Rozdział 19

55 4 3
                                    

Poprawiony^^

Informacja dla czytelników
głos Slenderman jest linią pochyłą
Głos Jeffa The Killera pogrubioną
Dziękuję za uwagę

Jeff


    Otwieram oczy i moja twarz została porażona światłem, zmarszczyłem brwi i ponownie próbowałem otworzyć oczy. Po kolejnych kilku próbach gałki przyzwyczaiły się do jak się okazało lampki.Zdezorientowany rozejrzałem się dookoła, nie mogłem niczym innym ruszyć tylko głową spojrzałem na swoje ręce, były przypięte  pasami tak samo jak nogi w trzech miejscach: uda, kolana, pięty.
    W szoku próbowałem dostrzec gdzie się znalazłem. Dostrzegłem pełno narzędzi lekarskich, byłem jedyną osobą w gabinecie albo sali tortur. Jak zwał tak zwał. Próbowałem przypomnieć sobie jak najwięcej faktów, pierwszą myślą był moment w którym Liu mnie prowadził do domu. Nie pamiętałem nic więcej w mojej głowie było wiele pytań, między innymi jak znalazłem się w tym miejscu. Po pewnym czasie zaczynałem się zastanawiać jak Liu mógł mnie przyprowadzić do takiego miejsca, byłem kompletnie zagubiony.Oparłem głowę na siedzeniu i rozmyślałem samotnie dopóki nie zjawił się mój towarzysz niedoli. 

Nie zależy mu na tobie pewnie się chciał ciebie pozbyć. Zrozum Jeff on już ciebie nie kocha. Sprzedał ciebie. Nie byłeś mu potrzebny więc postanowił, że lepiej ciebie sprzedać i miał z tego zyski. Trafiłeś do jakiegoś szpitala dla takiego nic nie wartego śmiecia jakim jesteś a twój kochany brat żyję spokojnie dalej.

 -Nie prawda on by mi tego nie zrobił to jest mój brat.  Przecież wiem, starasz się mnie przeciwko niemu nastawić ale to ci się nie uda.- powiedziałem pewnie. Nie wiedziałem gdzie jestem, jedyne co pamiętam to ból rozrywający cię od środka jakby ktoś ci wypalał wszystko co się da. Nic więcej, tylko ciemność. Po chwili mój żołądek zaczął domagać się jedzenia, zacząłem zastanawiać się ile już jestem w tym gabinecie. Ruszyłem się na "łóżku" z nadzieją że się jednak uwolnię, niestety na próżno bo moje szczęście poszło sobie na urlop dożywotni.  Trudno poczekam na kogoś, może przyniosą mi jakiś posiłek.

Mogliby ci przynieść martwe ciało Liu cieszyłbym się... Lepszą okazją byłoby gdybyś sam się go pozbył. 

-Oj zamknij się. Już nie chcę mi się z tobą gadać. - jęknąłem do głosu w mojej głowie. Ile można jego słuchać. 

W pewnym momencie drzwi do sali tortur zostały otworzone i wyłonił się z nich Slenderman, spojrzałem w jego stronę zaciekawiony. 

-Dzień dobry, powie mi pan co ja tutaj robię.- zapytałem zmieszany. Postać tylko podeszła do mnie bliżej, nie mówiąc ani słowa wziął ze stolika obok strzykawkę. -Przepraszam, do czego potrzebna jest strzykawka?- zapytałem niespokojny.- Naprawdę nie sądzę że to jest konieczne. - zacząłem się szarpać na fotelu,  nie przepadałem za strzykawkami.  Powolne kroki stresowały mnie jeszcze bardziej, skupiłem się na igle którą widziałem praktycznie przy moim ramieniu. - Zabieraj tą strzykawkę! -Krzyknąłem przerażony, nagle narzędzie pękło a ciecz rozlała się na moją szyję oraz garnitur Slendera. Mężczyzna wyprostował się i otrzepał ubranie. 

W końcu się udało, myślałem że już dasz sobie wstrzyknąć tę substancje. Witaj Jeff. 

Spojrzałem w szoku na postać i próbowałem zakomunikować co się właśnie wydarzyło. 
- Skąd pan wiedział że boję się igieł?- zapytałem zawstydzony- tylko mój brat wiedział o tym. I właściwie po co ta cała szopka?

Poprosiłem twojego brata aby mi powiedział o twoich lękach ponieważ było mi to potrzebne do dalszych działań. 

Widzisz? Mówiłem, nie obchodzi go twoje bezpieczeństwo. Bez problemu ciebie zdradził mimo obietnic. Jest niepotrzebny. Spójrz zaufałeś Liu i on ciebie tak po prostu wydał i zwrócił się przeciwko tobie. 

Zacznijmy od początku/Jeff The Killer - PowrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz