Poprawiony ^^
Jeff
Krzyczałem mimo że to nic nie dawało pomagała mi tylko mała Sally, która swoimi zielonymi oczami uspokajała mnie. Głos w mojej głowie nie dawał ciągle za wygraną . Brat ciągnął mnie po ziemi nie mogłem iść cały czas się wyrywałem nie wiem dlaczego. Głos stopniowo zmieniał się w szum a z czasem w pisk, głowę rozsadzało mi nie miłosiernie. Stopniowo zaczynałem tracić kontakt z rzeczywistością.
Przed domem Slendermana
-Jeff już jesteśmy blisko zaraz się to skończy.- szum w głowie utrudniał mi zrozumienie jakichkolwiek słów. - Wytrzymaj jeszcze chwilę- Mówił zapłakany Liu. Nie wiedziałem dlaczego płakał... Sally szła przed nami chyba biegła po pomoc, nie wiem zaczynałem tracić kontakt ze światem. Miałem pewne przebłyski, ale nie miałem dużo siły by z tym walczyć. Poddałem się temu wszystkiemu i wtedy pozostał tylko szum.
-Liu, Już idziemy.- krzyczał ktoś z domu chyba Jack oraz Ben ewentualnie proxy nie wiem wszystko mi się mieszało.
Nagle poczułem że tracę grunt pod nogami, ktoś mnie niósł. Mówili coś do mnie ale wszystko się zaczynało zlewać się w jedną całość. Prawdopodobnie zemdlałem. Szum narastał nie miałem kompletnego kontaktu ze swoim ciałem.
Liu
W drodze do domu z Jeffem
-Liu co się dzieje z braciszkiem Jeffem? -Zapytała mnie Sally. Miała racje Jeff strasznie się szarpał nie mógł nawet iść normalnie w końcu postanowiłem że go zaciągnę do domu siłą. Zacząłem go ciągnąc szarpał się cały czas. Bez przerwy mówił okropne rzeczy i nie zachowywał się jak mój brat.
-Nie wiem Sally- powiedziałem smutny- weźmy go do domu, idź przodem żebyś zdążyła zawołać resztę aby mi pomogli. Dobrze? -Sally tylko kiwnęła potwierdzająco i ruszyła przodem.-Jeffa już nie ma to koniec!- krzyczał jak obłąkany- Gin Liu-szarpnął się mocniej- nie ma dla niego ratunku.- Przestraszyłem się Jeffa ale mimo wszystko nie ustąpiłem i prowadziłem do domu.
-Jeff o czym ty mówisz?- zapytałem cicho, miałem mętlik w głowie. Słowa Jeffa strasznie mnie raniły, nie wiedziałem dlaczego nagle jego zachowanie tak się zmieniło.
-Jeffa nie ma w tym ciele- Powiedział przerażającym głosem-Ciebie też już nie będzie. usłyszałem w jego głosie rządzę krwi-Dopilnuję abyś zdechł! - nagle Jeff rzucił się na mnie i zaczął okładać pięściami. Starałem się odepchnąć brata ale przewyższał mnie siłowo.
-Jeff, uspokój się. Jeff proszę jesteśmy braćmi.- zepchnąłem go z siebie a on cały czas się śmiał jakby nie był sobą. Gdy w końcu mi się udało skulił się nie ziemi i zaczynał bełkotać jak wcześniej. Dobrze że nie było przy nas Sally, gdyby Jeff jej coś zrobił. Wstałem z ziemi chciałem podejść do Jeffa ale cały czas się odsuwał, jakby się bał. Spojrzałem na niego przerażony.
-Przepraszam, nic tobie się nie stało?- zapytał mnie głosem który znałem- To nie moja wina, to wina Liu bo to on mi przeszkadza. Tak przeszkadza. To nie moja wina. - Cały czas powtarzał w kółko tą formułkę? Gdy podchodziłem bliżej on się odsuwał i mówił przepraszam. Nie rozumiałem o co chodziło mojemu bratu, zachowywał się jakby zwariował.
-Jeff, wszystko jest w porządku. Wróćmy do willi a tam pomoże ci Slenderman, musisz mi zaufać i dać sobie pomóc.- mówiłem powoli podchodząc do brata.- Mogę podejść? Proszę przecież to tylko ja. Jeff wszystko będzie dobrze.- Zrobiłem kolejny krok w jego stronę.
CZYTASZ
Zacznijmy od początku/Jeff The Killer - Powrót
FanfictionKsiążka jest w trakcie poprawek oraz nowe rozdziały są w trakcie tworzenia Jeff Woods po pewnym czasie nazywany Jeff The Killer. Chłopak który ze zwykłego ucznia zmienia się w psychopatę którego hobby jest widok ludzkiego cierpienia. Jak to wszystk...