Rozdział 21

50 3 0
                                    

~Oczami Malumy~

Siedzę i rozmyślam nie już jej prawie dwa tygodnie. Boje się o nią, nie wiem gdzie jest. Czy wszystko z nią w porządku. Jak się tylko dowiem ze jej się coś stało zabije wszystkich, którzy mieli z tym coś wspólnego nie będzie litości. Po rozmowie z Zaynem dużo się nie zmieniło. Tylko częściej widuje go w jej pokoju siedzącego i spoglądającego na jej rzeczy.

Ja natomiast siedzę całymi dniami w altance nawet ekipa odczuwa brak tej malej wesołej pogodnej osóbki. Treningi jak i spotkania to tylko siedzenie w ciszy nawet na badanie nie ma sensu.

-Luis chodź na chwilę.- słyszę z domu głos Scotta.

-No co chcesz?- drzew się na cały dom chłopak.

-No chodź ale ty też.- powiedział i wychylił się za drzwi tarasowych.

-No chodź szybko!!!- wrzeszczy a ja wstałem ze swojego miejsca i skierowałem się do domu. Na telewizorze widziałem wideo rozmowę. Na ekranie pojawił się jakoś znajomy mi chłopaka ale nie mam pojęcia skąd go kojarzę.

- Może przed stawie wam moją towarzyszkę która chciała się z wami przywitać.-powiedział patrząc za kamerę uśmiechając się.- Moja droga pokarz się, potaż swoja piękna twarzyczkę.- widziałem jak kamera obraca się w stronę drobną osobę, która była trzymana przez dwóch mężczyzn.- Pokaz swoja twarz.-powiedział łapiąc za rozczochrane włosy dziewczyny ciągnąc je do tyłu. Gdy tylko zobaczyłem te piękne oczy które straciły już ten blask szczęść a pojawił się bol i żal serce mi pękło .

- Jak chcecie aby wróciła do was cala i zdrowa powiedzcie Zaynowi żeby na za trzy dni miał pieniądze bo jeśli nie to ostatni raz widzicie ja całą i zdrową.

-Tylko ja dotknij jeszcze raz a jak cię znajdę to będziesz miał problemy.- powiedziałem zaciskając dłonie w pięści.

-Już się boje.-powiedział znowu kierując kamerę na siebie. Ekran zrobił się ciemny czyli zakończył połączenie.

- Jak go znajdę i pożegna się z swoja piękna twarzyczką.

- Uspokój się, wątpię, że zrobi jej krzywdę.- powiedział wyciągając się na sofie Harry.

- Że tobie na niej nie zależy to nie znaczy ze mi na niej nie zależy-powiedziałem kierując się w kierunku jej pokoju. Gdzie spodziewam się znaleźć Zayna i się nie myliłem. Zapukałem w drzwi które za chwile się uchyliły.

-Przed chwila widziałem Xenie jest w złym stanie.-powiedziałem przekraczając próg pokoju a następnie zakolem drzwi.

-Gdzie ona jest?-spytał chowając twarz w dłonie.

- Nie wiem ale jak do soboty nie będziesz miał danej kwoty pieniędzy ona zginie.- powiedziałem opierając się o szafę.

-Mam 3/4 kwoty ale nie wiem czy ja zdobędę resztę kwoty.- powiedział podnosząc wzrok na okno.

-Ile ci brakuje? - spytałem patrząc na zdjęcie na tapecie.

- Z jakieś 20 tyś.-powiedział nie obecnym wzrokiem.

- Mogę ci je dać.-powiedziałem kątem oka patrząc na chłopaka.- tylko nie myśl, że robię to dla ciebie. Robię to dla Xeni, aby cała i zdrowa wróciła do domu.

Ulotna Szansa || Maluma//UkończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz