Od kilku dni chodziłam po korytarzu Akademii jak przez sen. Co chwilę szczypałam się w rękę by przypomnieć sobie, że to był tylko sen, a Jamesa, następcę przywództwa wilkołaków nic ze mną nie łączy. Czułam się dziwnie patrząc na wszystko i wszystkich w obawie, że nadal śnię.
— Jak się czujesz przed swoją pierwszą prawdziwą wyprawą? — nagle znikąd pojawił się Marcus obejmując mnie przyjacielsko. — Liczę, że dokopiesz tym kundlom tak, że już ich nigdy nie zobaczymy. — dodał prowadząc mnie z budynku do parku. Starałam się nie zrzucić z siebie jego ręki. — Tak nawiasem mówiąc, słyszałaś o nowym nauczycielu z łowiectwa?
— Nie. — odparłam patrząc na niego i zazdroszcząc mu tego poczucia szczęścia wypisanego na twarzy. — Miałeś już z nim?
— Nie, ale podobno weźmie udział w dzisiejszej wyprawie. — usiedliśmy na ławce w cieniu. — Lily, co się dzieje?
— Nic. — powiedziałam choć wiedziałam, że to na nic. Marcus od początku naszej znajomości znał mnie lepiej niż ja sama i zawsze wiedział czy mówię prawdę. — Naprawdę. — dodałam kładąc rękę na jego dłoni. Lekko strącił moją rękę pod pretekstem potrzebnej rzeczy w plecaku.
Monolog Marcusa działał na mnie kojąco. W jego obecności rozluźniłam się i oparłam o niego mówiąc sobie, że chłopak czuje jedynie do mnie przyjaźń. Nic więcej. Na szczęście spotkaliśmy się, gdy nie mieliśmy już więcej zajęć więc bez problemu spędziliśmy razem jeszcze kilka godzin. W naszej rozmowie starał się wybadać dlaczego ostatnio nic do mnie nie docierało. W miarę zbliżania się do Akademii do moich uszu dochodziły coraz to nowsze plotki o nowym nauczycielu, który już podobno podbił większą część żeńskiej populacji uczniów, oraz nielicznych nauczycieli. Nie przywiązywałam większej uwagi do naszych wykładowców, którzy, w moim przypadku, nie zauważali moich umiejętności lecz nazwisko i to jakie korzyści niesie. Poruszyłam ramionami pozbywając się napięcia. Pożegnałam się z przyjacielem, który kazał mi obiecać, że zadzwonię do niego gdy przyjadę.
— Obiecuję. — powtórzyłam przytulając Marcusa. Obejmując go zauważyłam zawistne spojrzenia dziewczyn wokół, które nie potrafiły zrozumieć, że my naprawdę tylko się przyjaźnimy. Przyznaję, Marcus wygląda jak marzenie większości kobiet o mężczyźnie dobrze zbudowanym z powalającym uśmiechem, ale dla mnie był jak brat, którego szczerze kochałam. Zignorowałam ludzi dookoła nas mocniej go obejmując.
— Uważaj na siebie. — dodał i pocałował mnie w policzek nim odszedł.
— Ty też.
Spojrzałam na zegar przed sobą i postanowiłam pójść do Jacka by dowiedzieć czegoś dodatkowego na temat dzisiejszej misji. Idąc korytarzem nie mogłam pozbyć się dziwnego przeczucia jakby działo się coś o czym nie wiem. Moja ekscytacja wzrosła na samą myśl o moim pierwszym sukcesie jako łowcy.
— Przepraszam, zgubiłaś coś. — usłyszałam w pewnym momencie za sobą, a jako, że byłam jedyną osobą na korytarzu wiedziałam, że chodzi o mnie.
Nie wiem kiedy część dalsza
CZYTASZ
Łowczyni
WerewolfLily pochodzi z najstarszego rodu łowców wilkołaków, od urodzenia pała do nich nienawiścią. James to alfa pochodzący z linii królów. Nienawidzi łowców Co się stanie? Czy wieczna wojna kiedyś się skończy? 5 miejsce 14.06.2017 7 miejsce 17.06.2017