Rozdział 11

105 6 6
                                    

Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy na halę sportową​, gdzie już czekali na chłopaka jego kumple z drużyny futbolowej. Przywitał się z każdym gdy nagle ktoś objął mnie ramieniem.

-Co to za ślicznotka.-powiedział chłopak odwracając mnie do siebie przodem.

-To jest siostra mojego kumpla z dzieciństwa.-powiedział odstawiając torbę na ławkę.

-A ile ona ma lat że robisz za jej niańkę?-Spytał chłopak w szarej koszulce zbliżając się do mnie.

-Mam 16 lat i nie potrzebuje niańki tylko mój kochany brat zostawił mnie u niego.-powiedziałam z oburzeniem.

-spokojnie śliczna bo złość piękności szkodzi.-powiedział chłopak siedząc na ławce.

-Przecież jestem spokojna.-powiedziałam patrząc się na Maluma'e .

-Dobra ćwiczymy czy się obijamy?-Spytał Maluma sięgając po piłkę.

-Jasne.-powiedzieli wszyscy w tym samym momencie.

---------------------------------------------------------

Po całym tygodniu spędzonym z Maluma i Scottem przyszedł czas na pożegnanie. Poczułam się już bardzo dobrze co oznaczało powrót do domu brata i chłopaków.

Dzień przed wyjazdem nie chciałam pokazywać chłopakom smutku i tęsknoty przez, którą będę cierpiała w najbliższym czasie. Chciałam ten ostatni dzień spędzić z ostatnio zdobytymi przyjaciółmi. wstałam z łóżka nie chętnie podeszłam do okna z którego obserwowałam siedzących, rozmawiających chłopaków nad basenem. Zarzuciłam bluzę na ramiona i wyszłam z pokoju starając się po cichu wyjść na taras. Gdy tylko byłam przy szklanych drzwiach zatrzymałam się.

-posłuchaj nie chce dla niej źle ale co mam zrobić.

-powiedz jej to wszystko ale nie teraz, nie przed wyjazdem.

-to kiedy wtedy gdy będzie daleko nie miałbym serca.

Zrobiłam krok do tyłu i przewróciłam się bo zahaczyłam o kabel od laptopa, który prawdopodobnie był Scotta. Po chwili w pomieszczeniu pojawili się oni z przerażeniem w oczach.

-Nic ci nie jest Xèniu?-spytał podchodząc i wyciągając do mnie rękę Maluma.

-nic mi nie jest.-powiedziałam wstając z podłogi bez jego pomocy.

-Na pewno?-spytał Scott

-Tak na pewno, a teraz powiedzcie mi o czy rozmawialiście.-powiedziałam patrząc na nich pytająco

-O jednej rzeczy, która dotyczy ona ciebie i mnie.-powiedział Maluma patrząc w podłogę.

-Czyli...??-spytałam patrząc się na niego.

-Chodź pogadamy na dworze.-powiedział odwracając się na pięcie.

Poszłam w jego ślady i skierowałam się do altanki która stała w rogu posesji z krzewami dookoła. Usiadłam na ławce, a chłopak oparł nie o słupek, który był naprzeciwko ławki.

-To o czym chciałeś pogadać?-spytałam patrząc się na chłopaka który prawdopodobnie się zawiesił.

-Halo.-powiedziałam wstając z ławki i robiąc krok w kierunku chłopaka.

-Musze coś zrobić.-powiedział chłopak odpychając się od słupka i podążał w moim kierunku. Położył swoje duże, ciepłe dłonie na moich policzkach, pochylił się tak aby nasze czoła dotykały się. Nawet nie wybrzdąkałam spytać się go o co mu chodzi. Chłopak chwycił mój podbródek i podniósł go delikatnie.

-Czy mówiłem ci już że masz piękne ozy?-spytał wpatrując się w nie.

-Kilka razy na pewno a co?-spytałam go wpatrując się w jego piękne ciemne oczy.

-Bo chce ci to mówić jak najczęściej i za każdym razem kiedy będziemy się widzieć.

-Czy ty masz coś na myśli?-spytałam nie pewnie patrząc na chłopka.

-Xeniu Blanko Malik czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną?-spytał łapiąc za moje dłonie.

-Tak oczywiście że tak.-powiedziałam z entuzjazmem, przytulając się do chłopaka.

Maluma złapał mnie za ramiona a następnie odsunął mnie od siebie aby mógł lepiej spojrzę na mnie. Złapał mój podbródek a następnie złączył nasze usta w pocałunek. Pocałunek był za razem delikatny i namiętny.

Ulotna Szansa || Maluma//UkończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz