Rozdział 38: Łap złodzieja!

1K 46 198
                                    

Trochę wcześniej...

Jorge...

– Zostawcie plecaki i idziemy do auli – powiedziałem do klasy z którą teraz miałem zajęcia. Kiedy wszyscy zostawili swoje rzeczy, to zamknąłem salę i udaliśmy się na konkurs muzyczny. Kazałem uczniom usiąść, a ja stanąłem obok przy ścianie i pilnowałem porządku.

– Marek, proszę nie ciągnij Kasi za włosy – odparłem jak zobaczyłem co mały łobuziak robi. – Aleksander zostaw koleżankę – dodałem do drugiego. Jak ja nie cierpię mieć lekcji z dwunastolatkami. Trzeba mieć cierpliwość, żeby wytrzymać z nimi wszystkimi.

– Panie Blanco? – koło mnie pojawiła się dziewczynka, więc kucnął do niej.

– O co chodzi, Marysiu? – spytałem się spokojnie.

– Sprawy wyższe wzywają – wyszeptała, a ja przekręciłem oczami. A przerwy od czego mają?

– Idź do tej toalety – odparłem, a po chwili rudowłosej nie było. Jak się na coś pozwoli to szybko to robią, a jak zadanie zadam to kwiczą to w nieskończoność.

– Mogę iść do toalety? – zapytał się tym razem Marek.

– Od czego macie przerwy? – zadałem pytanie. – Idź – dodałem.

Po chwili uczniowie z naszej szkoły zaczęli występować. Nic nadzwyczajnego nie słyszałem, więc za bardzo mnie nie zaciekawiło. Każdy albo śpiewał jakieś piosenki Justina Biebera, albo też One Direction lub jakieś polskie gówna. Niektórzy wybierali złe piosenki do swojego głosu.

– Została jeszcze jedna uczestniczka. Wielkie brawa dla Martiny Stoessel – usłyszałem, a ja byłem zaskoczony tym co usłyszałem. Dlaczego Tini mi nie powiedziała, że ma zamiar występować?

Po chwili na scenę wyszła szatynka, która uśmiechała się delikatnie. Usiadła przed pianinem, a jej palce zaczęły sunąć po klawiszach. Ta melodia była przepiękna i dla mnie nie znana. Po chwili dodała swój głos. Jej głosik był jak anielski śpiew. Nie spodziewałem się, że Martina ma taki talent i do tego pisze tak genialne teksty. Ona zachowywała się na tej scenie jak profesjonalistka. Jakby właśnie była do tego stworzona. Powinna zastanowić się nad zawodem piosenkarki, bo nadaje się do tego. Teraz widzę, że tak mało o niej wiem. Kocham ją, ale mało ją znam. Trzeba to zmienić.

Martina ma taki przepiękny głos, że ja się dziwię, że się tym nie chwali. Ona powinna zostać sławna. Z tym głosem odniesie sukces, ja to wiem. Jest taka piękna, że na pewno ludzie ją pokochają. Ona jest tak wyjątkowa, a co najważniejsze jest moja i mam nadzieję, że tak pozostanie na zawsze.

Skończyła śpiewać, a ja byłem taki dumny z niej. Moja malutka tak wspaniale śpiewa, że ja nie mogę wyjść z podziwu. Wygląda jak anioł, mój prywatny anioł. Jej barwa głosu, aż mnie zachwyciła. Dzisiaj po raz kolejny zakochałem się w tej drobnej dziewczynie.

Teraz czekała mnie godzina z uczniami, którzy źle się zachowywali. Niestety musiałem jeszcze ukarać dziewczynę o imieniu Laura. Gdybym tego nie zrobił to wyszedłbym na nauczyciela, który wszystko odpuszcza młodzieży. Miałem nadzieję, że spędzę czas z Tini, ale plany się zmieniły. Zauważyłem dwie dziewczyny, które jak zauważyłem nie przypadły sobie do gustu. Jestem pewny, że to wina Laury, bo Martina - jak zauważyłem - zawsze próbuje być przyjazna do każdego. Nigdy nie widziałem, żeby sprawiała kłopoty - chyba, że moje serce też się liczy, bo przy niej wariuję.

– Imprezujecie beze mnie, nie ładnie. – Usłyszałem jak drzwi od klasy zostały zatrzaśnięte, a po chwili zauważyłem przyjaciela mojej dziewczyny. Lubię Daniela, ale czasem mam go dość.

Listen to your heart | JortiniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz