Dotarliśmy do Arkadii o szóstej rano. Poinformowaliśmy ludzi o przeniesieniu do Polis. Rozeszliśmy się po Arkadii szukając tego czego potrzebowaliśmy. Poszłam szukać Octavii, bo obawiałam się o nią. Wiedziałam, że przyjechała tu tylko z jednym celem. Chciała zabić Pike'a. Nie liczyło się nic więcej. Weszłam do środka głównego budynku. Wszędzie było pusto i cicho, bo ludzie zaczęli już wychodzić z Arkadii. Nerwowo przeszukiwałam korytarze, ale nie mogłam nikogo znaleźć. Dotarłam do pokoju Kanclerza. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Pike'a, a raczej jego martwe ciało leżące na biurku w plamie krwi. Podeszłam bliżej i dla pewności sprawdziłam mu puls. Nie żył. Obejrzałam ranę w brzuchu. Miecz Octavii przeszedł na wylot. Wtedy usłyszałam płacz dobiegający z jednego z pokojów. Pobiegłam za źródłem dźwięku i znalazłam Octavię. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Był to prawdopodobnie pokój Lincolna. Octavia klęczała przy łóżku i płacząc przeglądała coś. Notatnik. Należał do mnie, ale podarowałam go Lincolnowi. Wiedziałam, że znajdują się tam rysunki dziewczyny i inne cenne zapiski. Klęknęłam przy niej i otoczyłam ją ramieniem.
- Lincoln na pewno chciałby żeby należał do ciebie - powiedziałam.
Octavia pokręciła głową i wstała z klęczek.
- Nie chcę go. - stwierdziła i podała mi notatnik - Będzie mi o nim przypominał i za każdym razem będę widziała jak Pike strzela mu w głowę. Chcę go pamiętać inaczej.
Wzięłam od niej notatnik i schowałam go za zbroję.
- Potrzebujesz chwili prywatności? - zapytałam.
- Nie, już skończyłam z tym miejscem - odpowiedziała i wyszła.
Zostałam sama w pokoju Lincolna. Octavia zrobiła tu bałagan, ale doskonale pamiętam to miejsce sprzed miesiąca. Wszystko było idealnie poukładane i miało swoje miejsce. Czułam jeszcze zapach Lincolna. Wciąż nie docierało do mnie, że straciłam przyjaciela. Wróciłam na dziedziniec i pomagałam przy pakowaniu różnych przedmiotów, które mogą przydać się w Polis. Nie było z nami Bellamy'ego. Nie interesowało mnie co robi. Wtedy zobaczyłam go przy wejściu. Niósł coś w rękach. Wstałam i zakryłam usta ręką. To było ciało Lincolna. Szturchnęłam Octavię i gestem ręki kazałam jej się odwrócić. Zrobiła to, a wszyscy wokół zamilkli. Bellamy podszedł do nas i ułożył ciało przed Octavią. Dziewczyna uklękła i odkryła twarz Lincolna. Zaczęła płakać i przez moment popatrzyła na Bellamy'ego. A potem już tylko płakała. Pocałowała Lincolna w czoło i palcami dotykała jego twarzy. Wszyscy stali w milczeniu i przypatrywali się jej. W Arkadii nie było już nikogo oprócz nas. Chciałam żeby Lincoln został godnie pochowany. Ułożyliśmy drewniany podest i ułożyliśmy na nim ciało Lincolna. Gdy się ściemniło wszyscy stanęli dookoła stosu. Octavia podeszła do podestu i stosu drewna pod nim. Rzuciła tam pochodnie i wszystko zaczęło się palić.
- Yu gonplei ste odon - powiedziała, a za nią wszyscy oprócz Bellamy'ego.
Usłyszałam, że Blake sam cicho powiedział „yu gonplei ste don". Patrzyliśmy jak ciało płonie.
CZYTASZ
Connected | Bellamy Blake
FanfictionZawsze przedstawiano Ziemian jako bezwzględnych, brutalnych, a niekiedy jako barbarzyńców. Co jeśli tak naprawdę chcieli zbudować silne społeczeństwo, które byłoby wstanie przeżyć każde zagrożenie? Diana wychowała się tylko ze starszą siostrą, która...