We're only getting older baby and I've been thinking about it lately
Zaparkowali pod jej domem. Żadne z nich się nie odezwało, ani nie poruszyło. Sami nie wiedzieli, czy na coś czekali, czy po prostu nie chcieli się rozstać. Nad lusterkiem wstecznym zapaliło się światło, które rozjaśniło wcześniejszy mrok w samochodzie. Dziewczyna do tej pory widziała tylko jego oczy, błyszczące pod wpływem kontrolek na tablicy rozdzielczej. Teraz patrzył prosto na nią swoimi ciemnymi tęczówkami. Na jego ustach błąkał się delikatny uśmiech.
- Annie...
- Tak? - Zatrzymała rękę na klamce.
- Muszę ci coś powiedzieć - zaczął Liam. Zauważyła, że stuka palcami o udo. Zawsze tak robił, kiedy się denerwował.
- Jutro wyjeżdżasz. Wiem o tym - odparła swobodnym tonem.
Przecież nie łudziła się, że odegrają scenariusz jak ze świątecznego filmu i padną sobie w ramiona. Na to było już chyba zdecydowanie za późno. Kilkanaście miesięcy za późno. Przyznawała, że miło się z nim spotkać, porozmawiać, ale każdy krok dalej otworzyłby zabliźnione już rany.
- Nie o to mi chodziło - mruknął brunet.
- To o co?
- Nie chcę, żeby to się znowu skończyło. - Położył dłoń na jej ramieniu. Zerknęła najpierw na nią, a dopiero potem z powrotem na chłopaka.
- O czym ty mówisz? - Zmarszczyła brwi. Czuła niewiarygodne ciepło w miejscu, gdzie jej dotykał.
- O nas - wyznał szczerze, zerkając na nią.
- Okej - przeciągnęła samogłoski. - Zanim zrobi się niezręcznie, lepiej się pożegnam. Cześć. - Wysiadła szybko z samochodu.
- Mówiłem poważnie - zawołał piosenkarz, również wychodząc na zewnątrz. Obszedł samochód dookoła i stanął przy towarzyszce.
_____________
Krótko, ale jest czas, żeby się namyślić, co dalej będzie wyprawiać Liam ;)
CZYTASZ
Night Changes
FanfictionWolverhampton, kilka dni przed Bożym Narodzeniem. Annie nigdy stąd nie wyjechała, a Liam właśnie tu powrócił. Historia o wspólnych wspomnieniach, wspólnych grzechach, wspólnych miejscach i wspólnych sercach. On szuka przebaczenia, a ona szuka w sobi...