24

4.5K 311 4
                                    

.... I skoczyłem na środek sali mając za sobą nieruchome ciało Lily. Przez chwilę ojciec patrzył się na mnie z politowaniem i również zmienił się w wilka. Podwładnym rozkazał wyjść i nie wpuszczać do środka nikogo dopóki nie wyda stosownego rozkazu.

Wiesz kim ona jest? To wróg w najczystszej postaci

To moja przeznaczona

Naprawdę myślisz że to ścierwo zasiądzie na tronie jako królowa naszej rasy. Znam ich, prędzej się zabije niż tknie kogoś z nas. Powiedz synu sparowaliście się już, czy w jej łonie już rozwija się zguba nas wszystkich?

Warknąłem ostrzegawczo, owszem początki mieliśmy trudne ale odkąd z naszego życia zniknął zakochany w niej Marcus , sytuacja znacznie się poprawiła. Ojciec zaczął mierzyć mnie ostrym spojrzeniem, wytrzymałem .

Chcesz powiedzieć, synu następco tronu, że dla tej dziwki chcesz nas wszystkich pogrążyć. Jej ojciec zabił naszą królową!

Z jego oczu wyzierała wściekłość jak zawsze gdy zostaje wspomniana moja matka. Rozumiałem jego złość, cholera, ja sam się tak czułem gdy dowiedziałem się prawdy. Wróg czy nie nasze życia się splotu i tworzą teraz jedność.

Zemsta cię zaślepiła, oprzytomnij , ona nie jest swoim ojcem...

Krew to krew

.... to nie zwróci jej życia. Cały czas wspominam Amandę, dzięki wam zostały zjednane dwa wrogie watahy...

Mówisz jak zdrajca , nie mam syna

Skoczył na mnie z cienia, zaciskając silne szczęki na moim karku. Wiedziałem że mnie nie zabije, nie mógł stracić dziedzica. To nie był ojciec który puszczał ze mną latawce czy grał w szachy. To był król który żył pomstą i torturami. Może jednak nie bez powodu Lily została moją mate. Zrzuciłem z siebie Lucasa który przeturlał się pod ścianę i z szybkością błyskawicy znowu biegł w moim kierunku. Oczy nabiegły mu krwią, stał się zwierzęciem. Nie dałem mu okazji to kolejnego ataku, szybko skoczyłem na niego wytrącając go z równowagi, i dodatkowo pazurami zraniłem go w bok. Krew z rany na szyi szybko ciekła pozbawiając mnie siły i...nadziei na przetrwanie tej walki. Nie chciałem go ranić, poddając się skazałbym ją na śmierć i wszystkich na wielką międzyrasową wojnę. Po kilku minutach zaciekłej walki nie potrafiłem się podnieść. Może dla postronnego obserwatora byliśmy mieszaną zębów, sierści czy pazurów, ale ja pamiętam nawet najdrobniejszy ruch. By niepokonany w końcu tego oczekuje się od przywódcy. Gdy przestałem być już wart jego uwagi, podszedł do Lily. Patrzył na nią jak na bezbronną ofiarę, nie mogę na to pozwolić, pomyślałem starając zebrać w sobie siły . Na chwiejnych łapach szedłem za nim, w pewnym momencie Lily wyszeptała moje imię i poczułem w sobie niewyobrażalne pokłady energii. Później wszystko potoczyło się szybko, zawyłem i przygniotłem rannego Króla do ziemi, a w następnej chwili podwładni za moim poleceniem wynieśli Lily do lekarza.

Rozdział raz na dwa tygodnie 😆 😆
Kogo najbardziej lubicie?

Łowczyni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz