- Charlie, co to jest styłu w samochodzie? - zapytałam odwracając się.
- To są moje książki i notatnik na studia. - wyjaśnił.
- Ale szkoła się zaczyna przecież za miesiąc. - zdziwiła się.
- Przez śmierć Leo straciliśmy poczucie czasu. Jest 26 sierpnia. - powiedział.
- Co? - krzyknęłam.
Weszlam na kalendarz w moim telefonie.
Zeczywiscie.- Charlie, ja nic nie mam! Zostało 5 dni! - powiedziałam załamana.
- Wiem, dlatego twoi rodzice poprosili mnie, bym ci kupił zeszyty.
Siedzieliśmy w ciszy.
- Charlie. Przecież ciebie nie będzie w liceum. Zostałam sama. - powiedziałam po chwili.
- Wiem. Ale wpadłem na pomysł, by cie odprowadzać do szkoły i po szkole.
- Ale to nie to samo. - burknelan pod nosem.
- Wiem. Zajęcia mam wieczorami weekendy. - powiedział.
- To nie będziemy chodzić na żadne imprezy. - zauważyłam.
- Wiem. Ale bez Leondre to nie jest to samo.
- Trzeba w końcu dorosnąć. - dopowiedzialam.
- No właśnie. Muszę znaleźć pracę. Za rok będę chciał wynająć mieszkanie w Londynie.
- Na takim zadupiu nie chce ci się mieszkać, ci?- burknelam.
- Słuchaj,nie chodzi mi o to, że nie chce mieszkać tu. Będę miał na studia bliżej. I ogolnie.
Nie odpowiedziałam.
- Mam jeszcze jeden pomysł. Taki jeszcze nie do końca przemyślany. - westchnął.
- Jaki? - zapytałam.
- Czy w tedy nie chciałabyś że mną mieszkać. Podatki na pół by się podzielilo i wogole.
- Dla mnie to dobry pomysł. - pokiwalam głową - Będę pełnoletnia i też mogłabym zarabiać.
- I będziesz miała wszędzie blisko.
Nastała cisza.
- Charlie, nie wiem czy chce wrócić do szkoły. - westchnęłam.
- Będzie trudno, wiem.
- Nikt mnie nie lubi. Nie wiem...
-Katrine, jak będzie się coś działo to masz mi mówić. - przerwał mi.
Pokiwalam głową.
Charlie stanął autem na podjeździe i wysiedlismy.
- Idziesz do mnie? - zapytał.
- Tak. - pokiwalam głową.
Charlie złapał mnie za rękę i poszliśmy do domu blondyna.
Dom był pusty.
- Gdzie jest twoja mama i Brook? - zapytałam.
- Poszły kupić wyprawkę szkolną. - odpowiedział.
Poszliśmy do jego pokoju.
Nagle zadzwonił mój telefon.
- Halo? - zapytałam.
- Gdzie ty do cholerny jesteś? - zapytał zdenerwowany tata.
- Jeśli myślicie, że powiem obcej banie o moich problemach to się grono myślicie. - warknęlam i rozłączyłam się.
Żucilam temlefonem na łóżko.
- Mam przejebane. - szepnął blondyn i usiadł na łóżku z koło mnie.
Oparłam głowę na ramię blondyna i zaczęłam płakać.
- Dlaczego jetsem taka beznadziejna? - zapytałam.
- Nie jesteś beznadziejna. - szepnął blondyn i złapał moją brodę bym na niego spojrzała.
- Jesteś wyjątkowa. - powiedział i cmoknął mnie w wargi.
Przytuliłam go mocno.
- Kocham cię. - szepnął.
- Ja ciebie też.
Czy was też wkurwiają reklamy szkoły w sierpniu?
Jaki głupi psyhopata wymyślił szkołę?
No według mnie to Jesse przesada, ale mówię to ci roku.No to ten...
Może jeszcze jedni rozdział się dziś pojawi.A i wszyscy co czytają,, Chłopak, który był taki jak ja'' nie będzie rozdziałów do końca wakacji.
A i po wakacjach będą się pojawiać nowe rozdziały SMP2
Kocham was. 💞 💟💞
CZYTASZ
,,Nieśmiertelny"
FanfictionNiepozorna dziewczyna z Polski w wieku 8 lat przeprowadza się na spokojną ulicę na obrzeżach Londynu. Wydaje jej się, że może zacząć normalne życie, ale nie wszystko układa się po jej myśli. Obok niej mieszka dwójka przyjaciół Leondre i Charlie. Po...