Epilog.

779 30 15
                                    

Sułtan Murad siedział wraz ze swoją rodziną w ogrodzie. Pod osłoną cienkiej wiaty, uśmiechnięci spożywali wspólnie posiłek. Sułtanka Kosem kroczyła kamienną ścieżką do swojego syna, aby zasiąść u jego boku. Wspaniała niebieska suknia, odsłaniała jej wydatny biust. Uśmiech na twarzy towarzyszył jej od kilku wspaniałych lat. Dzięki niemu czuła się piękna, silna i kochana. Nauczył jej na nowo kochać.
-Destuur Valide Kosem Sultan Hazretleri!
Sułtan Murad wstał i pocałował matkę w delikatną dłoń. Podniosła suknię i przysiadła przy stole, przyglądając się swoim dzieciom. Gevherhan wraz ze swoim mężem Silahtarem i synem Selimem oraz małą Nurbanu. Po lewej stronie zasiadała Atike wraz z jej wiernym Abazą Mehmetem Paszą. Trzymała dłoń na swoim zaokrąglonym brzuchu, czule zataczając kółka kciukiem.
-Mamo, kiedy przyjdzie tata? -mały chłopiec zwrócił się do rodzicielki. Oczy miał niczym dwa bursztyny, zaś zadarty nosek odziedziczył po matce. Bystre oczka wpatrywały się w Kosem.
-Sulejman, gdy będzie mógł ,z pewnością do nas dołączy. Wiesz, że ma dużo obowiązków. -Dotknęła policzka swojego syna i pogłaskała.
-Bracie, chodź do mnie. -Murad przywołał do siebie chłopca. Usadowił go na swojej nodze i poczochrał po włosach. -Twój tata za chwilę się zjawi. Jesteś do niego podobny, wiesz?
-Murad.. Czy wysłałeś gdzieś Kemankesa? Dlaczego jeszcze nie przyszedł..
-Nie martw się matko. Postanowiłem, że poprowadzi dziś za mnie obrady Divanu.
Kosem uśmiechnęła się pod nosem. „Kiedyś ona prowadziła obrady, a teraz jej mąż". Wielki Wezyr wszedł do pięknego ogrodu, pełnego różnych kwiatów. Kosem od razu zobaczyła ukochanego, tak samo, jak ich syn. Szedł wyprostowany w czarnym kaftanie. Sulejman wstał i ukłonił się przed Muradem. Pobiegł do swojego ojca i przytulił go, na co ten objął go silnymi ramionami. Kemankes podszedł do Sułtana razem z synem i skłonił się.
-Panie.. -zwrócił się do Kosem. -Pani, wybacz, ale nie mogłem zjawić się wcześniej.
-Martwiłam się.. Mogłeś mi powiedzieć wcześniej, że się spóźnisz. -Kemankes złapał ją lekko za rękę i mocno ścisnął.
-Nie powinnaś się denerwować matko przynajmniej nie w Twoim stanie. -Książę Kasim stanął przed nią wraz ze swoją nałożnicą Ecen i synem Selimem. -Panie.. Mam nadzieję, że znajdzie się dla nas i naszych pozostałych braci miejsce u Twego boku.
Książę Bayazid i Ibrahim pojawili się przed nimi i również pokłonili. Kosem uśmiechnęła się szeroko na widok swoich dzieci. Chciała się podnieść i przytulić synów, ale Kemankes wstał i podał jej rękę. Oparła się na nim i wstała przy pomocy męża. Murad patrzył, na dwójkę bliskich mu osób. W takich chwilach wiedział, że nie pomylił się przy decyzji o ich ślubie.
-Jestem w dziesiątej ciąży i uwierz mi synu, że dobrze dbam o siebie. -pocałowali dłoń matki i usiedli naprzeciwko rodziny. Kosem ponownie usiadła i poczuła, jak dziecko poruszyło się. Skrzywiła się i dotknęła za brzuch, skulając się lekko.
-Czy coś się dzieje Kosem? Wezwijcie szybko medyków! -Kosem uśmiechnęła się na widok panikującego Kemankesa i wzięła jego dłoń. Położyła ją na swoim zaokrąglonym brzuchu. Poczuł lekkie kopnięcia i odetchnął z ulgą.
-Widzę, że Kemankes dobrze dba o Ciebie.. -rzekł Bayazid do matki, a następnie zwrócił się do Wielkiego Wezyra i sułtana. -Bracie, jak mają się sprawy na północy? Zawarliście pokój z Rzeczpospolitą?
-Nie jestem do końca przekonany do tego pokoju i religią tej strony świata.. Jednak jako, sułtan muszę dbać o dobro swojego narodu i interesami z nimi związanymi. Co z tym sądzisz Mustafa? -Murad czekał na odpowiedź Paszy. Jego Bas haseki podeszła do sułtana i usiadła koło niego, na co uśmiechnął się.
-Pogodzenie dwóch religii nie jest proste. Musimy przede wszystkim myśleć o Rzeczypospolitej, jako sojuszniku z północy, co dam dużą przewagę. Z pomocą Allacha damy radę, jak z każdym problemem.
-Pani, czy coś się dzieje? -Ayse zapytała niepewnie Kosem.
-Nie obraźcie się, ale chciałabym odpocząć trochę. -Kosem wstała razem z Kemankesem. Sulejman podbiegł do rodziców i przytulił do ojca. Przystanął przy nim i schylił.
-Mama źle się czuje synku. Pójdę się nią zająć, a Ty zostaniesz razem z braćmi i książętami dobrze?
Pokiwał głową i ostatni raz przytulił się do taty i mamy. Kosem wraz z Kemankesem skłonili się przed Muradem. Starsi książęta ucałowali ją w dłoń, na co uśmiechała się ,widząc ich wszystkich razem. Przytuliła córki i wyszła ze swoim mężem z ogrodu. Chwyciła jego ramię i szli razem przytuleni do siebie. Sługa kłoniła się im z szacunkiem. Gdy dotarli do jej komnaty, rozsiadła się na swoim fotelu, nadal trzymając dłoń na swoim dziecku. Schylił się nad nią i przysiadł na skraju. Przybliżył swoją twarz do swojej Kosem i pocałował jej miękkie usta. Odwzajemniła gest z uśmiechem. Spojrzał jej w oczy i potarł kciukiem policzek.
-Mam coś dla Ciebie wiesz? -odszedł do sługi i wziął duże pudełko, które wręczył ukochanej. Przyjęła je i otworzyła. Przed nią ukazała się kolia wysadzana rubinami i diamentami. -Trudno zadowolić najpiękniejszą kobietę świata, ale mam nadzieję, że spodoba Ci się.
-Rozumiem, że jest do kompletu z pierścionkiem -wskazała złoty pierścień z czerwonym kamieniem. Uśmiechnął się do niej i pochwycił naszyjnik. Zapiął go i złożył pocałunek na jej karku. -Niewygodnie mi tutaj wiesz? -Położył się koło niej, a jej głowa spoczęła na jego umięśnionym torsie. -Dużo lepiej Paszo.
-Pamiętasz, jak to się wszystko zaczęło? -spytała go niewinnie.
-Jak mógłbym zapomnieć Twój nienawistny wzrok! Przysięgam na Boga, że swoim wzrokiem do dziś potrafisz zabić!
-Za to mnie pokochałeś właśnie. -Po chwili ciszy dodała. -Widziałeś naszą całą rodzinę.. Sześć lat temu w lesie zapytałam Cię o najbliższych. Odpowiedziałeś, że nie masz ich, tylko ja się dla Ciebie liczę. Teraz zasiadasz z nami przy wspólnym stole, jako członek rodziny. Moje dzieci szanują Cię i stałeś się dla nich ojcem. Jakim cudem skradasz wszelkie serca?
-Na końcu najtrudniejszej drogi, czeka największe szczęście. Mam przede wszystkim Ciebie Kosem, Sulejmana, a kolejne nasze dziecko czeka jeszcze w Twoim łonie. Książęta, sułtan i Twoje córki to dla mnie także najbliżsi. Cieszę się, że widzą we mnie zaufanego człowieka.
-Widzą w Tobie ojca, którego nigdy nie mieli. Widzą w Tobie Ahmeda.. Gdyby tylko wiedzieli, jaki ich ojciec był naprawdę. Nie mogą nawet sobie wyobrazić, jak bardzo się różnisz od niego. Jesteś czuły, kochasz mnie i naszą rodzinę, dałeś mi poczucie bezpieczeństwa i opiekę. Dałeś mi cały świat, wiesz? -podniosła się na łokcie i spojrzała w jego bursztynowe oczy.
-Ty mi podarowałaś cały świat, darząc mnie uczuciem. Ty i nasze dzieci jesteście dla mnie wszystkim.
-Teraz wszystko ułożyło się i jesteśmy jedną, wielką rodziną. Nikt nie jest w stanie rozbić naszego szczęścia i rozdzielić nas.
-Teraz już będziemy razem na zawsze. W domu Allacha, czy na Ziemi. Żadna siła nie będzie w stanie zabrać nam to, co nas połączyło. Miłość, która nas zjednoczyła, będzie silniejsza niż śmierć Najdroższa.
Kosem leżała na jego piersi, uśmiechając się na jego słowa. Widziała w jego oczach to, czego szukała przez całe życie - miłości. Początkowa nienawiść zamieniła się w przyjaźń. Przyjaźń zamieniła się w silne uczucie, które roztopiło jej serce i zerwało sznury. Kemankes Kara Mustafa Pasza, czyli jej kochanek, przyjaciel, opiekun i mąż. Ona jako sułtanka, matka i żona. Oboje znaleźli w sobie siłę w swoim uczuciu. Owocem ich miłości - mały Sulejman i przyszła sułtanka Sah utwardziło ich rodzinę. Szczęście zapełniło haremowe korytarze. Nic nie trwa wiecznie, ale uczucie zwykłego sługi i sułtanki matki przetrwa wszystko. Nawet śmierć nie będzie w stanie zabić dwóch bijących dusz.
-Kocham Cię, Kemankes..
-Ja też Cię kocham, moja ukochana Kosem. -sułtanka skrzywiła się z bólu i ścisnęła mocno jego dłoń. Pokiwała głową i spojrzałem na nią przerażony. -Wezwijcie medyków i akuszerki! Szybciej, sułtanka rodzi! Dasz radę kochanie, nie zostawię Cię.

Nie wierzę, że to koniec.. Naprawdę, nie dochodzi do mnie to jeszcze. Pamiętam dzień, w którym wszystko się zaczęło. Dokładnie dziewiątego lutego płakałam do nocy po zwiastunie, gdzie Kosem mówi, że Kemankes nie jest już jej przyjacielem. Zapłakana podeszłam do mamy i jej opowiadam o wszystkim.

„-Historii już nie zmienisz Martuś..

-Masz rację, ale napiszę nową".

Przede wszystkim chcę podziękować mojej mamie, która mimo ogromnej niechęci do całego serialu to wspierała mnie mimo wszystko. Kolejna osoba, którą męczyłam od początku września była juliaa_2512. Zawsze kibicowałaś Kemciowi i Kosem, oglądałaś wszystkie filmiki, które Ci podstawiałam o nich ..
Naprawdę, nie wiedziałam, że tyle osób będzie czytało moje opowiadanie. Zawsze wierzyłam w ich miłość i będę wierzyć do końca. Jeszcze raz wszystkim dziękuję za wspólną drogę!  paulaaaaa98
hoxess
lost47
PaulinaSan29
Blacke_and_white
JuliaBazak
olvsx1
AtaliaRose
WiktoriaWoczek
Julkaa04 😍😍
Możliwe, że będę pisać drugą część o nich, ale na razie nie mam pomysłu. Chciałabym w ogóle wiedzieć, czy chcielibyście kontynuację, lub coś innego. Teraz mam jeszcze opowiadanie o Nurgul i Ismailu, na które również Was zapraszam! Do zobaczenia Kochani! 💗
                                               

                                                „Wiele lat temu nasze losy się połączyły..

                                                    A rozłączyć nas może tylko śmierć".

🎉 You've finished reading ,,Nie istnieje większa rana, niż Twoja nieobecność" - Kösem&Kemankeş ZAKOŃCZONE! 🎉
,,Nie istnieje większa rana, niż Twoja nieobecność" - Kösem&Kemankeş ZAKOŃCZONE!Where stories live. Discover now