Rozdział 24- WAŻNY!

33 1 0
                                    

POPRAWIONY ^^

Jeff

Szybkim krokiem zmierzałem w stronę skrzyżowania które doprowadziło mnie do celu. Gdy byłem niedaleko użyłem skrótu dzięki któremu dostanę się na ogród Jane Arkensaw. Jak dużo czasu minęło odkąd ostatni raz ją widziałem... Po kilki minutach znalazłem się przed około 2 metrowym płotem za którym znajdował się mój cel. Nie zastanawiając się zacząłem się wspinać, po chwili byłem już w ogrodzie. 

Rozejrzałem się, nie wiele się zmieniło biała altanka obrośnięta najprawdopodobniej różowymi różami oraz niewielkie jeziorko w którym zapewne pływały ryby. Poszedłem w stronę balkonu uważnie sprawdzając i nasłuchując czy domownicy śpią. Cisza. Idealnie, dotknąłem szklanych drzwi i delikatnie je popchnąłem. Ku mojemu zaskoczeniu bez najmniejszego problemu się otworzyły, przechodząc przez próg zobaczyłem wiele rozwieszonych zdjęć na najbliższej ścianie. Odwróciłem się i ostrożnie zamknąłem wejście, poszedłem dalej i napotkałem salon połączony z kuchnią. Większość mieszkania z tego co widziałem była głównie urządzona w odcieniach czerni oraz kremowego, podszedłem do blatu w kuchni i moim oczom ukazała się wystawa wielkich noży. Wziąłem każdy po kolei i przyjrzałem się im dokładnie, fascynujące było to że każdy z nich był podpisany np. długi kuchenny nóż nosił nazwę "warzywa" podobny "mięso". Specyficzna rodzina. 

Idąc dalej napotkałem schody oraz krótki korytarz który pewnie prowadził do łazienki, nie zwróciłem na to większej uwagi i zacząłem wchodzić po schodach. Mniej więcej w połowie drogi zrozumiałem swoją głupotę, dlaczego szedłem do nich na górę nie mając nic aby ich związać. Naprawdę nie kompetentne z mojej strony, to było nieprofesjonalne. Zawróciłem jak najszybciej przy tym robiąc jak najmniej hałasu. Przeszukałem cały dom i jedyne co znalazłem to lina,taśma, wybielacz i jakaś zapalniczka w sumie lepsze to niż nic. Aczkolwiek nie jest najgorzej. W kuchni specjalnie przygotowałem trzy krzesła przy stole aby rodzina mogła spędzić te piękne chwile razem. Nie mogąc się doczekać znowu wszedłem po schodach i otworzyłem pierwsze drzwi na które trafiłem, łazienka? Serio? Przynajmniej mogę zabrać kluczyk aby nie było niespodzianek. Kolejne drzwi, bingo sypialnia rodziców przynajmniej to wywnioskowałem po parze śpiącej w najlepsze, zdziwiło mnie to że spali jak najdalej od siebie. Miłość tego nigdy nie zrozumiem. 

Najciszej jak tylko potrafiłem podszedłem do łóżka i przyjrzałem się spokojnej twarzy nic nie spodziewającego się mężczyzny. Wyjąłem nóż z kieszeni i rączką od niego uderzyłem mężczyznę w głowę przez co najprawdopodobniej stracił przytomność. Tę samą czynność wykonałem z kobietą która swoją drogą nie była najbrzydsza. Nie ważne... Przerzuciłem głowę rodziny przez ramie i poszedłem do kuchni oraz liną przywiązałem go do krzesła, przyklejając dodatkowo taśmę na jego twarz z kilkudniowym zarostem. Z kobietą było o wiele łatwiej wszystko dzięki wadze i drobnej posturze matki. Wykonałem te same czynności co przed chwilą i odetchnąłem z ulgą iż już nikogo nie będę musiał nosić, to będzie ciekawe. Spojrzałem na zegarek wskazywał godzinę 5.20!? Szlag! Mało czasu. 

Szybkim krokiem zacząłem szukać pokoju Jane nie było zbyt trudno wystarczyło trafić na błękitne drzwi z mnóstwem zdjęć. Te nastolatki nigdy nie zrozumiesz. Delikatnie nacisnąłem klamkę i uchyliłem drzwi, w pokoju było cicho a na dwuosobowym łóżku spała nastolatka z którą mam zamiar spędzić bardzo ciekawy poranek. (bez skojarzeń moi drodzy tam są rodzice, not this time) Podszedłem do łóżka i przyjrzałem się spokojnej twarzy brązowowłosej, spała jej klatka piersiowa się równomiernie unosiła. Była taka spokojna, wyglądała niewinnie a naprawdę zło wcielone. 

Szybkim ruchem zakryłem jej usta aby nie nikt jej nie usłyszał, Jane gwałtownie otworzyła oczy a jej ręce chciały zdjąć moje z jej ust. 

-Teraz posłuchaj mnie skarbie.- szeptałem przy jej uchu co wywołało u niej dreszcz, uśmiechnąłem się- Jestem twoim koszmarem, zasraną przeszłością która pragnie zemsty. Mam nadzieję iż pamiętasz kim jestem. A teraz mnie słuchaj albo twoi kochani rodzice zdechną na twoich oczach. Rozumiemy się?- z oczy dziewczyny zaczęły spływać pojedyncze łzy- Oj Jane łzy pozostaw na później i tak to ci nic nie da. A teraz wstawaj. - wykonała polecenie. Szybko ją obróciłem tak że jej plecy stykały się z moją klatką, nóż wylądował na jej szyi na co ona się spięła. - Csii to dopiero początek. A teraz na dół do kuchni. 

Zacznijmy od początku/Jeff The Killer - PowrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz