20

8.3K 513 101
                                    

- Lynn? To ty..?

Spojrzeliśmy z Ashtonem po sobie zdezorientowani. Jednak skądś kojarzyłam ten głos. Przyjrzałam się uważnie chłopakowi, w nadziei, że jednak przypomnę sobie skąd go znam, lecz nic nie przychodziło mi do głowy. Spojrzałam niepewnie w jego oczy.

- Znamy się?- zapytałam.

-Nie pamiętasz mnie?- spytał lekko zdziwiony.

- Nie.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą na co chłopak westchnął.

- Powinnaś kojarzyć mnie jako Krystiana, chłopaka Diany.- po jego słowach przyjrzałam mu się bardziej.

Dopiero teraz zobaczyłam podobieństwo. Te same rysy twarzy, ta sama ziemista cera, wąskie usta, ta sama figura i postawa. Skoro on panuje nad wodą i nie jest zwykłym człowiekiem to po co się umawiał z Dianą?

- Przypominam sobie- dodałam zanim chłopak mógł pomyśleć, że mnie zatkało.

- Zastanawialiśmy się czemu tak nagle zniknęłaś- dążył.

- Miałam swoje powody- nie chciałam mu mówić o wszystkim od razu, wiem, że jest chłopakiem Diany, ale nie znam i nie znałam go za dobrze, co z resztą teraz się okazuje.

- Mimo wszystko cieszę się, że na ciebie tu wpadłem. Może pogadamy jutro?- zapytał wbity wzrokiem w moje oczy. Spojrzałam na bruneta, jednak pomimo jego nieufności do Krystiana kiwnął twierdzająco głową.

- W porządku- oznajmiłam.

- Zmieniłaś się Lynn- westchnął i machnął ręką jakby chciał odgonić komary- do jutra.- nie czekając na moją odpowiedź wyszedł.

- Kto to?- zapytał spięty chłopak.

- Chłopak mojej byłej przyjaciółki- westchnęłam dając tym do zrozumienia, ze nie chcę dalej drążyć tematu, jednak Ashton chyba nie zrozumiał sugestii.

- Nie podoba mi się.- wymamrotał.- Pójdę tam z tobą.- oznajmił.

- Ej, ej, ej.. nie rozpędzaj się. Wiem, że się o mnie martwisz, ale dam sobie radę.- powiedziałam chociaż nie byłam tego do końca pewna. Nie znałam Krystiana tak długo, żeby mu bezgranicznie ufać. Poczułam jak brunet ściska moją dłoń.

- Nie będę się odzywał, chcę po prostu tam być.- westchnął.

- No dobra- zgodziłam się przez namowy chłopaka, ale też dlatego, że nie chciałam być jednak z niebieskowłosym sama.

Ashton uśmiechnął się szelmowsko i pocałował mnie delikatnie w usta. Mimo, że był to krótki pocałunek, to był on przepełniony czułością i pożądaniem. Po skończeniu pocałunku brunet wstał i kazał mi się przespać, bo na pewno jestem zmęczona. Ku mojemu zaskoczeniu usnęłam bardzo szybko.

**

Kiedy się obudziłam w pokoju nie było już Ashtona. Za to po moim przebudzeniu do sali weszła pielęgniarka.

- Dobrze się czujesz?- zapytała spoglądając na kartę leczeń.

- Tak- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Więc możesz już wracać do pokoju i na zajęcia. - powiedziała zapisując coś na karcie.

- Tak szybko?- zapytałam, bo szczerze myślałam, że dłużej będę tu leżeć.

- Tak, skoro się dobrze czujesz, to możesz już opuścić gabinet. Twój chłopak dostał wypis trzy godziny temu.

Aż trzy godziny temu. To gdzie on teraz jest. Kiwnęłam twierdząco głową na znak, że rozumiem. Kobieta skreślając coś na karcie odwróciła się i wyszła z pokoju. Wstałam powoli z łóżka i zaczęłam pakować swoje rzeczy do torby, którą znalazłam pod łóżkiem. Wyciągnęłam z niej moje czarne leginsy i naciągnęłam je na nogi, po czym wyciągnęłam niebieską bluzę. Spojrzałam na drzwi upewniając się czy są zamknięte i ściągnęłam "szpitalną piżamę", starając się założyć ja jak najszybciej, jednak zanim naciągnęłam ją chociaż na twarz drzwi gabinetu się otworzyły. Mimo, że przez bluzę nie widziałam kto stoi w progu drzwi, spaliłam buraka i odwróciłam się do nich tyłem. Kiedy tylko naciągnęłam bluzę, aż do moich ud, na swoich biodrach poczułam dwoje dłoni trzymające mnie za nie. Rozkojarzona i spięta odwróciłam się gwałtownie, łapiąc przy tym spojrzenie rozbawionych piwnych oczu chłopaka.

Akademia Żywiołów [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz