Rozdział 15. - "Znowu zabiję - dla nas"

511 22 51
                                    

Świeżynka leci do Was! Skończyłam teraz pisać :D Wiem, że krótkie, ale chciałam od razu to wstawić, bo to ostatnie słodkie chwilę dla nich.. :/ Miłego czytania! <3

-Kemankes.. Kemankes, już dobrze. Obudź się.
Sługa zacisnął pięści. Kosem nie żyje, a ktoś do niego przyszedł. Trzymał rękę pod poduszką, pod którą znajdował się jego kindżał. Nie mógł powiedzieć, że się boi, ale po prostu czuł się bezpieczniej, mając blisko ostrze. Słyszał głos.. Wydawał się dobrze znany, ale wolał nie ryzykować. Jednym ruchem wyciągnął podręczny miecz i przyłożył do postaci. Był cały mokry, a serce mu drżało. Głośno wyciągał powietrze, nie zdejmując ostrza z szyi tajemniczej osoby.
-Kim jesteś i co tu robisz?! -krzyknął gniewnie, na co postać wzdrygnęła się.
Podniosła rękę w geście, aby nie krzywdził jej. Materiał zsunął się po jej ręce i zobaczył grube bandaże zawinięte powyżej smukłej dłoni.
-Przecież Ty nie żyjesz.. Przyszłaś po mnie, prawda? Nie mógłbym żyć na tym świecie bez Ciebie. -Kosem chwyciła jego dłoń, która okazała się ciepła i miła w dotyku. Ściągnęła kaptur i zobaczył dwa głębokie szmaragdy, iskrzące w jej oczach.
-Kemankes, ja żyje. Siedzę tu przed Tobą i nie mam zamiaru Cię nigdzie zabierać. -uśmiechnęła się do niego.
Rozkurczył swoje pięści i delikatne położył swoje dłonie na jej policzkach. Kosem objęła jego ręce swoimi smukłymi palcami.
-Dlaczego nie zdjęłaś płaszcza Pani? Przecież mógłbym Ci coś zrobić. Nigdy bym sobie tego wybaczył.
-Nie mógłbyś mi nic zrobić.
-Czy coś się stało? Dlaczego przyszłaś w środku nocy sułtanko? -chwycił jej dłoń i usiadł koło niej na skraju łóżka.
-Ja.. Po prostu przyszłam zobaczyć, jak się czujesz. -odpowiedziała niepewnie, po czym szybko spuściła głowę.
Wskazał ręką fotel. Oboje podnieśli się i usiedli przed kominkiem. Kemankes czuł się spokojny. Dopiero teraz widząc ją całą i zdrową. Siedziała nieśmiało, co chwilę spoglądając na niego. "Gdzie ta potężna kobieta?„ Uśmiechnął się pod nosem, co nie przeszło jej uwadze.
-Czyżby to był powód Twojego przyjścia Pani? -zwrócił swoją twarz ku niej.-Wybacz mi moją śmiałość, ale nie sądzę, aby to było przyczyną.
-Zawsze mnie ratujesz.. Wywnioskowałam, iż bliżej Ciebie będę czuć się bezpieczniej.
Na jej policzki wypłynęły czerwone rumieńce. Zawstydzona starała się ukryć swoje „wypieki" na twarzy. Kemankes czuł, jakby ponownie trzymał swój cały świat. Wygląda jak mała dziewczynka, która przyznała się, do zabrania pieczonych kasztanów. Pragnął ją objąć, tutaj, teraz w tej chwili.
-W takim razie, połóż się w moim łóżku, a ja w tym czasie zajmę się przeglądaniem dokumentów, dobrze?
Posłusznie kiwnęła głową i wkradła się pod kołdrę. Położyła głowę na jego poduszce i poczuła dobrze znane jej ciepło i jego zapach. Czuła się szczęśliwa. Uczucie może okazać się zgubą dla nich. Nie zamierzała rezygnować ze swojego serca, w momencie, kiedy zaczęła czuć, że znowu zaczyna bić. Był dla niej taki czuły.. Troszczył się o nią. Kiedy ktoś by jej oznajmił 3 lata temu, że pokocha kogoś, skazałaby tę osobę na śmierć. Nie uległ pięknej służącej.. Ahmed miał wiele kobiet, a ona była tylko jedną z wielu. Kemankes mógłby chodzić po tawernach, razem z jej synem Muradem. On jednak był wierny jej i swojemu sercu. Dzięki niemu poczuła się kochana. Pokochał ją całą.
Nie mogła zasnąć. Podniosła się na ręce i spojrzała na niego, tak aby jej nie zauważył. Księżyc oświetlał część jego twarzy. Wydawał się skupiony w swoich obowiązkach. Lekko rozpięta koszula nocna, silne ramiona. „Każda by chciała, aby taki mężczyzna zwrócił na nią uwagę. Kemankes jest jednak tylko mój. Cały mój".
-Kemankes.. -od razu podniósł wzrok.
-Sułtanko, co się dzieje?
-Jesteś zmęczony. Ty też powinieneś się położyć i odpocząć.
Nie powinien tego zrobić.. „Pocałowałeś sułtankę, a nie położysz się koło niej, kiedy sama Cię o to prosi?" Wstał i podszedł do Kosem. Wszedł od drugiej strony i wsunął się pod cienki materiał. Leżał nieruchomo, tak jakby bał się zrobić jakikolwiek ruch. Wbił swój wzrok w sufit. Poczuł, że Kosem bierze jego rękę i splata ze swoją. Ciepły dreszcz przeszedł po jego ciele. Sułtanka była zaskoczona i smutna żadną reakcją mężczyzny. Chciała, aby odwrócił się do niej. Chciała zobaczyć głębie jego bursztynowych oczu. Poczuła ukłucie żalu w swoim sercu.
-Boże dopomóż, co ja robię.. -chciała wyjść z łóżka, ale Kemankes złapał ją i trzymał mocno.
-Sułtanko, to ja Ciebie narażam na wielkie niebezpieczeństwo. Wolę patrzeć na Ciebie z daleka, widzieć całą i zdrową, aniżeli trzymać Cię przez chwilę w ramionach i widzieć, jaką ponosisz karę za moje uczucie.
-Widzisz we mnie niewinną osobę. Kochasz mnie tak bardzo, że nie widzisz moich wad. Zaprowadziłam już wiele dusz do Boga i nie zawaham się zrobić tego ponownie. Jeśli ktoś się o nas dowie, zabije po raz kolejny Kemankes. -pewnie spojrzała na niego swoim przenikliwym wzrokiem.
Pociągnął ją w swoją stronę, a ona posłusznie położyła się koło niego. Objął ją swoim silnym ramieniem, na co tylko uśmiechnął się. „Potrzebuje mojej bliskości.. „ Sułtanka jednak podparła się i ułożyła swoją twarz na jego piersi. Nie odsunął się ani nie odtrącił jej. Kemankes zamknął ją w swoim uścisku. Nigdy nie myślał, że ktoś taki jak Kosem odwzajemni jego uczucie - zwykłego sługi. Pocałował ją w czubek głowy, odgarniając z jej twarzy brązowe loki. Kosem słyszała bicie serca ukochanego. Nigdy nie czuła się bezpieczniej, nawet Ahmed nie dał jej takiego szczęścia, jak Kemankes. Kochała go i nie miała zamiaru zrezygnować z tego uczucia. Będzie chronić wszystkich swoich najbliższych i swojego serca, aby nigdy więcej nie zamknęło się w kamiennym ucisku.

To był po prostu jego sen.. Przepraszam, ale nie mogłam się oprzeć aby nie napisać sceny jej śmierci jako nocnej mary Kemcia! <3

Nie wiem, czy Wam się spodoba. Napisałam po prostu, to co czułam i to co chciałam. Niedługo cały czar pryśnie i będą musieli znowu udawać. Dlatego też, chcę dać coś co rozczuli serca (moje roztopiło :D). Tak, jak mówiłam, dopiero co skończyłam ten rozdział a raczej scenę. Teraz będę dodawać, to co napisałam jakiś czas temu.

Wolicie jakieś "cute" sceny czy raczej nie? Kochani! Piszecie tyle miłych komentarzy, że aż się ciepło na sercu zawsze robi <3 Naprawdę doceniam to, że jesteście tutaj i czytacie moje wytwory wyobraźni. Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania, tak tradycyjnie!

*Naprawdę myśleliście, że dałabym umrzeć naszej Kosem? <3* Do zobaczenia Kochani! <3

,,Nie istnieje większa rana, niż Twoja nieobecność&quot; - Kösem&Kemankeş ZAKOŃCZONE!Where stories live. Discover now