#25

196 13 71
                                    

**osiem lat później**

- Mamo, dlaczego nie jestem podobna do taty? - usłyszałam pytanie Anastasii z przed pokoju.

Spojrzałam na Charliego, który spojrzal na mnie z nad telefonu.

- Musimy jej powiedzieć. - szepnął do mnie blondyn podchodząc do mnie.

Kiwnełam głową i zawołałam moją córeczkę.

Usieslismy wszyscy na kanapie w salonie.

-Słuchaj, skarbie... - zaczęłam, a Charlie przytulił osmiolatkę.

- Tak naprawdę to... Charlie, nie jest twoim tatą. - powiedziałam poważnie.

- To znaczy, że tata nie jest moim tatą? - zapytała zamyślona.

- Pamiętasz takiego chłopaka o czekoladowych włosach i oczach w kolorze nutteli? - zapytałam na co mała kiwnela głową.

- To właśnie on jest twoim tatusiem. - powiedział Charlie

- A gdzie teraz jest? Nie lubi mnie? - zapytała.

- Nie. Leo baaaardzo Cię kocha. Ale....- zaczęłam, a wargi zaczęły mi drgać.

- Tata jest w niebie. - dokończył za mnie.

- Ale... Dlaczego? - zaciekawiła się.

- To bardzo długa historia. Opowiem Ci ją kiedy indziej. - uśmiechnęłam się na co malutka kiwnęła głową.

- Teraz idź się pobawić, bo muszę z mamą porozmawiać. - powiedział Charlie, a Anastasia uciekla do pokoju.

Charlie przytulił mnie od tyłu, a ja wtulilam się bardziej w tors blondyna.

-Make za miesiąc wychodzi z więzienia. - szepnął mi do ucha.

-Wiem. - przegryzlam wargę.

- Nie bój się. Obronie cię. - szepnął, a ja odchylilam głowę, by pocałować mojego męża.

- Tęsknię za Leo.- szepnęłam.

- Ja za nim też, kochanie. - powiedział.

Nagle do pokoju wbiegła Anastasia do salonu i wyskoczyla na nas.

- Pojedziemy do babci Karen i Natalie? - zapytała błagalnie, a kilka kosmyków włosów wpadło jej do oczu.

Jest cholernie podobna do Leondre.
Ma tak samo nuttellowe oczy i tak samo brązowe włosy.
Ma również dołeczki po mnie.

- Możemy. Ale najpierw pojedziemy na cmentarz. - powiedziałam zakładając kosmyki za jej ucho.

- Po co?

-Pojedziemy odwiedzić twojego tatę. - powiedział Charlie.

- Nie mogę już do ciebie mówić tata? - zapytała.

- Jasne, że możesz. Charlie nadal jest twoim tatą. To on cię wychował i on cię kocha. - powiedziałam.

Zadzwoniłam do mamy i poinformowałam, że za godzinę przyjedziemy.

Potem wzięliśmy do samochodu i pojechaliśmy na cmentarz.

***

Anastasia położyła zapalony znicz, a ja oparła się o Charliego.

- Kocham go. Ciebie też. - powiedziałam cicho, a blondyn pocałował mnie w czubek głowy.

- On ciebie też kocha. I Anastasię.

Moja córeczka pobiegła do nas i wtuliła się w nasze nogi.

- Idziemy? - zapytała.

- Tak, skarbie. - przytaknął Charlie i zaczęliśmy się kierować do auta.

Gdy zapielam pasy Anastasii i sama weszłam do auta. Charlie odpalił silnik.

Siedzieliśmy w ciszy jadąc.

- Możesz jechać wolniej?- zapytałam zamykając oczy.

Charlie zwolnił trochę,aleto mnie zbytnio nie zadowoliło.

Właśnie mieliśmy przejechać przez przejazd kolejowy,ktory był otwarty.

Spojrzalam przez okno koło nas.

- Charlie!!! - krzyknęłam.

Potem...
Nie było...

Macie i się cieszcie. Hihi. Zabiłem wszystkich. Hihi. Jestem zajebistą. Hihi. I wcale nie jetem zmęczona hihi.
I wcale nie przegapiłem projektu lady. Hihi. To końcowy rozdział hihi.
Powiem wam, że najpierw napisałam Epilog, a potem ten rozdział. Hihi.
Epilog wymyśliłam na cmentarzu. Hihi.

Kocham Was i wcale nic nie brałam.
Hihi💜💜💜

,,Nieśmiertelny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz