Rozdział 42

3.4K 205 79
                                    

*3 tygodnie później*
Od naszej rozmowy z Danielem minęło 3 tygodnie. Myślałam że to coś da, ale dalej jest tak samo. Przez ten czas wystawił mnie z 4-5 razy. Ale wczoraj miarka się przebrała, byliśmy umówieni nie na normalne spotkanie a na randkę, którą miał mi wynagrodzić to jak mnie wystawiał. Szykowałam się trzy godziny na to spotkanie, tak aby wyglądać... poprostu chociaż ładnie. Wybrałam ten zestaw:

Czekałam w parku w umówionym miejscu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Czekałam w parku w umówionym miejscu. Była 20, więc powoli się ściemniało. Czekałam i czekałam aż w końcu przyjdzie, gdy po 10 minutach nie przyszedł spróbowałam zadzwonić, nie odbierał. Czekałam jeszcze z godzinę, półtora. O 21:27 postanowiłam iść do domu. Szłam wolnym krokiem, nagle zanim wyszłam z parku zobaczyłam motor, który jechał w bardzo szybkim tempie. Zsiadł z niego Daniel, a ja schowałam się za drzewo. Chłopak zaczął się rozglądać, gdy nikogo nie zobaczył, zaczął krzyczeć „nie nie nie" i tak w kółko, kopnął w ławkę, zaraz potem siadając na niej i chowając twarz w dłoniach. Mnie samej łzy płynęły, nie chodzi o to że gdy zobaczyłam Daniela w takim stanie zaczęłam płakać, choć to też, a o to że wystawił mnie, myślał że po takim czasie gdy przyjdzie, rzucę mu się na szyję?! Po chwili stania za drzewem zaczęłam powoli iść w stronę domu, łzy mi dalej ciekły po twarzy, ponieważ zawiodłam się. Wyszłam z parku i przyspieszyłam kroku, czułam że ktoś za mną idzie. Gdy się odwróciłam zobaczyłam dwóch napakowanych kolesi. Oookej zaczynam się bać. A jeśli chcą mnie zgwałcić? Albo porwać? Dobra może jednak te szpilki nie były zbyt dobrym pomysłem. Gdy byłam blisko domu, ściągnęłam szpilki, wzięłam je w ręce i zaczęłam biec. Widziałam że po chwili ci kolesie też zaczęli biec. Biegłam ile sił w nogach i do domu miałam malutki kawałek. Wbiegłam na posesję, zamknęłam bramę i ruszyłam szybko do drzwi. Zamknęłam na wszystkie zamki i zjechałam po nich oddychając szybko z dalej lecącymi łzami po policzkach. Ten wieczór chyba nie mógł być gorszy. Potem Talka zeszła na dół mówiąc że słyszała huk zamykanych, więc postanowiła sprawdzić. Od razu zaczęła wypytywać co się stało, opowiedziałam jej cały wieczór włączając w to tych kolesi dodając aby nikomu nie mówiła i płakałam. Ona nic nie mówiąc przytuliła mnie do siebie. Tego mi było trzeba, wtuliłam się w nią mocno i płakałam. Po 15 minutach wzięłam telefon i zobaczyłam pełno nie odebranych połączeń od kogo? Oczywiście Daniela. Nie miałam wtedy siły z nim rozmawiać. Dziś w sumie też nie mam. Płakałam pół nocy, nie wiem czemu, niby nie mam się czym martwić ale yhhh to jest trudne, nie rozumiem go. Widzimy się coraz mniej, tak jak wtedy gdy dowiedziałam się o zakładzie...mam przeczucia że znowu coś się stanie, a tak bardzo tego nie chce. Wstałam o 12:38 ale nawet nie ubierałam się niigdzie, dziś mam ochotę cały dzień spędzić w łóżku i to zrealizuję. No może do kuchni aby coś zjeść, ale jak narazie leżę w łóżku i przeglądam moje portale społecznościowe. Oczywiście pełno wiadomości od Daniela, ale nie mam zamiaru ich ani czytać ani tym bardziej odpisywać. Po kilku minutach zapukała Natala:

-Hej Liv, masz gościa.- powiedziała uśmiechając się lekko.

-Jeśli to Daniel, skłam że śpię czy coś.- powiedziałam obojętnie.

-Nie, to nie Daniel- powiedział ktoś zza drzwi i wyłonił się...Bartek! Tak jego mi było potrzeba.

Talka wyszła a Bartuś podszedł bliżej mnie, usiadł na łóżku popatrzył mi o oczy a ja jemu. Widziałam w nich wiele uczuć takich jak miłość i troska, wiem że on też zobaczył moje uczucia jak ból, smutek i zawiedzenie, bo od razu mnie do siebie przytulił. Nie wiem co bym zrobiła gdybyśmy się nie pogodzili...tak bardzo brakowało mi mojego jednorożca ( kunegundajakas to dla ciebie hahah). W jego ramionach po raz kolejny się rozkleiłam. Wiem, dużo płaczę, aż za dużo, ale moja psychika jest już naruszona przez te wszystkie wyzwiska, dokuczanie, krzywdzenie. Naprawdę ludzie posunęli się bardzo daleko, tak naprawdę to gdyby nie dziewczyny, Ola i Krystian, nie wiem czy dałabym radę. Kocham ich wszystkich tak bardzo, a gdy zaczyna się układać to zawsze musi być coś nie tak. Nie wiem czym tak zawiniłam ale myślałam że nie jestem aż tak złym człowiekiem. To wszystko mnie przerasta, boję się o Daniela, wiem że w coś musiał się wpakować, jeszcze ci kolesie wieczorem. Gdy w nocy o tym myślałam, wiem że nie widzę ich pierwszy raz, wcześniej nie zwracałam na nich uwagi, ale często byli czasem nawet na wspólnych wypadach na plażę ale nie za dużo, na spacerach czy zakupach z dziewczynami. Boję się... naprawdę boję się wyjść z domu sama. W Bartka byłam wtulona może 20-30 minut i nie mogłam się uspokoić, ale po tym czasie odsunął mnie od siebie i zapytał:

-Co się dzieje mała?- pociągnęłam nosem i zaczęłam mówić.

-W-wczoraj Daniel zaprosił mnie na randkę aby wynagrodzić mi to wszystko, czyli to jak mnie wystawiał do wiatru. Czekałam na niego półtora godziny już nie licząc tego ile się szykowałam. Dzwoniłam, pisałam i nic. Gdy zrezygnowałam zaczęłam powoli iść, nagle usłyszałam głos motoru...to był Daniel. Kolejna rzecz z którą mnie okłamał, nigdy mi nie powiedział że jeździ na motorze i to tak dobrze, choć wie że mam do tego lekką słabość, ale mniejsza. Po kilku minutach patrzenia na niego wróciłam do domu. Po raz kolejny mnie wystawił, ja już mam tego dość Bartek, naprawdę mam tego serdecznie dość.- wyszeptałam ostatnie zdanie. Pominęłam fakt o tych kolesiach bo to bez sensu o nich mówić, się o tym tylko Talka i na tyle wystarczy.

-Ejjj maleńka, spokojnie. To da rady wyjaśnić, tylko musicie być ze sobą szczerzy.

-Ale ja już to chciałam zrobić, za każdym razem mówił że kiedyś mi to wytłumaczy albo omijał temat- zaszlochałam.

-Oj Livcia Livcia, nie możesz tak rezygnować i się chować, nie daj się, napewno ci wszystko powie.

-Bartek ty coś wiesz prawda?- westchnął.

-Prawda, ale ja ci ich nie powiem kochanie. On ci musi wszystko sam wyjaśnić. Pamiętaj, że moja mama czeka na ciebie z otwartymi ramionami jak i nasz cały dom. A i Adam ma zamiar cię za niedługo odwiedzić siostrzyczko- na to co powiedział, zrobiło mi się miło na sercu. Dawno nie słyszałam z jego ust "siostrzyczko" no w sumie od momentu gdy się ode mnie odwrócił. Bartek został ze mną jeszcze trochę, ale potem poszedł. Zjadłam coś ogarnęłam się trochę i przyszły dziewczyny. Zostały na noc oczywiście opowiedziałam im wszystko, włączając w to tamtych kolesi. One też coś kojarzyły jak i wiedziały, ale nic nie powiedziały. I ja to rozumiem, wiem tyle że to związane z każdym z chłopaków. Później już bawiłyśmy się, znaczy ja stwarzałam pozory, bo myślałam o tej całej sytuacji. Choć nie powiem że było tak cały czas. Wieczór i popołudnie uważam za udany. Laski zostały na noc, więc spać poszłyśmy nad ranem. Zobaczymy jak będzie dalej, może jutro pogadam z Danielem nie wiem. Jutro pomyślimy dzisiaj już dość myślenia. Po super spędzonym czasie z przyjaciółkami, zasnęłyśmy wtulone w siebie nawzajem.

**************
Hejka❣
Przepraszam że tak późno ale wena opuszcza i wraca hah.
Więc tak dziękuję za komentarze oraz głosy. Dziękuję tym co do mnie pisali jest to bardzo miłe. Do następnego serdelki❣😇❤

Miłość jest dla każdego |✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz