1.2.Dla ciebie co najwyżej Diana.

6.6K 302 62
                                    

*jakiś czas później*

Siedziałam z Finn'em na drzewie i razem obserwowaliśmy jego obóz. Lubiłam to robić zanim go spotkałam. Ufaliśmy sobie nawzajem i zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi. Przychodził prawie codziennie i razem spędzaliśmy czas. Finn ostrzył mój nóż, a ja przyglądałam się poszczególnym osobom. Dostrzegłam wysokiego i umięśnionego chłopaka z burzą włosów na głowie. Widziałam go nie po raz pierwszy, ale zawsze zastanawiałam się kim on jest. Był to chyba ten sam chłopak z ulizanymi włosami, którego widziałam podczas pierwszego dnia obserwacji. Nie ukrywam, że mi się spodobał, z tymi loczkami wyglądał o wiele lepiej. Wydawał się kilka lat starszy w porównaniu do reszty.

- Kim on jest? – zapytałam Finn'a i wskazałam na tajemniczego chłopaka, który właśnie wychodził z obozu.

Finn spojrzał i skrzywił się. Nie lubił go, to pewne.

- To Bellamy Blake. Najgorszy kutas w obozie. Uważa, że to on i jego kolesie mogą ustalać zasady. Ciągle kłóci się z Clarke i działa nam wszystkim na nerwy. Nie zbliżaj się do niego, bo zrobi ci krzywdę – powiedział z wyczuwalną goryczą w głosie.

Wątpiłam żeby cokolwiek mógł mi zrobić. Miałam za sobą lata treningów, a jedyne co on miał za sobą to panienki, ustawiające się w kolejce do jego łóżka. To wynikało z moich obserwacji.

- Nie wygląda na złego – stwierdziłam.

- Może i nie wygląda, ale jest najgorszym typem jakiego kiedykolwiek spotkałem – powiedział i z impetem wbił nóż w korę drzewa.

Popatrzyłam mu w oczy. Był bardzo wkurzony, a Finn to raczej pacyfista, dlatego postanowiłam nie ciągnąć tematu Bellamy'ego Blake'a.

- Co u Clarke? – zapytałam żeby zmienić temat.

- W porządku. Jakoś się trzyma. Ciągle są kłótnie w obozie. Chcą ściągać nam te bransolety. – wystawił rękę i pokazał swoją – Pół obozu już ściągnęła, ale część nadal się waha. Jeśli szybko się nie ogarniemy to zginiemy. A ty kiedy ostatnio byłaś u Lexy? – z jego ust wypłynął potok słów.

Założyłam kosmyk włosów za ucho i oparłam się o drzewo. Dawno nie widziałam Lexy. Minęły jakieś dwa tygodnie odkąd się ostatni raz spotkałyśmy. Wyjeżdżała wtedy na północ, a ja na misję tutaj. Chciała pomścić Costię. Było mi jej tak żal kiedy ją porwali i torturowali, a potem jej głowa w łóżku. To złamało Lexę i bardzo cierpiała. Tęskniłam za nią.

- Lexie przesyłam wiadomości i raporty z waszej działalności. Jesteśmy w kontakcie, ona ma swoje obowiązki, a ja swoje, ale nie widziałam jej dwa tygodnie – odpowiedziałam.

- Może powinnaś pojechać do niej na jakiś czas? – zaproponował.

- Nie, Lexa nie ma czasu, ja z resztą też. Muszę pilnować Skaikru. Zobaczymy się kiedy przyjdzie na to czas.

Zeskoczyłam z drzewa i rozglądnęłam się po lesie, bo wydawało mi się, że słyszałam kroki. Pobiegłam w ich stronę, a za sobą słyszałam głos Finn'a. Kucnęłam w krzakach i zobaczyłam jakiegoś chłopaka z bronią. Przyjrzałam mu się dokładnie. Był to Bellamy Blake. Z bliska wydawał się przystojniejszy, ale nie mogłam dać się zwieść. Skoro Finn uważał go za takiego dupka to pewnie nim był. Zaniepokoiło mnie to, że ma broń palną. Przeszłam kawałek dalej żeby mnie nie zauważył i schyliłam się. Było bardzo cicho i słyszałam tylko jego kroki. Chciałam przejść jeszcze kawałek, ale nadepnęłam na jakąś gałąź. Słychać było tylko trzask. Od razu wiedziałam, że to usłyszał i zmierza w moim kierunku. Jeden strzał, a potem drugi. Oba chybiły. Miałam nadzieję, że Finn mnie nie szukał. Byłam obok drzewa, więc szybko na nie weszłam i obserwowałam Bellamy'ego z góry. Nie chciałam go atakować, bo wywołałoby to nieprzyjemne sytuacje. Przyglądałam mu się z drzewa. Nie wiedział co się dzieje, ani do czego strzelał. Nic nie wiedział. Uśmiechnęłam się kpiąco. Zgrywa pewnego siebie, a strzela do złamanej gałązki. Chciałam mu się pokazać. Wiem, że mogłam się narazić na śmierć, ale Bellamy był na swój sposób interesujący.

Connected | Bellamy BlakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz