Rozdział 16

67 6 1
                                    

-Zejdź mi z drogi.-powiedziałam próbując go wyminąć.

-Uspokój się.-powiedział próbując złapać mnie za ramię.

-Nie dotykaj mnie.-zrobiłam krok w tył.

-Xeniu, uspokój się.-powtórzył.

-Nie, nie uspokoję się. To nie ciebie chcą oddać.-znowu podniosłam głos.

-Mała, uspokój się, bo ci żyłka pęknie.-powiedział Harry podnosząc się z fotela i zaczął podchodzić do mnie.

-Nie zbliżaj się.-powiedziałam cofając się o krok.

-Bo co mi zrobisz?-powiedział zbliżając się jeszcze o krok.

Nie myśląc odwróciłam się do Malumy i powiedziałam bezgłośnie "przepraszam". Minęłam go, otworzyłam drzwi i zaczęłam biec przed siebie nie patrząc na temperaturę na dworze. Po piętnastu minutach zaczęłam zwalniać. Uczucia, które mi towarzyszyły zabrały mi wszelkie siły na dalsza walkę. Weszłam do parku gdzie jakiś czas temu siedziałam. Usiadłam na najbliższej ławce, podciągnęłam kolana do klatki piersiowej i patrzyłam w jeden punkt.

-Jak oni mogli mi to zrobić przecież byli tacy mili opiekuńczy? Nie rozumiem dla czego on mi to zrobił przecież jestem jego jedyna rodziną?

Poczułam, że ktoś mnie obserwuje. Podniosłam wzrok i zaczęłam szukać osoby, która by się na mnie patrzyła, ale nikogo nie zauważyłam. Poczułam, że ucieczka z domu w samym swetrze i legginsach to nie był dobry pomysł. Gdy wyszłam z parku i chciałam pójść na rynek by stąd przyjrzeć się tym wszystkim budynkom, zauważyłam samochód, który stał jakiś czas temu u mnie pod domem.

Wystraszyłam się, bo nie wiedziałam co on tu robi. Zauważyłam dwóch mężczyzn zmierzających w moją stronę wystraszyłam się i chciałam skierować się w innym kierunku, ale ktoś szarpnął mnie za ramię.

-No proszę, proszę. Kogo my tu mamy? Czyżby to młoda Malikowa?

-Czego chcecie?-zapytałam chcąc uwolnić ramie z uścisku mężczyzny.

-A czego my możemy chcieć od siostry wroga?

-Nie jestem jego siostrą!!-podniosłam głos.

-Nie będzie mi tu gówniara podniosła głosu rozmawiając ze mną.

-Zabierzcie ją do samochodu.-facet mnie puścił, ale wpadłam w ramiona drugiego człowieka, który zaniósł mnie do samochodu związał mi nogi, ręce i zakleił usta bym nie krzyczała. Oczywiście chciałam się mu wyrwać, ale do pomocy przybył jego kolega. Jeden mnie trzymał, a drugi wiązał. Gdy chciał przy kleić mi taśmę na usta ugryzłam tego drugiego w dłoń. Za co zostałam spoliczkowana i wrzucona do bagażnika, klapa została zamknięta. Zostałam w towarzystwie ciszy i ciemności.

~Oczami Malumy~

-Bije wam brawo. Co zrobiliście?-powiedziałem ironicznie, przekraczają próg domu po próbie znalezienia Xenii, ale jakby wyparowała.

-No co? Przynajmniej problem z głowy.-powiedział z uśmiechem.

-Co cię cieszy?-spytałem wściekły

-To, że sama im się podstawi.-powiedział Harry.

- Zamknij się Harry!- warknąłem - To jest jeszcze niewinne dziecko, a ty uważasz, że sobie poradzi. To absurdalne!- zacisnąłem dłonie w pięści.

- To niewinne dziecko ma szesnaście lat. A ty chyba uważasz, że ma osiem. To żałosne.- uśmiechnął się kpiąco.

Nie wytrzymałem i po prostu walnąłem Harry'ego z pięści w twarz.

Chłopak upadł na ziemię pod wpływem uderzenia, a z jego nosa zaczęła spływać krew.

- Pojebało cię?! - wrzasnął przykładając dłonie do nosa.

- Może teraz będziesz myślał co mówisz.

Ulotna Szansa || Maluma//UkończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz