Rozdział 7

76 6 1
                                    


Jeff

Gdy usłyszałem otwieranie drzwi wiedziałem że to był ojciec. Wydałem Liu polecenia i poszedłem na korytarz czekać aż mnie zawołają, tak aby myślał że nic się nie dzieje. Słyszałem że matka dalej płacze.  Usłyszałem jak załamana mówi ojcowi co się stało. Przez chwilę w domu panowała "cisza przed burzą". Nagle usłyszałem szybkie kroki po schodach. Wiedziałem że to jest ten moment. 

-Zabije gnoja! Jeff kurwa gdzie jesteś!- krzyczał ojciec wbiegając po schodach. Nawet nie próbowałem uciekać. Czekałem na niego.

-Robert zostaw go, już mu wystarczy!- krzyknęła zapłakana kobieta, ona mnie broniła. Nagle wraca instynkt macierzyński. Aha no tak poczuła się winna.- Słyszysz dość! Już stój!- krzyczała. 

- Anna nie wpierdalaj się, gnojowi się należy!- warknął wściekle. Kroki były coraz bliżej.

-Robert nie! Stój! Czekaj!- wtedy ojciec wszedł na samą górę i zobaczył mnie. Wstałem szybko i patrzyłem prosto w jego oczy, czego nienawidził.  

- Jak mogłeś do tego dopuścić!- rzucił się na mnie i zaczął okładać pięściami.  Próbowałem się wybronić aby nie obił mi za bardzo twarzy, do szkoły trzeba iść. Cały mój wysiłek poszedł na marne, nie dorównywałem nawet minimalnie sile ojca.

- Robert przestań! To jest twój syn! Nasz syn! Zostaw go!- matka starała się odepchnąć ojca ale na marne. Wpadł w szał, uderzył przez przypadek mamę która upadła na podłogę. 

Czułem tylko ból, starałem się go odepchnąć, ale z moją siłą to nic nie dawało. Czułem też jak pękają moje kości między innymi żebra i lewa ręka.  Mijały minuty które zmieniały się w godziny aż w końcu straciłem przytomność ostatnie co usłyszałem to słowa mojej matki która cały czas starała się odepchnąć  ode mnie ojca. I jej płacz.

Widziałem tylko ciemność, nic poza nią, słyszałem wszystko co do mnie mówiono ale nie mogłem się ruszyć. Podobno mijają tygodnie a ja? Nic nie czuje, lekarze mówią że za niedługo się obudzę. Codziennie jest u mnie Liu który płacze w moją rękę i błaga bym wrócił. Podobno w takich momentach lecą mi łzy. Nie wiem, nic z tego nie czułem.  Słuchałem wielokrotnych próśb abym się obudził, nie wiedziałem co się dzieje. 

Liu

Odkąd tata pobił Jeffa minęły już dwa lata, nic nie mówi ani nie robi. Cały czas leży łóżku w domu podpięty do jakiś urządzeń. Codziennie przychodzi dwóch lekarzy, mówią że się za niedługo się obudzi ale tak też mówił cztery miesiące temu. Mama cały czas płacze i mówi że to jej wina i ma racje. Od tamtego dnia się zmieniłem już nie chcę tu mieszkać czekam tylko na Jeffa i się wyprowadzimy. Mam nadzieje że to za niedługo. Ale on wciąż się nie budzi, siedzę u niego codziennie ale on się nie budzi czasami ciekną mu łzy po polikach zazwyczaj wtedy gdy u niego jestem. 

Codziennie z nim rozmawiam opowiadam jak mijają mi dni w szkole, i jak mama płacze. Mam nadzieje że to słyszy lekarze mówią że tak ale ja nie wiem. Czekam na nie ale cały czas on tylko śpi i nic nie robi to mnie dobija. Nie mam już do tego siły. Strasznie schudł, nie wyglądał jak mój brat.  Matka cały czas udaję że wszystko jest okey. Tata ma głęboko gdzieś co się dzieje z Jeffem, mama zachowuję się okropnie. Przez pierwsze tygodnie płakała i przepraszała brata jak i mnie. A ojciec, on tylko gada że to moja wina bo jestem słaby i że sobie nigdy nie poradzę w życiu, ale przynajmniej mnie nie bije od tamtego momentu już przestał. Prawdopodobnie bał się konsekwencji. 

kilka godzin później ( "rozmowa" Liu z Jeffem)

Po szkole poszedłem do Jeffa jak zawsze już jestem w trzeciej klasie gimnazjum.

- Cześć Jeff to znowu ja Liu. Pisałem dziś testy i chyba mi dobrze poszło. Wszystkie napisałem przed czasem i zrobiłem wszystkie zadnia. Wiesz co? Dziś posprzątam twój pokój żeby znaleźć twoje zeszyty z trzeciej  klasy bo mam problemy z matmą a pamiętam że ty miałeś z matmy dobre oceny, mimo że pani się na ciebie uparła. Ostatnio nawet mnie pytała o ciebie ale nic nie mówiłem.- Zawsze z nim tak rozmawiam. Najgorsze jest to że nie ma mi jak pomóc w lekcjach i muszę szukać jego starych zeszytów żeby zrozumieć. - Jeff kiedy ty się obudzisz?- zacząłem płakać i przytuliłem się do niego żeby móc odreagować. Zawsze tak robię by sprawdzić czy jego serce wciąż bije.- Jeff tęsknie. 


A więc kolejny etap za nami, życzę miłego czytania ^^

Zacznijmy od początku/Jeff The Killer - PowrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz