Rozdział 2

8K 340 31
                                    

Gdy wyszliśmy z klasy od razu się rodzieliliśmy i poszliśmy na kolejne lekcje.
*Po lekcjach*
Wychodzę ze szkoły i jak zwykle słyszę pełno śmiechów i widzę jak wytykają mnie palcami. Zwiesiłam głowę i szłam dalej
-Że też dzisiaj musiałam zostać na dodatkowych zajęciach- pomyślałam wściekła. Szłam dalej, już prawie byłam przy bramie, gdy nagle poczułam jak ktoś podstawił mi nogę przez co wylądowałam na ziemi i zdarłam sobie kolana. Gdy podniosłam głowę aby zobaczyć sprawcę tego wypadku, okazał się nim mój "kochany" kuzyn Bartek, który swoją drogą się do mnie nie przyznaje, zawsze gdy przychodzą do nas na obiad z ciocią i jego starszym o rok bratem nie odzywa się do mnie nawet słowem, oczywiście nikt z rodziny nie wie że on również mnie prześladuje. Jest jednym z ekipy Daniela, a szczerze? Jest ich z 10-15 sama nie wiem. Gdy rozejrzałam się dookoła zobaczyłam że każdy się śmieje, oprócz Daniela i Kacpra co jest bardzo dziwne. Oczy zaszły mi łzami:
-Co ja im takiego zrobiłam co?!-pomyślałam smutna a zarazem wściekła. Wstałam spojrzałam na siebie, moje spodenki były całe brudne do tego ręka mnie bardzo bolała, spojrzałam jeszcze raz na nich wszystkich i poprostu uciekłam...jak tchórz, miałam dość codziennego wyśmiewania. Biegłam w swoje ukochane miejsce gdzie zawsze chodzę przemyśleć wiele rzeczy. Znajduje się to, kawałek od szkoły w małym lasku nad jeziorkiem, gdy tam dobiegła usiadłam na starym ale wytrzymałym moście i poprostu ryczałam. Po paru minutach poczułam kogoś obecność obok siebie, a po chwili ktoś mnie przytulił, zobaczyłam Kacpra, pod wpływem chwili odwzajemniłam przytulasa. Po chwili gwałtownie się od niego odsunęłam, on popatrzył na mnie niezrozumiale
-Jeśli przyszedłeś tu się ze mnie ponaśmiewać to proszę cię idź stąd- powiedziałam cichutko
-Przepraszam, tak bardzo cię przepraszam- powiedział że spuszczoną głową
-Za co?- zapytałam zdziwiona
-Za wszystko, zachowywałem się jak idiota, wybacz mi, obiecuję że nie zranię cię więcej, tak bardzo mi głupio- powiedział cicho
-Dlaczego? Dlaczego akurat teraz?
-Gdy zobaczyłem jak płaczesz, zrozumiałem jak wszyscy cię ranimy, ja nie chcę być jednym z nich
-Nie wiem, skąd mogę mieć pewność, że to nie jest jakiś żart po raz kolejny- powiedziałam a mój głos się powoli załamywał
-Proszę nie płacz, obiecuję że cię nie zranię, daj mi szansę, tylko tą jedną- pomyślałam chwilę i co mi szkodzi? Mam nadzieję że się nie zawiodę
-Dobrze- szepnęłam, a on popatrzył zdziwiony, lecz po chwili uśmiechnął się i przytulił mnie mocno do siebie, może nie powinnam ale poczułam się bezpieczna
-Przyjaciele?- zapytał i wystawił małego palca w moją stronę
-Przyjaciele- odpowiedziałam uśmiechnięta i zachaczyłam o jego palca. Resztę dnia spędziliśmy na śmianiu, wygłupianiu, opowiadaniu różnych historyjek, poczułam że spełniło się moje jedno marzenie, aby mieć starszego brata.
*Kacper*
Boże jak się cieszę że mi wybaczyła, zachowywałem się jak dupek, nie wiem jak mogłem być taki głupi, przecież Oliwia jest wspaniałą dziewczyną, nie mogę jej zawieść będę jej najlepszym przyjacielem, będę dla niej jak brat, jeśli mi na to pozwoli. Jestem ciekawy dlaczego tak bardzo zabolało ją to że Bartek podstawił jej haka
-Oliwia?
-Nom?
-Dlaczego zabolało cię tak bardzo zachowanie akurat Bartka?- spytałem jak najbardziej delikatnie, ona westchnęła
-On jest moim kuzynem-spojrzałem na nią zdziwiony- nie przyznaje się do mnie, poprostu mu wstyd czego się nie dziwię, gdy przychodzi do mnie nie odzywa się nawet słowem gadam tylko z jego starszym bratem- powiedziała smutna, jedyne co mogłem w tej sytuacji zrobić to przytulić ją mocno do siebie i to właśnie zrobiłem, chciałem aby poczuła się przy mnie bezpieczna.
*Oliwia*
Po chwili przytulania wzięłam telefon i sprawdziłam godzinę była 18:35, ale się zasiedziałam!
-Wiesz ja będę już lecieć
-Odprowadzę cię
-Nie musisz, znam drogę do domu hahah
-Oj nie narzekaj, i tak ze mną nie wygrasz skarbie-posłał mi buziaka w powietrzu, a ja zaczęłam się śmiać
-No dobrze, chodź- powiedziałam uśmiechnięta.
Szliśmy już z 15 minut i ciągle się śmialiśmy. Gdy doszliśmy do mojego domu, Kacper zapytał:
-Oliwciuuu podasz mi swój numer?- przeciągnął ostatnią literę imienia i zrobił słodkie oczka, którym nie mogłam się oprzeć
-Ugh, dobrze daj telefon
Podał mi telefon, a ja wpisałam i oddałam mu go, gdy zobaczyłam jak mnie zapisał aż mi się milutko na serduszku zrobiło "Księżniczka😇❤" poczułam jak moje policzki robią się czerwone, on to zauważył i dał mi buziaka w jednego z nich.
Po pożegnaniu poszłam szczęśliwa do domu, zrobiłam zadanie domowe, zjadłam kolacje, umyłam się i położyłam do łóżka z słuchawkami w uszach. Gdy miałam już zasypiać zobaczyłam wiadomość:
Od: Nieznany
Dobranoc księżniczko do jutra❤
Kacper
Chcesz zmienić nazwe na: Kacperek😘😘/Tak
Do: Kacperek😘😘
Dobranoc książę ❤
Po czym odłożyłam telefon i z uśmiechem na twarzy odpłynęłam mnie do krainy Morfeusza

Hej hej 😇
Drugi rozdział jest z czego się bardzo cieszę, mam nadzieję że nie jest tak źle jak myślę❤

Miłość jest dla każdego |✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz