01.08.2016
Siedzę sobie od godziny na fotelu, przykryta kocem. Nie jest zimno, to fakt, ale za oknem można zobaczyć błyszczące w słońcu małe kropelki rosy, a samo słońce dopiero co wyjrzało za horyzont. Jest godzina 6:30. Zazwyczaj nie wstaję tak wcześnie, ale chciałam zobaczyć czy Black Green w jakimś zmieniło się w ciągu tych ośmiu lat. Tak... Dzisiaj mija ósmy rok od kąt tu zamieszkałam. Dzisiaj mija również ósmy rok od kąt poznałam Leondre i Charliego.
Odkryłam się kocem i wzięłam telefon z biurka. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na mój pokój. Nic się nie zmieniło. Jest tak jak było (tylko nie ma już pluszowych zwierzaków.) W przedpokoju ubrałam moje z biało czerwonymi flagami. To, że nie mieszkam w Polsce i nie miałam tam przyjaciół nie oznacza, że nie kocham mojej ojczyzny. Spojrzałam w lustro i z mojego czarnego topu strzepnęłam niewidzialny kurz, przejechałam palcami po włosach i poprawiłam zamek od dziurawych szortów. Przekręciłam ostrożnie kluczyk, by nie obudzić rodziców i wyszłam. Zamknęłam dom, a klucz schowałam pod wycieraczkę (na wypadek, jakbym zgubiła, a znając mnie znów bym straciła kluczyk.) Włączyłam muzykę i na uszy założyłam słuchawki. Zaczęłam iść przed siebie. Obserwuję domy, ogródki i wąską drogę, którą właśnie idę, przywołując wspomnienia. Te dobre i te złe. Na przykład gdy pokłóciłam się z Leo na jeden dzień, a Charlie próbował za wszelką cenę nas pogodzić... albo, gdy szliśmy drogą śpiewając na całe gardło fałszując i gdy w tedy pani Brown wyszła w szlafroku krzycząc na nas. Oczywiście na przeprosiny kupiliśmy jej dość ładny bukiecik kwiatków. Ale potem okazało się, że ma na nie uczulenie i znów na nas się wydarła. Spojrzałam na mój dom. Pod moim oknem nie ma już pustaków, ale chłopacy są na tyle wysocy, że już nie potrzebują podwyższenia. Leo i Charls są w szkole jednymi z popularniejszych uczniów, a jeśli oni są popularni to ja (niestety) również. Nienawidzę tego. Nienawidzę jak te wszystkie puste lalki kleją się do Lendera i Charliego (choć ten ma już dziewczynę.) i tylko czekają, by mnie pognębić. Tak jak w Polsce. Nie! Nie mogę o tym myśleć!
Zamknęłam oczy, by oddać się muzyce. Po kilku minutach poczułam na swoich biodrach ciepłe ręce kogoś. Zdjęłam słuchawki. Nie jestem przestraszona. Wiem, że to jeden z moich przyjaciół. Błagam tylko, żeby to się nie okazał Leondre. Dziwnie się czuję w jego obecności od dłuższego czasu. Spojrzałam przez ramię i uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam blond czuprynę.
- Część, księżniczko. Co tu robisz tak wcześnie? Chcesz coś przemyśleć, czy coś w tym rodzaju?- zapytał stając obok mnie.
- Mieszkam już tu od ośmiu lat i nadal nie potrafię zrozumieć waszej głupoty. O co ci chodzi?= odpowiedziałam pytaniem.
- To wy jeszcze...- przerwał.
- Co ,,wy jeszcze"?- zapytałam podnosząc brwi.
- Muszę już lecieć. Na razie?- pożegnał się i ruszył truchtem do domu.
- Jeszcze to z ciebie wyciągnę!- krzyknęłam za nim, zapominając, że jest dopiero siódma rano. Szybkim krokiem zaczęłam kierować się w stronę domu, by uniknąć krzyku pani Brown- niskiej chudej staruszce, która, jak ona to mówi ,,pragnie spokoju i ciszy przez te kilka dni, które jej pozostało, a nie chce upominać takich smarkaczy jak my", choć tak mówi przez osiem lat.
Otworzyłam drzwi i spojrzałam na zegarek. 7:15. Rodzice jeszcze śpią, a ja czuję jak moje kiszki prowadzą strajk. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam słoiczek nutelli. Zrobiłam sobie dwie kanapki z najlepszym wynalazkiem świata i nalałam mleka do szklanki. Włączyłam sobie telewizor i zaczęłam jeść. Oglądałabym dalej, jakbym nie usłyszała głośnego huku dobiegającego z mojego pokoju. Pomodliłam się w duchu, by moi rodzice się nie obudzili. Po kilku chwilach poszłam ostrożnie do pokoju, dziękując Bogu, że moi rodzice mają taki twardy sen (skutki codziennej pracy po dwanaście godzin).Otworzyłam drzwi i zobaczyłam leżącego na panelach Leondre. Uśmiechnęłam się mimowolnie za nim znów poczułam te dziwne motylki w brzuchu. Dobrze. Trzeba to w końcu przyznać. Zakochałam się w... Leondre... W moim przyjacielu od dziecka... Jak on się dowie.... Nasza przyjaźń.... Jezusie Chrystusie!
CZYTASZ
,,Nieśmiertelny"
FanfictionNiepozorna dziewczyna z Polski w wieku 8 lat przeprowadza się na spokojną ulicę na obrzeżach Londynu. Wydaje jej się, że może zacząć normalne życie, ale nie wszystko układa się po jej myśli. Obok niej mieszka dwójka przyjaciół Leondre i Charlie. Po...