**osiem lat później**
- Mamo, dlaczego nie jestem podobna do taty? - usłyszałam pytanie Anastasii z przed pokoju.
Spojrzałam na Charliego, który spojrzal na mnie z nad telefonu.
- Musimy jej powiedzieć. - szepnął do mnie blondyn podchodząc do mnie.
Kiwnełam głową i zawołałam moją córeczkę.
Usieslismy wszyscy na kanapie w salonie.
-Słuchaj, skarbie... - zaczęłam, a Charlie przytulił osmiolatkę.
- Tak naprawdę to... Charlie, nie jest twoim tatą. - powiedziałam poważnie.
- To znaczy, że tata nie jest moim tatą? - zapytała zamyślona.
- Pamiętasz takiego chłopaka o czekoladowych włosach i oczach w kolorze nutteli? - zapytałam na co mała kiwnela głową.
- To właśnie on jest twoim tatusiem. - powiedział Charlie
- A gdzie teraz jest? Nie lubi mnie? - zapytała.
- Nie. Leo baaaardzo Cię kocha. Ale....- zaczęłam, a wargi zaczęły mi drgać.
- Tata jest w niebie. - dokończył za mnie.
- Ale... Dlaczego? - zaciekawiła się.
- To bardzo długa historia. Opowiem Ci ją kiedy indziej. - uśmiechnęłam się na co malutka kiwnęła głową.
- Teraz idź się pobawić, bo muszę z mamą porozmawiać. - powiedział Charlie, a Anastasia uciekla do pokoju.
Charlie przytulił mnie od tyłu, a ja wtulilam się bardziej w tors blondyna.
-Make za miesiąc wychodzi z więzienia. - szepnął mi do ucha.
-Wiem. - przegryzlam wargę.
- Nie bój się. Obronie cię. - szepnął, a ja odchylilam głowę, by pocałować mojego męża.
- Tęsknię za Leo.- szepnęłam.
- Ja za nim też, kochanie. - powiedział.
Nagle do pokoju wbiegła Anastasia do salonu i wyskoczyla na nas.
- Pojedziemy do babci Karen i Natalie? - zapytała błagalnie, a kilka kosmyków włosów wpadło jej do oczu.
Jest cholernie podobna do Leondre.
Ma tak samo nuttellowe oczy i tak samo brązowe włosy.
Ma również dołeczki po mnie.- Możemy. Ale najpierw pojedziemy na cmentarz. - powiedziałam zakładając kosmyki za jej ucho.
- Po co?
-Pojedziemy odwiedzić twojego tatę. - powiedział Charlie.
- Nie mogę już do ciebie mówić tata? - zapytała.
- Jasne, że możesz. Charlie nadal jest twoim tatą. To on cię wychował i on cię kocha. - powiedziałam.
Zadzwoniłam do mamy i poinformowałam, że za godzinę przyjedziemy.
Potem wzięliśmy do samochodu i pojechaliśmy na cmentarz.
***
Anastasia położyła zapalony znicz, a ja oparła się o Charliego.
- Kocham go. Ciebie też. - powiedziałam cicho, a blondyn pocałował mnie w czubek głowy.
- On ciebie też kocha. I Anastasię.
Moja córeczka pobiegła do nas i wtuliła się w nasze nogi.
- Idziemy? - zapytała.
- Tak, skarbie. - przytaknął Charlie i zaczęliśmy się kierować do auta.
Gdy zapielam pasy Anastasii i sama weszłam do auta. Charlie odpalił silnik.
Siedzieliśmy w ciszy jadąc.
- Możesz jechać wolniej?- zapytałam zamykając oczy.
Charlie zwolnił trochę,aleto mnie zbytnio nie zadowoliło.
Właśnie mieliśmy przejechać przez przejazd kolejowy,ktory był otwarty.
Spojrzalam przez okno koło nas.
- Charlie!!! - krzyknęłam.
Potem...
Nie było...Macie i się cieszcie. Hihi. Zabiłem wszystkich. Hihi. Jestem zajebistą. Hihi. I wcale nie jetem zmęczona hihi.
I wcale nie przegapiłem projektu lady. Hihi. To końcowy rozdział hihi.
Powiem wam, że najpierw napisałam Epilog, a potem ten rozdział. Hihi.
Epilog wymyśliłam na cmentarzu. Hihi.Kocham Was i wcale nic nie brałam.
Hihi💜💜💜
CZYTASZ
,,Nieśmiertelny"
FanfictionNiepozorna dziewczyna z Polski w wieku 8 lat przeprowadza się na spokojną ulicę na obrzeżach Londynu. Wydaje jej się, że może zacząć normalne życie, ale nie wszystko układa się po jej myśli. Obok niej mieszka dwójka przyjaciół Leondre i Charlie. Po...