#22

169 15 9
                                    

Bylam trochę przestraszona.

Nie wiedziałam kto napisał ten liscik, choć podejrzewałam Luka.

Schował telefon do kieszeni bluzy i wyszłam z domu.

Z garażu wyjąłam rower.

Na skarpę jest jakieś 5km.

Dojade w pół godziny.

***

Jechałam na spotkanie pełna obaw.

Nie wiedziałam kim jest ta osoba, która powiedziała mi coś więcej na temat śmierci Leondre.

Nie powiem.

Boję się...

Tak cholernie się boję...

Może ta osoba właśnie zabiła go?
Mam się spotkać z mordercą mojego chłopaka i przyjaciela?

A jeśli mi coś zrobi?

Charlie się zalamie.
A ja nie chcę, by cierpiał prze ze mnie.
Bo ja go kocham.

We wszelki możliwy sposob.

Kocham go jak przyjaciela.
Kocham jak członka rodziny.
Kocham mocniej niż siebie.
Kocham go tak mocno jak Leondre.

Zostawiłam rower pod skarpą i poszłam drogą na szczyt.

O pięciu minutach,, spacerku" podeszłym koło urwiska.

Było,, ogrodzone" mala siateczką a koło przepaści byka postawiona ławeczka.

Idealna dla samobójców...

Podeszłym bliżej przepaści.

Nie da się ukryć.

Widok piękny, ale najmniejszy nieplanowany krok, a śmierć przyjdzie po ciebie.

- Wiedziałem, że przyjdziesz. - usłyszałam n a o gwałtownie się odwróciłam.

- Make.- szepnęłam.

- Tak to ja. - powiedział i przybliżył się do mnie tak, że byliśmy od siebie oddaleni o dwa metry.

- Ty zabiłeś Leondre, przecież byłeś jego przyjacielem. - zapytałam.

- To od dawna nie jest aktualne, ale tak. Ja przeciołem kable w motorze.
To ja go zabiłem. - powiedział a przy tym nawet powiekami mu nie drgneła.

- Ale... Dlaczego?

- Miałem już go dosyć. Od zawsze w życiu miał lepiej. Zawsze! Tu wogole się nie uczyl dostał cztery, a ja? Uczyłem się, kurwa cała noc i trója.
Zawsze mi się podobałaś,a ty kurwa wybrałaś jego. Tego podała. Miał w życiu lepiej. Jeszce się wylądował jaki on jest mądry,przystojny, zajebiście zajebisty. Miałem go już dosyć. Ale po tym jak odrzucił moją młodszą siostrę, musiałem zareagować. - powiedział.

- Jak... Odrzucił twoja siostrę? ?-zapytałam.

- Powiedziała mu, że jej się podoba, a on, że ze smarkaczami się nie umawia. - warknął.

- A Luke?

- Wiedział o wszystkim, ale nie miał z tym nic wspólnego.

- Ale nadal nie rozumiem. Dlaczego go zabiłes? Nie mogłeś mu odpuścić? - zapytałam.

- Ty nic nie rozumiesz. Zasłużył sobie na to. I ty też. - gdy to wypowiedział wyjął z kieszeni pistolet.

- Co? - zapytałam przerażona.

- Wiesz za dużo. Muszę. - powiedział i wymierzyć na mnie.

Chciał już strzelić gdy nagle ktoś rzucił się na Maka, a pistolet niespodziewanie wystrzelił.

To był głośny huk, przez który nic już nie słyszałam.

Okropny bił przesłaną nad moim ciałem.

Upadłam łamiąc się za lewe ramię.

Moje oczy zaszły mgłą i mogłam zobaczyć tylko blond czuprynę...

Charlie...

Oczy miałam jak na zapałkach.

Potem już nic nie czułam....

Jutro epilog.😊
Pewnie znów mi napiszecie, że jetsem bez uczuć, bo ja zabiłam.
Dobra.
Jestem.
Ale i tak was kocham. 😂😂😂

,,Nieśmiertelny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz