Rozdział 26

39 3 2
                                    

Jane

Postawa chłopaka zaczęła się zmieniać, jego mięśnie zaczęły się napinać a pięści zaciskać, jedna z nich na rękojeści noża a druga przy kieszeni bluzy. Zaczęłam czuć satysfakcje. Nie tym razem Killer, nie będę się bać. Wygram z tobą, zniszczę cię tylko zrób to co chciałeś.  

Jeff

Zmiana pozycji zaczęła mnie denerwować, powinna się bać, Jane natomiast siedziała wyprostowana i patrzyła prosto w moje oczy. Tak nie powinno być, moje plany poszły w niepamięć. Natłok myśli spowodował że zacisnąłem pięści i straciłem chęć na zabawę,mimo to mam zamiar dokonać swojego dzieła. Podszedłem bliżej aby przyjrzeć się jej całej twarzy, chciałem zapamiętać jak wyglądała przed odrodzeniem. Zwykła nic nie pokazująca twarz.Nudna. Klasnąłem w dłonie i wyprostowałem się.

-Kto jest gotowy zasnąć? - uśmiechnąłem się.- Zabawę czas zacząć.- Zakleiłem usta Jane i sprawdziłem czy telefon wciąż jest w kieszeni. Po chwili postanowiłem zakończyć to wszystko. Zabrałem swoje wszystkie rzeczy i poszedłem na początek „drogi".Z tylnej kieszeni spodni wyciągnąłem zapalniczkę oraz kawałek kartki którą po chwili zapaliłem.

Trzymałem żarzącą się kartę i przyglądałem się temu pięknemu płomieniowi który jest taki  zabójczy. Płomień jest tak zabójczy jak ludzie, niestety nie każdy człowiek jest piękny a ja chcę w tym im pomóc. Każdy teraz pójdzie spać i stanie się piękny. Rzuciłem papierek na ziemię i na moich oczach cała scena z wyobraźni stawała się rzeczywistością, w ciągu kilku sekund wszystko stanęło w płomieniach i było słychać krzyki z pokoju.Zacząłem się śmiać i biegłem w tamtym kierunku, gry dotarłem do celu moje szczęście nie znało granic.

-Jane!! W końcu będziesz piękna!- Śmiałem się najgłośniej jak tylko potrafiłem, moje kąciki napinały skórę do granic. Wyjąłem telefon który odblokowałem i uruchomiłem aparat by uwiecznić tę piękną chwilę. Zrobiłem zdjęcie i nagrałem krótki filmik któremu towarzyszyły piękne krzyki dziewczyny palonej żywcem. Po chwili wykręciłem numer straży pożarnej i wyszedłem z domu w tempie ekspresowym. - Żegnaj Jane do zobaczenia!!

-Tak słucham?- powiedziała kobieta przez słuchawkę telefonu.

 -Ach no tak, dzień dobry na ulicy .... pali się dom i słychać krzyki dziewczyny. Dowiedzenia. - rozłączyłem się i uciekłem do mojego domu wariatów.

*Pięć minut później* 

Szedłem spokojnie ulicą, nie było widać niczego poza moim uśmiechem.Słoce wzeszło już pewien czas temu więc dym z domu był coraz bardziej widoczny, mimo to nikt nie wychodził z domu. Myślałem że ktoś jednak spojrzy na dzieło które stworzyłem. Zatonąłem w moich rozważaniach, nie zorientowałem się kiedy byłem już w lesie. Postanowiłem zrobić sobie przechadzkę, skręciłem w lewą stronę w poszukiwaniu przygód.

Minął pewien czas i usłyszałem szum wody, zdziwiłem się i poszedłem w kierunku dźwięku. Odsłoniłem gałęzie krzewów i moim oczom ukazało się jezioro. Stosunkowo nie wielkie ale wiedziałem że będę częstym gościem w tym miejscu. Rozejrzałem się i dookoła nie było żywej duszy, wyjąłem nóż i szukałem celu. Wszędzie były drzewa, zwierząt nawet nie było słychać, postanowiłem wykorzystać tą sytuację. Wziąłem zamach i z całej siły rzuciłem w pień drzewa oddalonego około 10 metrów ode mnie.Pudło, przewróciłem oczami i poszedłem po narzędzie. Siedziałem nad jeziorkiem chyba kilka godzin, zacząłem robić się głodny więc poszedłem w stronę domu. Zawsze ci psychopaci mają coś dojedzenia, chociaż od Jacka i jego potraw trzymam się z daleka.

Byłem niedaleko willi, zobaczyłem małą Sally ze swoim misiem. Pewnie znowu robi ten swój piknik. Niedaleko siedział Ben wpatrzony w dziewczynkę, oczywiście zawsze na straży. Szedłem dalej do pewnego momentu, zauważyłem czterech chłopaków rzucających do celu. Rozpoznałem ich, Toby wraz z proxy i Liu, śmiali się razem. Beze mnie, w końcu nie mogłem przebywać zbyt często przy bracie.Zmienił się, zaczął być coraz wyższy. Jego brązowe włosy opadały na oczy ale mimo to z wielką zaciętością rzucał siekierą pewnie Ticci'iego. Po chwili obok mnie pojawiła się Sally, uśmiechnęła się jak zawsze do każdego domownika.

Zacznijmy od początku/Jeff The Killer - PowrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz