy. Ma takie ładne czekoladowe tęczówki. Co do cholery się ze mną dzieje?
- Wróćmy do nauki.- powiedziałam odwracając się od niego.
----------------------------------------------
Życzę Wam wszystkim wesołych świąt Wielkiej Nocy. :)Całuski:
NiewidzialnaEm
CZYTASZ
,,Nieśmiertelny"
FanfictionNiepozorna dziewczyna z Polski w wieku 8 lat przeprowadza się na spokojną ulicę na obrzeżach Londynu. Wydaje jej się, że może zacząć normalne życie, ale nie wszystko układa się po jej myśli. Obok niej mieszka dwójka przyjaciół Leondre i Charlie. Po...