Spakowałam plecak i poszłam do przed pokoju ubrać moje trampki z flagami polski. Zauważyłam, że trochę zniszczyły się przez ostatnie kilka lat.
Wyszłam z domu i uśmiechnęłam się widząc Charliego w białej koszuli, dzinsach i okularach przeciwsłonecznych.
- Będę twoim osobistym ochroniarze. - powiedział poważnie na co się zaśmiałam.
- Nie potrzebuję ochroniarza. - powiedziałam.
Charlie przeleciał mnie wzrokiem.
- Co? - zapytałam widząc jego minę.
- Nic, kochanie. Choćmy już. - powiedział i wyciągnął rękę, bym go złapała, co zrobiłam.
- Rozmawiałeś z Beniaminem?-zapytalam.
- Zadzwonili smycze na policję. - wyjaśnił.
- I co?
- Będą prowadzić śledztwo. - powiedział.
- Nadal mam na ciebie focha. - powiedziałam.
-Dobrze wiesz, że nie chciałem byś się denerwowała.
- Nie jestem małą dziewczynką. - oburzyłam się.
- Dla mnie zawsze będziesz małą dziewczynką. - zaśmiał się i pocałował mnie w rękę.
Gdy doszliśmy do szkoły, Charlie przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
- Nie zrób nic głupiego. - szepnął i pocałował mnie w policzek.
Poszłam do szkoły w momencie gdy zadzwonił dzwonek.
Poszłam wolno do klasy i usiadłam tam gdzie wczoraj.
Gdy weszła nasza wychowawczyni siedziałam cicho.
Pani Red rozdała plany zajęć i odmówiła jeszcze kilka rzeczy- Katrine, może przesiadziesz się do Mega?- zaproponowała.
- Tu mi dobrze. - burknęłam.
- A może jednak.
- Tu od początku liceum siedziałam z Leondre i nie mam zamiaru zmieniać tego miejsca. - warkmęłam głośno.
- Katrine, choć że mną na korytarz. - powiedziała spokojnie.
Niechętnie wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia.
- O kurwa. Kopciuszek zgubił swojego księcia?- zaśmiał się Luke.
- Zamknij mordę. - warkmęłam.
- Luke...
- Prze pani. Mi chodzi o to, że wszyscy mówią jaka to jest strata i wogole, ale po co płakać nad rozlanym mlekiem. Dednął to dednął. Każdy kiedyś zejdzie. - wzruszył ramionami brunet.
- Odszczekaj to! - krzyknęłam.
- A nawet lepiej, że go nie ma. - dopowiedział.
Nie wytrzymałam. Coś we mnie pękło.
Podeszłam do niebieskookiego i zamachnęłam się uderzając z pięści twarz Luka.
Siedemnastolatek złapał się za czerwony policzek.
- Katrine! - krzyknęła pani Red.
- To ten debil zaczął. - broniłam się.
- Luke, idź do higienistki, a ty Katrine idziesz ze mną. - powiedziała zdenerwowana kobieta.
Luke wstał z miejsca i przeszedł koło mnie.
- Dziwka. - warknął.
- Pedał.
Wyszliśmy z klasy.
Yen pedały poszedł do higienostki, a ja z Panią Red stałyśmy przed klasą.- Wiem, że jest Ci trudno bez Leondre, Al etrzdba żyć dalej.
- Życie bez Leo to nie życie. - burknęłam.
- Twoi rodzice powiedzieli mi...
- Oni to, kurwa każdemu mówią. Nie będę mówić nikomu dlaczego to robię. - powiedziałam zdenerwowana.
- Dobrze, że masz Charliego. - powiedziała.
- Wiem. - przytaknelam.
- Jak będziesz chciała porozmawiać, to wiesz gdzie mnie szukać.- powiedziała na co kiwnelam głową.
***
- I jak było w szkole? - zapytał Charlie przytulają mnie.
Nie odpowiedziałam.
- Katrine.
- Uderzyłam Luke. - szepnęłam.
- Za co? - zapytał.
I to w nim kocham. Nie robi mi wyrzutów ani nic.
- Powiedział, że to nawet l-lepiej, że L-leo n-nie ż-żyje.- rozpłakalam się.
- Nie przejmuj się takim pedałem. - szepnął.
- Możemy już iść do domu? - zapytałam szeptem.
Charlie kiwnął głową i poszliśmy w stronę naszej ulicy.
Co u was słychać? Jeszcze może pięć rozdziałów i koniec. 💞💎💞
CZYTASZ
,,Nieśmiertelny"
FanfictionNiepozorna dziewczyna z Polski w wieku 8 lat przeprowadza się na spokojną ulicę na obrzeżach Londynu. Wydaje jej się, że może zacząć normalne życie, ale nie wszystko układa się po jej myśli. Obok niej mieszka dwójka przyjaciół Leondre i Charlie. Po...