**tydzień później **
- Charlie, śpisz? - zapytałam przez telefon.
- Katrine, co się dzieje? - zapytał.
- Leondre jest tu. - szepnęłam.
- Już idę. - usłyszałam i Charlie rozłączył się.
Siedziałam skulona na łóżku patrząc w jeden punk przed sobą.
Czulam obecność Leo. On tu był. Patrzył na mnie.- Kurwa, Katrine. Jak tu zimno. - usłyszałam głos blondyna, który wszedł do pokoju.
Nie odpowiedziałam.
- Katrine?
Znów nie zareagowałam.
Niby go słyszałam, ale go nie słuchałam.Poczułam jak łóżko się ugina i jak Charlie przytula mnie od tyłu.
- Dlaczego Leo tu został? - zapytałam po dłuższej chwili.
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem, kochanie. - szepnął i pocałował mnie w skroń.
***
Promienie słoneczne obudził mnie, muskajac moja twarz złotem.Wstałam z łóżka i spojrzałam na śpiącego blondyna.
Nagle poczułam w sercu uczucie beznadziejnosci i smutku.
By pozbyć się tego nieprzyjemnego uczucia wyjelam z szafki mojego biurka wyjelam żyletkę.
Poszłam z nią do łazienki i usiadłam na krawędzi wanny.
Zrobiłam kilka naprawdę głębokich kresek.
Jednak nie bolało mnie to.Dlaczego jeszcze to robię?
Dlaczego nie mogę przestać?
Dlaczego na to pozwoliłam?- Katrine, co ty robisz?! - krzyknęła moja mama stojąc w progu do łazienki.
Przestraszona upuscilam żyłkę. Próbowałam ja złapać jednak upadła.
Kilka kropel krwi kaplica na zimne kafelki.- Katrine! - krzyknęła moja mama widząc krew.
Pomogła mi wstać i złapała moje nadgarstki.- Ben!-zawołała mojego tatę.
Pośród chwili przybiegł tata jak i również Charlie.
- No i super. Wielka, szczęśliwa rodzinka. - burknelam.
- Katrine, co ty robisz? - zapytał załamany tata.
- Tak, pogadamy w kiblu. - pókiwalam głową.
A dlaczego rodziców wie dziwi, że jest w Charlie?
Prawie każdej nocy jest przy mnie.
Co ja mówię?
Kazdej nocy...- Katrine, co ty robisz? - zapytała. Ona mama płacząc.
- Tak jakby nie było widać.- warknęłam i wyrwalam ręce.
Pobiegł do kuchni, by po prostu uciec od nich.
Nagle jednak ktoś złapał mnie za nadal krwawiacy nadgarstek na co odwróciła się i syknęłam z bolu.
To był Charlie.Przytulił mnie i szepnął :
- Katrine, już czasu nie cofniesz.
Rodzice weszli do kuchni, a ja patrzył ma nich zalzawionymi oczami.
Zawiodłam ich...
***
- Wyjaśnia nam, dlaczego to robisz? - zapytał tata.- Nie bardzo zrozumiałam pytanie. - powiedziałam oschle.
- Dobrze wiesz o co nam chodzi. - powiedział zdenerwowany tata.
Wszystko we mnie buzowalo i gotowało się.
W końcu wybuchła z bezsilności i wstałam.
- Bo jestem beznadziejna! Nic nie zrobiłam! Leo prze ze mnie umarł! To wszystko moja wina! - zaczęłam krzyczeć i plakac.
Nagle poczułam jak przewracac mi sie w brzuchu. Pobiegła do łazienki i ukleklam i zaczęłam wymiotować
Charlie pobiegł za mną i złapał mnie za włosy.
Często tak robił gdy wymiotowalam na ostrej imprezie.
Gdy przestałam, przepłukalam usta wodą.
- To pewnie z nie jedzenia. - szepnął Charlie.
- Katrine, nic ci nie jest? - zapytał tata.
- Nie. - szepnělam.
- Skarbie to nie twoja wina, że Leo nie żyje. Nibemozesz się obwiniac. - powiedział tata i przytulił mnie.
Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
No to muszę wam napisać, że jeszcze w tym miesiącu chce skończyć ta książkę i od razu mówię, że nie będzie drugiej części!
Czy tylko ja umiem ładować telefon całą noc, wstać o 9 wziąść telefon i teraz jest 14.01 i mieć 18%?😂😂
A tak wgogole to was bardzo serdecznie zapraszam na moje Chardre gdzie teraz spedzam dużo czasu.
Kocham Was. 💞 😍😘😻❤️💙💚💛💜💖💗💘💝💞💕💟
CZYTASZ
,,Nieśmiertelny"
FanfictionNiepozorna dziewczyna z Polski w wieku 8 lat przeprowadza się na spokojną ulicę na obrzeżach Londynu. Wydaje jej się, że może zacząć normalne życie, ale nie wszystko układa się po jej myśli. Obok niej mieszka dwójka przyjaciół Leondre i Charlie. Po...