Jeff
-Mamo już wróciliśmy!- Oj będzie się działo, przygotuj się Jeff. Spojrzałem na brata i miałem nadzieję, że zrobi co jemu kazałem.
-Liu w końcu ile można było na ciebie czekać myślałam że umrę z tęsknoty. -Oczywiście Liu jak tęskniłam ale Jeff to już taki zjebany, że nie warto go nawet witać.- Jeff co tak długo przecież mieliście być dziesięć minut temu.
-Ymm mamo chodzi o to że...- Powiedziałem przygotowany na najgorsze. Słychać było kroki z kuchni.
-Jezus Maria! - krzyknęła przerażona-Co ci się stało Liu! Kto ci to zrobił! Matko Jeff jak mogłeś do tego dopuścić!!- spojrzała na mnie wściekła- To jest twój młodszy brat!- zacisnęła pięści.-Powinieneś go pilnować!! - Pierwsze uderzenie w tył głowy.
-Mamo to nie tak to nie jest wina Jeffa!- krzyknął chłopiec zapłakany do matki. Spojrzałem na niego.
-Liu idź do pokoju, zaraz przyjdę.- powiedziałem żeby nie musiał na to patrzeć. On tylko stał i patrzał nie mógł się ruszyć.- Liu idź zaraz przyjdę szybko.- warknąłem.
-Jeff-tylko stęknął i poszedł. Dobrze że nie musi na to patrzeć.Zacząłem panikować.
Liu
Gdy zobaczyłem jak mama uderzyła Jeffa nie mogłem się ruszyć tak się bałem! Pierwszy raz to widziałem nic nie mogłem powiedzieć tylko po pewnym czasie usłyszałem Jeffa, gdy każe mi iść na górę.Gdy powiedział to po raz drugi słyszałem, tak bardzo nie chciałem iść ale Jeff kazał,nie mogłem nic więcej zrobić.Dlaczego ona mu to zrobiła? Przecież to jest nasza mama ona gokocha. Jak mogła przecież to jest mój brat. Nie widziałem nigdy żeby mama uderzyła kogokolwiek, Jeff mówił że mama nas kocha i że jest cudowna. Pogubiłem się...
W tym momencie otworzyłem drzwi i usiadłem na łóżku i zacząłem płakać nie mogłem przestać. Ten widok był cały czas w mojej głowie, nie mogłem tego zapomnieć. Grymas bólu na twarzy Jeffa był straszny, najgorszy był powód. Mama. Z dołu słyszałem jeszcze kilka razy jak coś się tłucze i upadek na ziemię. Miałem nadzieje żez Jeffem nic się nie stało że to tylko poduszki nie wiem tylko nie Jeff. Byłem przerażony, przecież Jeff nic nie zrobił. Nie mogłem zrozumieć co się dzieje... Płakałem coraz bardziej...
Jeff
Dlaczego ona nie poczekała aż on wyjdzie! Musiał to widzieć. Nagle dostałem znowu w głowę od matki tylko że tym razem to nie byłą dłoń. Przyłożyłem rękę do głowy i zobaczyłem krew, nic nowego. Na ziemi było pełno szkło, oh czyli szklanka. Wyprostowałem się i spojrzałem na mamę.
-Jak mogłeś ty debilu, dlaczego mu nie pomogłeś!! Nie pilnowałeś go!Ty skończony kretynie! Nawet brata nie umiesz dobrze popilnować!- Krzyczała przez cały czas nie słuchała wyjaśnień.Jednym słowem miała to w dupie.- Jak przyjdzie ojciec do dopiero zobaczysz!- podbiegła do mnie złapała za włosy i pchnęła mnie na ścianę. - Jeff ja przepraszam - chciała mnie przytulić ale ja tylko wstałem, nie patrzyłem na nią- Jeff stój pomogę ci!- w tym momencie poleciała po apteczkę! Ha śmieszne! Zaczęła panikować ona! Śmieszne! Podeszłą do mnie chciała przyłożyć ścierkę do mojej twarzy ale nie ma tak szybko ją złapałem za rękę.
-Nie potrzebuje twojej pomocy. Nie chcę jej. Ale mam jedno pytanie. -spojrzała na mnie zszokowana. - Dlaczego nie poczekałaś i zmusiłaś go do tego by na to patrzał!?- spojrzałem jej w oczy, byłem wściekły że zmusiła Liu aby widział tą sytuację. Myśleliście że zapytam czy mnie kocha! Śmieszne już od dawna wiem że nie. Wtedy zaczęła płakać.
-Jeff ja nie chciałam naprawdę przepraszam cię.- Zakryła twarz dłońmi. Oby dwoje wiedzieliśmy że chciała, w końcu po tylu latach widoku jak ojciec się zabawia, musiała spróbować.
-Odpowiedz! Nie chcę słuchać twoich przeprosin! Chcę znać odpowiedź, dlaczego go do tego zmusiłaś! Musiał patrzeć jak własna matka bije jego brata! Skazałaś go na cierpienie? Ale dlaczego?- mówiąc to poczułem łzę ściekającą po mojej twarzy.Szybko otarłem łzy i patrzyłem jej w oczy.
-Jeff ja nie wiem. - tylko tyle wydukała. I zaczęła znowu kuźwa płakać! Wtedy wstałem i poszedłem do mojego pokoju żeby się przebrać i oparzyć rany na moim szpetnym ryju.
W pokoju Jeffa
Przebrałem się i poszedłem w stronę łazienki, która była tylko moja. Spojrzałem na siebie to nie byłem ja, całą twarz miałem we krwi i do tego te rozcięte usta najprawdopodobniej od szklanki. Cztery krechy na wargach, jakbym normalnie sobie kolczyki z warg powyrywał Opatrzyłem rany, opłukałem twarz i zobaczyłem coś czego jeszcze nigdy nie widziałem. Jeffa który nie miał siły by dalej walczyć. Samego siebie, tyle że innego po tym co ona mi zrobiła... Wróć przecież Liu na mnie czeka. Biegłem prosto w stronę jego pokoju. Wtedy zobaczyłem matkę na schodach płaczącąprzez chwilę chciałem podejść ale od razu się tego pozbyłem tej chęci. Niech płaczę, skazała Liu na takie wspomnienia własnej matki.
Liu
Czekałem na Jeffa, czas płynął tak wolno. Słyszałem jak krzyczał do mamy żeby mu odpowiedziała ale nie wiem jakie było pytanie i odpowiedź. Usłyszałem jeszcze jak brat wchodzi do siebie do pokoju i pewnie chciał się przebrać, mam nadzieje że nic mu nie jest.Mama nigdy taka nie była a dziś pierwszy raz uderzyła Jeffa. To było okropne, nigdy tego nie zapomnę. Teraz było słychać jak płakała na schodach, chyba bo nie wychodziłem z pokoju, jak kazał Jeff. Nagle ktoś wszedł do mojego pokoju, okazało się że to był Jeff. Był obrany w czarną bluzę i czarny T-shirt oczywiście jak zawsze również czarne spodnie. Spojrzałem na jego twarz, było na niej pełno ran. Usta miał całe rozcięte a w ręku miał chusteczkę.
-Jeff, co ci się stało!- przybiegłem i go przytuliłem od razu z moich oczu zaczęły lecieć łzy.- T-to nie była mama prawda?- On tylko mnie przytulił i zaczął głaskać po głowie.
-Liu przepraszam że musiałeś na to patrzeć. Obiecuję że nigdy to już się nie stanie i że nigdy cię nawet nie skrzywdzą.- Jeff mówił to takim spokojnym głosem i cały czas mówił do mnie jakby nic się nie stało. Tak naprawdę to on tylko było dla mnie jak rodzic zawsze mi pomagał i nawet był lepszy! - Nigdy więcej tego nie zobaczysz. Tylko błagam nie stój tak tylko od razu leć do pokoju, dobrze?- powiedział to żartując jak on mógł! Przecież to nie jest śmieszne!
-Jeff dlaczego ona to zrobiła, przecież nigdy taka nie była.- Wtedy ona spojrzał na mnie tak jakby coś ukrywał. Gdy chciał coś powiedzieć do domu wszedł tata. Zamarłem, Jeff gwałtownie mnie puścił, spojrzał na mnie i uśmiechnął się delikatnie.
-Liu, teraz mnie posłuchaj. Pójdź do mojego pokoju i zamknij drzwi, pójdź do łazienki weź sobie moje słuchawki i włącz muzykę. Jeżeli będzie ciebie wołać tata, nie przychodź, słyszysz? Możesz otworzyć drzwi jeżeli ja do ciebie będę mówić. Nikomu masz nie otwierać poza mną, rozumiesz? - powiedział poważnym tonem.
-T-tak- opuściłem głowie i patrzyłem na swoje stopy. Jeff tylko powiedział że już mam iść, co zrobiłem.
Witam! Kolejny rozdział po poprawkach, chciałabym zapytać czy tylko ja mam problem w wttp? Po opublikowaniu słowa się sklejają. Ma ktoś jeszcze taki problem? Pozdrawiam Adrianna ♥
CZYTASZ
Zacznijmy od początku/Jeff The Killer - Powrót
FanfictionKsiążka jest w trakcie poprawek oraz nowe rozdziały są w trakcie tworzenia Jeff Woods po pewnym czasie nazywany Jeff The Killer. Chłopak który ze zwykłego ucznia zmienia się w psychopatę którego hobby jest widok ludzkiego cierpienia. Jak to wszystk...