Zdecydowanie nie miałam planu co zrobię. Wiedziałam, że muszę wejść do środka i znaleźć Bellamy'ego. Musiałam się jakoś podstawić tak żeby nie wzbudzać podejrzeń. Nie chciałam mieć do czynienia ze żniwiarzami. Byli bardzo niebezpieczni, a ja nieuzbrojona nie mogłam nic zrobić. Poszłam pod górę. Stałam mniej więcej na granicy mgły. Zobaczyłam tunel. Teraz albo nigdy. Zdjęłam swoje ubrania i zostawiłam je przy wejściu do tunelu. Zostałam w samej przepasce na piersiach i przylegających białych spodenkach, które wyglądały jak spódniczka. Związałam sobie ręce i popatrzyłam w głąb. Było ciemno i nic nie mogłam zobaczyć, ale musiałam podjąć ryzyko. Weszłam do środka. Nie wiem jak długo szłam, ale w końcu zobaczyłam jakieś wielkie metalowe drzwi. Kręciło się tu kilku żniwiarzy, ale klęczeli tam też jacyś złapani i związani mężczyźni. Powoli tam podeszłam i uklękłam obok jednego z nich. Czy taką samą drogą dostał się tu Bellamy? Spuściłam głowę tak, że moją twarz zasłaniały włosy. W końcu drzwi się otworzyły i do jaskini weszły trzy osoby w skafandrach. Prawdopodobnie dwóch mężczyzn i kobieta. Kolejni dwaj mężczyźni w skafandrach poszli i zaczęli wstrzykiwać coś żniwiarzom, to chyba był ten narkotyk, o którym wspominała kiedyś Raven. Kobieta oraz dwaj inni mężczyźni poszli na sam koniec kolejki i zaczęli nas oglądać.
- Żniwa – wskazała na chłopaka obok mnie.
Podeszła do mnie i przyglądnęła mi się uważnie.
- Trafiła nam się dziewczyna – powiedziała do reszty.
Zobaczyła tatuaże na mojej skórze i odnotowała to. Znowu zaczęła mi się przyglądać.
- Żniwa – stwierdziła w końcu i poszła dalej.
Kiedy przyporządkowała wszystkich odeszła w stronę drzwi.
- Wszyscy na żniwa – zakomunikowała, a mężczyźni zabrali nas do środka.
Pierwsza część zaliczona. Byłam w Mount Weather.
***
Zaprowadzili nas do jakiejś wielkiej łaźni. Nie wiem jak to nazwać. Zdarli ze mnie bieliznę i skuli w łańcuchy nogi, ręce i szyję. Rozpuścili mi całkowicie włosy. Sięgały mi do tyłka. Przez głowę przeszła mi myśl, że powinnam je trochę skrócić. Potem zaprowadzili mnie pod jakiś prysznic. Najpierw puścili na mnie lodowatą wodę. Zaczęłam krzyczeć, bo była przerażająco zimna, a potem puścili wrzątek. Woda była przeraźliwe gorąca, ale nie pozostawiała oparzeń na moim ciele. Nie mogłam uciec ani się ruszyć, bo byłam przykuta. Krzyczałam, bo cała skóra paliła mnie niemiłosiernie, a włosy poprzylepiały się do ciała. Potem zaczęli sypać na mnie jakiś proszek. Nie mam pojęcia co to było, ale drapało mnie w gardle i nosie, a oczy zaczęły mnie okropnie piec. Zaczęli wcierać ten proszek w moje ciało, a to koszmarnie bolało. Nie mogłam płakać po prostu krzyczałam. Czułam się jakby obdzierali mnie ze skóry. Ciągnęli mnie za łańcuchy i poniewierali niczym szmacianą lalką. Potem zaczęli czyścić mnie jakąś kolejną substancją w specjalnej szczocie. Z całego mojego ciała spływała dziwna substancja. Nie wiem czy to była krew czy może brud, bo całe moje ciało paliło. Trzęsłam się, ale oni nadal nie przerywali. Potem wstrzyknęli mi coś do przedramienia. Zaczęli oglądać zęby i całą jamę ustną. Wrzucili jakąś tabletkę do przyrządu i wsadzili mi go do ust. Praktycznie się tym zakrztusiłam i miałam ochotę zwymiotować. W ustach czułam nieprzyjemną gorycz. Znowu coś mi wstrzyknęli, tym razem do ramienia. Puścili wrzątek i jeździli po moim ciele wielką szczotką. Zaczęłam krzyczeć, a woda lała mi się do ust i oczu. Czułam się tak jakby polewali nas kwasem. Słyszałam krzyki mężczyzn, którzy byli ze mną. Z mojego ciała znów spływał ten brud pomieszany z krwią. Zauważyłam, że kratki pod moimi stopami są brudne od tego co ze mnie spłynęło. W końcu zabrali nas stamtąd. Wytarli w jakieś szmaty i dali coś do ubrania. Było to coś podobnego do mojej wcześniejszej bielizny. Potem dziwna kobieta z jaskini podeszła do mnie i wstrzyknęła mi coś do szyi. Po chwili poczułam, że nie mogę ustać na nogach. Upadłam na ziemię i straciłam przytomność.
CZYTASZ
Connected | Bellamy Blake
FanfictionZawsze przedstawiano Ziemian jako bezwzględnych, brutalnych, a niekiedy jako barbarzyńców. Co jeśli tak naprawdę chcieli zbudować silne społeczeństwo, które byłoby wstanie przeżyć każde zagrożenie? Diana wychowała się tylko ze starszą siostrą, która...