Wstałam i dokulałam się do biurka. Czułam na sobie wzrok Jamesa w wilczej postaci. Musiałam pomyśleć co dalej, usiadłam na fotelu i schowałam twarz w dłoniach. James położył mi rękę na ramieniu, podskoczyłam jak oparzona. Nie chciałam go widzieć, nie chciałam mieć nic z nim wspólnego. Zniszczył mi życie, ojciec miał rację jestem kulą u nogi.
- Nie dotykaj mnie
- Lil...
- Wyjdź i nigdy nie wracaj. Poprostu się wynoś!
- Będziesz coraz słabsza i ...
Obróciłam się do niego, był nagi a, ja skupiałam się na jego twarzy.
- Zniszczyłeś wszystko co miałam, dumę, reputację, wszystko. Nigdy nie widziałam takiego egoisty jak ty. Jedyne co możesz zrobić to zostawić mnie w spokoju
Moje spojrzenie było stanowcze, zmienił się w wilka I wyszedł. Postanowiłam pójść do gabinetu dyrektora, zapukałam. Drzwi otworzył mi dyrektor. Zdziwił się na mój widok.
- Wejdź, proszę
Weszłam poza nami był również mój ojciec, skuliłam się w sobie. Stał pod ścianą, jak zawsze dumny i nieustępliwy. Mierzył mnie wzrokiem. Usiadłam na krześle.
- Domyślam się, po co tu przyszłaś. Rozmawiałem z twoim ojcem...
- Nie mów tak mnie, nie mam dzieci.- powiedział Peter i wyszedł.
Jego słowa zawsze raniły, ale te szczególnie. Zrozumiałam że byłam sierotą, nigdy nie miałam ojca, który przytuliłby. Chciałam mu wykrzyczeć, że to nie moja wina, nic nie zrobiłam by mu się narazić, byłam na każde jego wezwanie. A on nigdy mi nie podziękował, tylko stawiał kolejne przeszkody.
- Lily, mogę się tylko domyślać jak się teraz czujesz, ale zrozum to dla nas wszystkich jest szok. Daj mu trochę czasu
Popatrzyłam na niego sceptycznie, zignorował to i ciągnął dalej.
- Na początek, będziesz uczęszczać na zajęcia indywidualne. Nie możemy stracić najlepiej zapowiadającego się łowcę. Chodź przytul się do wujka
Rozłożył ramiona, a ja chętnie zamknełam się w jego uścisku.
- Czy książe i Peter są jakoś powiązani? - zapytałam.
Westchnął.
- Twój ojciec, zniszczył mu rodzinę
- Dobrze wiedzieć
Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Wyswobodziłam się z jego ramion, wujek opatrzył mi rany. Pożegnałam się i poszłam do siebie
***
Ostatnie tygodnie były piekłem, wszyscy wytykali mnie palcami i nazywali puszczalską. Raz z tego powodu się biłam, i dostałam nie zasłużoną karę, sprzątanie podwórka. Na początku James próbował się ze mną kontaktować przez więź, nie odpowiadałam. W zeszłym tygodniu, do szkoły przybył kuzyn wujka Marcus. Znamy się od dzieciństwa, wiedział co mi się przytrafiło, i postanowił sobie za cel bycie moim ochroniarzem, starał się wypełniać mi wolny czas rozgrywkami, za co byłam mu bardzo wdzięczna. Dziwiłam się że wolał moje towarzystwo, od innych. Zawsze odpowiadał Przyjaciele zawsze trzymają się razem. A ja zawsze całowałam się go w policzek. Właśnie uczyłam się na sprawdzian w parku, gdy obok mnie przysiadł się Marcus.
- Jak Samoobrona?
- A dobrze, przywaliłem temu pyszałkowi Robertowi. A ty, czego się uczysz?
- Historia wilkołaków
- Ostro. Podobno po wysiłku fizycznym, lepiej wchodzi
Odłożyłam książkę, i tak więcej bym się nie nauczyła.
- Co proponujesz?
- Bieganie
Pokiwałam głową, I skierowaliśmy się na tor. Po siódmym okrążeniu, przed oczami tańczyły mi mroczki. Zwykle czułam zmęczenie na dziesiątym, to było dziwne. Marcus mnie wyprzedził.
- Kondycha pada?
Nie odpowiedziałam, tylko przyklękłam i próbowałam głeboko oddychać. Świat przed oczami stawał się biały, nim straciłam przytomność, usłyszałam przestraszonego Marcusa.
- Lily, już biegnę po pomoc
----------------------------------------
Podoba się? Czekam na wasze komentarze i gwiazdki 😍😍Ps. Kolejny za dwa tygodnie i 90 ✨
CZYTASZ
Łowczyni
WerewolfLily pochodzi z najstarszego rodu łowców wilkołaków, od urodzenia pała do nich nienawiścią. James to alfa pochodzący z linii królów. Nienawidzi łowców Co się stanie? Czy wieczna wojna kiedyś się skończy? 5 miejsce 14.06.2017 7 miejsce 17.06.2017