Driving too fast. Moon is breaking through her hair.
Zanim dotarł do niego sens jej słów, zdążyła oddalić się o kilka kroków. Nie rozmyślał dłużej, tylko pognał za blondynką, w końcu zrównując się z nią. Patrzył na profil jej poważnej twarzy. Wyglądała na obojętną, a on oddałby wiele, by się dowiedzieć, co tak naprawdę myślała. To, że zgodziła się na spotkanie, brał już za bardzo dobry znak. Spojrzała na niego dopiero, gdy zatrzymali się przed przejściem dla pieszych. W jej oczach dostrzegł, że wcale nie jest taka pewna tego, co zrobiła. Uśmiechnął się do niej pokrzepiająco, by przypadkiem nie zawróciła i nie uciekła.
Kiedy samochody się zatrzymały, przeszli na drugą stronę. Na szczęście przystanek mieli niedaleko, a według rozkładu jazdy ich autobus powinien niedługo się zjawić. Liczył, że znajdą wolny stolik, chociaż zwykle o tej porze w lokalach przy centrum panował lekki tłok. Ten jeden raz, mógłby czekać na nich jakiś stolik. Wszystko działo się tak szybko, że ledwo w to wierzył. Kolejny raz się spotkali, lecz czy to była kolejna szansa?
- To co u ciebie słychać? Może opowiesz mi coś z naszej okolicy, bo zawsze mam wrażenie, że strasznie dużo mnie omija - zagadnął, kiedy usiedli w pojeździe na siedzeniach obok siebie.
- Jesteś typowym gościem - podsumowała. - Rodzice jeszcze nie zdali ci raportu?
- Nie wiedziałem się z nimi. W sumie to nie powinno mnie tu jeszcze być.
- Jak to? - zerknęła na niego. Nie patrzył na nią, tylko na szybę i migające widoki za nią.
- Wszyscy szykują się, by powitać mnie jutro. W ostatniej chwili zmieniłem datę przyjazdu - odpowiedział chłopak. - Zostawiłem walizkę w domu i od razu poszedłem się przejść. Więc w sumie... To jesteś pierwszą osobą, która wie. - Odwrócił twarz w jej stronę.
- Mam spaść z krzesła z wrażenia, czy coś w tym stylu? - Uśmiechnęła się z przekąsem.
- Nie trzeba. Nie chciałbym mieć twojej krzywdy na sumieniu - powiedział czułym tonem.
- Coś takiego... - mruknęła blondynka. - Chyba trochę za późno.
- Każda kolejna rzecz tylko bardziej by mnie dobiła - przyznał szatyn, czując ucisk w klatce piersiowej. Wiedział, że nie unikną tego tematu, a przecież to dla niej było tysiąc razy bardziej bolesne niż dla niego.
- Nie przejmuj się, nie musisz sobie tym zajmować głowy. Z pewnością masz ważniejsze sprawy. - Wysiliła się na obojętny ton.
- Annie... - zaczął, ale ona podniosła się z miejsca. Nie zdążyła zauważyć jego szklistego spojrzenia.
- Wysiadamy - rzuciła szybko, dziękując w duchu za ten przystanek.
CZYTASZ
Night Changes
FanfictionWolverhampton, kilka dni przed Bożym Narodzeniem. Annie nigdy stąd nie wyjechała, a Liam właśnie tu powrócił. Historia o wspólnych wspomnieniach, wspólnych grzechach, wspólnych miejscach i wspólnych sercach. On szuka przebaczenia, a ona szuka w sobi...