Obudziły mnie głośne wrzaski Tris.
- Wstawaj!!
- Jeszcze chwila.- wymamrotałam i zaczęłam się rozciągać.
- Nie ma żadnej chwili! Tylko już! Za dwadzieścia minut są zajęcia!
- Co? I ty dopiero teraz mi to mówisz?
- Hallo! Próbuję cię obudzić od dziesięciu minut! Wstawaj!
-Już już.. - podniosłam się z łóżka i otarłam rękoma oczy.
- Jaką masz pierwszą lekcję?- spytała się kiedy właśnie zakładała bluzkę.
- Yyy...- wzięłam w rękę kartkę że stolika nocnego dotyczącą zajęć i zaczęłam jeździć po niej palcem. - pierwsza lekcja dotyczy kontrolowania mocy, a drugą obrony.
- Okey to po drugiej spotkajmy się koło fontanny.- zaczęła zakładać spodnie, kiedy ją jeszcze siedziałam na łóżku.
Podniosłam się z niego i ubrałam na siebie spodnie z wysokim stanem i niebieską bokserkę, którą schowałam w spodnie. Kiedy już miałam wychodzić przypomniałam sobie, że się nie uczesałam, nie pomalowałam, ani nie ubrałam butów. Wzięłam do ręki szczotkę do włosów i zaczęłam je szybko rozczesywać, miałam zamiar spiąć włosy w kucyka, ale po setkach prób, które się nie udawały, przestałam, i po prostu je rozpuściłam. Ubrałam na nogi czarne trampki i podbiegłam do lusterka, żeby się pomalować. Spojrzałam na telefon.
- Cholera- szepnęłam, za siedem minut już zaczyna się lekcja.
Pomalowałam rzęsy i wyszłam z pokoju zamykając je przy tym na klucz. Pobiegłam pod salę 94 i weszłam do środka. Usiadłam sama w ostatniej ławce, po chwili rozległ się dzwonek. Ugh, dzięki. Do sali weszła nauczycielka w niebieskich włosach.
- Dzień dobry uczniowie. Na tej lekcji nauczycie się kontrolować swoją moc, która jest oczywiście woda.- zaczęła się rozglądać po sale i jej wzrok spoczął przez chwilę na mnie. Nic dziwnego skoro jako jedyna mam tu różowe włosy. Jednak nauczycielka się nie odezwała ani słowem i kontynuowała swoją wypowiedź- to może na początku rozdam wam po szklance. Przeszła po klasie niosąc w dłoniach szklanki i kładąc je na biurka. - a teraz macie je napełnić do pełna, biorąc wodę z tego wiadra- pokazała ręką na duże, białe wiadro, które stało obok biurka.
Wszyscy w klasie próbowali podnieść wodę i nalać ja do szklanki. Niektórzy nie mogli nawet jej podnieść znad wiadra, a niektórym się udawało, ale ciecz nie dolatywała im, aż do ławki, tylko spadała przed nią na podłogę. Podniosłam rękę do góry i po woli skierowałam ją w swoim kierunku. Woda z wiadra uniosła się i poleciała do mojej szklanki, kiedy już miała do niej wpaść, ktoś szturchnął moją ręką i ciecz rozlała się obok szklanki. Nauczycielka to zauważyła i od razu do mnie podeszła.
- No, no nieźle.- powiedziała to z lekką irytacją- poćwicz jeszcze trochę, a na pewno ci się uda.
Wyciągnęłam rękę przed siebie i zrobiłam ten sam ruch co poprzednio i tym razem woda wpadła do szklanki. Super. Nauczycielce aż opadła szczęka, ale odwróciła się szybko, żeby nikt tego nie zauważył, nikt oprócz mnie oczywiście. Zaśmiałam się pod nosem. Po czym wróciłam do zajęć. Przez całą lekcję przenosiłam wodę z szklanki do wiadra. Co mi się nawet udawało, nie licząc kilku nieudanych transportów. Kiedy zadzwonił dzwonek podeszła do mnie nauczycielka.
- Jak ty to zrobiłaś?
- Ale co? - spytałam zdziwiona.
- No, że tak szybko ci się to udało.
- Normalnie.- chociaż tak naprawdę nie wiem jak ja to zrobiłam, ale żeby nie było żadnych podejrzeń po prostu uśmiechnęłam się do niej, czego nie odwzajemniła.
CZYTASZ
Akademia Żywiołów [ZAKOŃCZONA]
FantasyKSIĄŻKA BYŁA PISANA W 2017 I ZDAJĘ SOBIĘ SPRAWĘ Z ILOŚCI BŁĘDÓW ORTOGRAFICZNYCH JAK I INNYCH. KIEDYŚ MOŻE TA OPOWIEŚĆ ZASŁUŻY NA METAMORFOZE, JAK TYLKO ZNAJDĘ CZAS WEZMĘ SIĘ ZA TO. Nazywam się Lynn Villey, przez całe życie myślałam, że jestem zwykłą...