Rozdział 6

6K 284 22
                                    

Gdy po przejściu paru ulic byliśmy nie daleko szkoły, zatrzymałam się i powiedziałam:
-Idź pierwszy, aby nikt nie zobaczył cię ze mną- popatrzył na mnie jak na idiotkę
-Chyba sobie żartujesz
-Nie czemu bym miała?- zapytałam zdziwiona
-Dlaczego nikt ma cię ze mną nie zobaczyć?- odpowiedział pytaniem na pytanie, dalej patrząc na mnie krzywo
-Żartujesz?-Zapytałam sarkastycznie- Ze mną ofiarą losu wejdziesz do szkoły? No błagam cię
-Oczywiście że wejdę, pokaże im że ciebie nie można krzywdzić bo będą mieli doczynienia ze mną- odpowiedział pewny siebie i zanim zdążyłam coś powiedzieć złapał mnie za rękę i pociągnął na teren szkoły. Gdy szliśmy wszystkie oczy były zwrócone, zatrzymaliśmy się pod moją szafką, Daniel przyciągnął mnie to siebie i mocno pocałował, po korytarzu rozległy się szepty, gadali coś w stylu "on z takim czymś", "to są chyba jakieś jaja", "fuuu jak on mógł ją dotknąć", "ochyda" itp. po usłyszeniu tego wszystkiego zrobiło mi się mega przykro, chłopak chyba to wyczuł, bo przytulił mnie mocno do siebie i zapytał "co się stało skarbie?" Ja odpowiedziałam tylko krótkie "nic" i wtuliłam się się w niego jeszcze mocniej. Znając życie teraz bym płakała, ale jak mówiłam postanowiłam się zmienić, wiadomo że od razu tego nie zrobię, ale nie chodzi mi że całkiem, muszę poprostu zacząć się bronić. Po przytulaniu dał mi jeszcze całusa i odszedł mówiąc głośno "do zobaczenia później kochanie", dużo dziewczyn z korytarza patrzyło na mnie z nienawiścią dlatego wolałam odwrócić się do szafki. Zaraz usłyszałam piski i wiedziałam już że dziewczyny musiały wszystko widzieć.
-Boże laska co to było, od kiedy?- zapytała podekscytowana Karolina
-Ale co od kiedy?- zapytałam nie rozumiejąc o co chodzi
-No od kiedy jesteście parą!
-Nie jesteśmy parą
-Jak to nie? Widziałyśmy jak się całowaliście, zresztą cały korytarz widział
-Ugh, sama nie wiem co to miało znaczyć-powiedziałam zrezygnowana
-Napewno będziecie razem! Napewno!- krzyknęła Karolina, a Klaudia i Kamila przytaknęły jej jak dzieci
-Tsaa chyba w snach- powiedziałam przewracając oczami na ich bajeczki. Po rozmowie zadzwonił dzwonek na lekcje, więc poszłyśmy do sali polonistycznej, ja jak zwykle usiadłam w ostatniej ławce. Nie, nie po to aby słuchać a siedzieć na telefonie. Po kilku minutach lekcji przyszedł do mnie SMS
Od: Kacperek😘😘
Słyszałem o akcji na korytarzu!😍 Musimy porozmawiać! Gdzie masz lekcje?!?😀😀😀
Do: Kacperek 😘😘
Następny podekscytowany niewiadomo czym😒
Mam w polonistycznej na pierwszym piętrze.
Od: Kacperek 😘😘
Jak nie wiadomo czym?!? Głupia jesteś dziewczyno?!?! Oj my sobie porozmawiamy!😈
Pisałam tak z Kacprem do końca lekcji, gdy się pakowałam on dosłownie wpadł do sali. Wybuchłam śmiechem tak że nie mogłam wstać z krzesła, a on popatrzył na mnie wzrokiem który mógłby zabić. Ogarnęłam się i wstałam, pomogłam tej ślamazarze wstać i wyszliśmy z klasy. Postanowiliśmy że najpierw pójdziemy do mojej szafki potem do jego. Zaraz zapytał jak dziecko które dostało dużego lizaka:
-Jak to się stało?!
-Ale co?
-Jak to co?!?! No wy!
-Jacy wy?
-Boże kobieto, no ty i Daniel
-Nie ma żadnych nas
-Jak to nie ma?!?! A te pocałunki to co?!
-Nie wiem, naprawdę sama nie wiem-powiedziałam zawiedziona
-Napewno będziecie razem!- w tym momencie pomyślałam że pasował by do Karoliny- On nigdy nie przytulał żadnej dziewczyny na środku korytarza, i nie całował tak delikatnie!-I tym mnie zszokował, ale z drugiej strony może mu się tylko tak wydawać, no bo błagam ja i on?! To nierealne. Doszliśmy do jego szafki i podeszła do nas cała ich ekipa. Więc ja stwierdziłam że może pójdę, gdy miałam już się wycofywać Kacper złapał mnie za nadgarstek i nie pozwolił odejść. Jeden z nich powiedział wyśmiewająco:
-Co tu robi ta ofiarą losu?- powiedział Kuba (blondyn z niebieskimi oczami, często nosi czapki), gdy Kacper i Daniel chcieli coś powiedzieć, ja ich wyprzedziłam:
-Jak widzisz, stoję- uśmiechnęłam jak najbardziej fałszywie jak umiałam. Wszyscy byli zszokowani, no tak przecież Oliwia by spuściła głowę i nic by nie powiedziała, ale to ta stara Oliwia. Zaraz ten idiota znowu się odezwał:
-Oooo panienka pokazuje pazurki-powiedział ze śmiechem
-Zamknij ryja, jak coś ci się nie podoba nie musisz wcale tu stać.- ten znowu zszokowany,że mu odpowiedziałam już nic nie powiedział. Ha! 1:0 dla Oliwii. Po chwili zadzwonił dzwonek więc odeszłam od towarzystwa.
*Po lekcjach*
Szłam przed siebie, gdy nagle ktoś zakrył mi od tyłu oczy:
-Zgadnij kto to?- od razu poznałam głos Daniela
-Daniel-powiedziałam z uśmiechem
-Oooo skąd wiedziałaś?- zapytał zawiedziony
-Aaa no widzisz tak wyszło- odpowiedziałam uśmiechając się nie winnie.
-Słodki uśmiech- powiedział i pocałował mnie w policzek
-Dziękuję-powiedziałam zawstydzona
-A tak wogóle to brawo! W końcu się komuś postawiłaś- powiedział uradowany- oczywiście bez urazy- dopowiedział zmieszany
-Luzik i wiesz postanowiłam się troszkę zmienić
-Ale dlaczego? Jesteś idealna- powiedział szybko, a zaraz skapnął się co powiedział i zaczął się jąkać z czego nic nie wyszło, a ja byłam w stanie się tylko śmiać, bo słodko wyglądał tak zmieszny. -Spokojnie, nic się nie stało-powiedziałam dalej śmiejąc się. Podrapał się po karku i zmienił temat. Zaczęliśmy gadać nawet się nie zorientowałam kiedy byliśmy pod moim domem.
-Oliwia?
-Tak?
-Podałabyś mi swój numer?
-Tak jasne xxx-xxx-xxx
Niestety nie chciał mi dać abym zobaczyła nazwę, więc nie wiedziałam nawet jak zapisał. Zaraz po tym przytulił mnie, po chwili odsunął się, popatrzył w oczy i znowu pocałował, nie wiem ile to trwało ale gdy się odsunał, cmoknął mnie jeszcze w czoło i odszedł mówiąc "do zobaczenia kochanie". Poszłam do domu i rzuciłam się na łóżko z uśmiechem *boże jaki on on jest cudowny* pomyślałam rozmarzona. Po jakimś czasie odrobiłam zadanie domowe, umyłam się przebrałam i poszłam spać po dniu pełnym wrażeń.

Kolejny rozdział za nami, mam nadzieję że nie jest aż tak źle. Dziękuję za przeczytanie i do następnego!😇❤

Miłość jest dla każdego |✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz