- Przykro mi- powiedziałam po dłuższej chwili.
- Mnie też- przyznała- za dużo czasu zmarnowałam z tym dupkiem.
- Co teraz zrobisz? - zapytałam z nadzieją, że nie popadnie w depresję czy inne głowno.
- A co mam zrobić?- popatrzyła zdziwiona- Dokończę tę czekoladę, zdobędę nową parę kluczy, zamieszkamy znowu w naszym pokoju i będę żyć dalej.
- Dobra- stwierdziłam po dłuższym namyśle- podoba mi się ten pomysł.
- Wiesz, że nie musisz mnie niańczyć?- zapytała nagle- Nie jestem jakaś niepełnosprawna czy jakaś świruską, która wybiegnie z tego pokoju jak najszybciej i zacznie okradać spożywczaki w poszukiwaniu słodyczy- zaśmiała się na własne słowa.
- No wiesz co, do tego drugiego nie jestem, aż taka pewna- przyznałam śmiejąc się.
- Daj spokój, przecież wiesz, że gdybym coś takiego planowała nie poszłabym solo. Na pewno pociągnęła bym cię ze sobą.- uśmiechnęła się.
-Dzięki za pamięć- powiedziałam ze szczerym uśmiechem.
- Ja mam tylko złamane serce, a nie połamaną nogę czy rękę- ciągnęła- dam sobie radę. Nie musisz tu ze mną siedzieć. Wiem, że na pewno masz jakąś sprawę do załatwienia- przyznała.
Nie wiem jak ona to robi, ale zawsze trafia w sedno. Muszę jeszcze się spotkać dzisiaj z Krystianem. Po dłuższym namyśle spojrzałam na zielonowłosą niepewnie.
- Na pewno dasz sobie radę?- zapytałam.
- Tak, na pewno dam radę pójść do sklepu i z powrotem- uśmiechnęła się, co odwzajemniłam z cichym śmiechem.
- To w porządku- stwierdziłam- ale nie wykup wszystkich słodyczy- pogroziłam jej palcem, co nie wyszło mi groźnie przez ten ciągle wiszący uśmiech na twarzy.
- Leć już- powiedziała- widzę cię za minimum dwie godziny tutaj- tym razem to ona wyciągnęła rękę i pogroziła mi palcem. Wyszło jej to na tyle poważnie, że prawie w to uwierzyłam, chociaż wiem, że chciałaby pobyć przez te dwie godziny sama.
- Dobra, już idę- powiedziałam łapiąc skórzaną kurtkę w rękę i wybierając na korytarz.
Kiedy byłam już przed wyjściem, złapał mnie Ashton. Patrząc na jego dłoń na moim nadgarstku, zastanawiałam się czemu w ogóle mnie zatrzymał. Po chwili namysłu szarpnęłam ręką, tym samym uwalniając się z uścisku dłoni bruneta.
- Gdzie idziesz?- zapytał sucho.
- Miałam się spotkać z Krystianem- przyznałam, nie widząc sensu do jakiegokolwiek kłamstwa.
- I miałaś się wybrać tam razem ze mną- przypomniał mi.
- Co się z tobą dzieje?- zapytałam nie znosząc dłużej obojętności na jego twarzy.
- Nic.
- Przecież widzę- powiedziałam.
- Przepraszam, że na ciebie nakrzyczałem. Nie chciałem, żeby tak to wyszło- przyznał w końcu.
- Rozumiem, ja też nie chciałam się kłócić- spojrzałam prosto w jego oczy.
Widziałam, że się nad czymś zastanawia i ma skupiony wzrok ponad moim ramieniem. Nie widząc sensu do jakichkolwiek słów po prostu go przytuliłam. Po chwilowym zaskoczeniu chłopak odwzajemnił mój gest i przesunął mnie bliżej. Spojrzał w moje oczy i złożył delikatny pocałunek na moich ustach, który bez wahania oddałam. Kiedy tylko odsuneliśmy się od siebie brunet, splatajątał nasze dłonie razem. Uśmiechnęłam się na ten gest, po czym pociągnęłam chłopaka ku wyjściu i ścieżce prowadzącej do fontanny.
Krystian zobaczył już nas z daleka i po kilku chwilach był już przy nas.
- Hej- powiedział uśmiechając się do mnie szczerze, ale kiedy spojrzał na Ashtona jego wzrok zrobił się chłodny.
- Cześć- odpowiedział sucho brunet.
- Hej- odpowiedziałam z uśmiechem, próbując jakkolwiek złagodzić atmosferę.
- Możemy porozmawiać?- zwrócił się do mnie niebieskowłosy.
- A co moja obecność ci przeszkadza?- zapytał z irytacją Ash.
- W sumie to tak- przyznał- chciałem porozmawiać z Lynn w cztery oczy.
- No wiesz- stwierdził- teraz masz trzy pary oczy, a im więcej tym weselej, nie?- zapytał.
- Możesz dać nam porozmawiać?- zapytał prosto z mostu.
- Ona nie chce zostać z tobą sam na sam- odrzekł spokojnie, przez co spojrzenie niebieskowłosego wylądowało na mnie.
- Naprawdę?- spytał- Boisz się mnie?
- W sumie prawie się nie znamy- powiedziałam, spoglądając na Ashtona, który ścisnął moją dłoń dodając mi odwagi- chodzisz z Dianą.
- Zerwałem z nią- powiedział przerywając mi.
- Dobra, ale to nie zmienia faktu, że dalej nie za bardzo cię znam- ciągnęłam.
- Możemy to zmienić- stwierdził i przesunął się bliżej mnie totalnie ignorując bruneta, lecz gdy ten tylko zauważył, że chłopak się do mnie zbliżył, od razu zareagował i odepchnął go ode mnie.
- Wiesz co to jest przestrzeń osobista?- warknął.
- W porównaniu do ciebie wiem- odparł sucho- ty cały czas ją przekraczasz.
- Ja mam takie prawo- warknął ponownie.
- Możemy porozmawiać?- nalegał ponownie Krystian patrząc się w moje oczy- w cztery oczy- dodał sucho zerkając na Asha.
- Wybacz, ale nie jestem gotowa, żeby być z tobą sama- odparłam.
- To najwyżej pogadamy na lekcji- odparł spuszczając głowę i wycofując się.
- Ale Krystian!- zawołałam, kiedy był już kawałek ode mnie- Mieliśmy porozmawiać.
- Á propos - odparł stając w miejscu- nazywam Sean, a nie Krystian- powiedział i ruszył przed siebie zostawiając mnie w lekkim osłupieniu.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
BONUS Z OKAZJI MIKOŁAJEK 🎅🎄🎁⭐~🦄
CZYTASZ
Akademia Żywiołów [ZAKOŃCZONA]
FantasyKSIĄŻKA BYŁA PISANA W 2017 I ZDAJĘ SOBIĘ SPRAWĘ Z ILOŚCI BŁĘDÓW ORTOGRAFICZNYCH JAK I INNYCH. KIEDYŚ MOŻE TA OPOWIEŚĆ ZASŁUŻY NA METAMORFOZE, JAK TYLKO ZNAJDĘ CZAS WEZMĘ SIĘ ZA TO. Nazywam się Lynn Villey, przez całe życie myślałam, że jestem zwykłą...