23. Będzie ciekawie.

6.4K 266 14
                                    

Przez następne dni Ruda unikała mnie jak ognia, a ten cały Patrick nie spuszcza ze mnie wzroku. Z tego co mówił mi Chris oprócz tej dwójki i reszty dziwek reszta mnie polubiła. Nawet już nie podchodzą do mnie co chwila i nie proponują kawy czy jakiegoś innego wyjścia. Co do Matthew i Armando, dogaduje się z nimi i to bardzo dobrze. Mogę z czystym sumieniem nazwać ich moimi przyjaciółmi, ale nie najlepszymi.

Z Rickiem, Caro i resztą też zaczęłam się coraz lepiej dogadywać. Jakby mi ktoś powiedział dziesięć minut przed poznaniem ich, że gangsterzy nie są zwykłymi potworami wyśmiałabym ich. Bo przecież w telewizji co chwilę słychać, że podczas jakiegoś napadu zginęło ileś niewinnych osób. Są wzmianki o morderstwach z zimną krwią i brutalnych gwałtach na młodych dziewczynach. Do tej pory nie nazywałam takich ludzi ludźmi, byli dla mnie zwykłymi potworami bez wyrzutów sumienia i jakichkolwiek uczuć. A teraz? Teraz normalnie z nimi rozmawiam i nieraz płaczę ze śmiechu.

- I co teraz nie mamy żadnego wychowawcy? - Zapytał Armando, kiedy siedzieliśmy przed klasą, w której miała się odbyć lekcja wychowawcza.

- Na to wychodzi. - Westchnęłam.

Chwilę później przeszedł Luke i kazał nam wejść do klasy. Usiedliśmy na swoje miejsca i patrzyliśmy na niego jak w obrazek.

- Wiem, że jestem przystojny, ale nie patrzcie tak. - Prychnęłam na całą klasę. - Śmieszy Cię coś Paige? - Uniósł brew.

- Tak, wiele rzeczy.

- Będziemy teraz bez wychowawcy? - Zapytał Nick.

- Przecież teraz jest wychowawcza. - Powiedział z powagą Luke. - Ja jestem waszym wychowawcą.

- Dlaczego ty? - Zapytałam.

- Nie mów do dyrektora na ty frajerko. - Powiedziała Evelyn, która siedziała trzy ławki przede mną.

- Jeszcze bardziej rozjebać Ci ten nos? - Zapytałam, a ona od razu się odwróciła.

- Wyluzujcie, nie jestem taki stary, żeby do mnie per pan mówić. - Powiedział rozbawiony Luke. - Mam tylko dwadzieścia sześć lat. - Powiedział. - Każdy z was ma przestać mi panować jasne? Inaczej wstawię wam jedynki. - Zaczęliśmy się śmiać.

- No to może odpowiesz mi na moje pytanie? - Zapytałam.

- Żaden inny nauczyciel nie chciał być waszym wychowawcom.

- Niby dlaczego?

- Powiedzieli, że ta nowa - Popatrzył na mnie. - doprowadza do szału, a nie chcą stracić pracy jak pani Cooper.

- A pani Bruno? - Zapytałam. - Ona ze mną problemów nie miała.

- Dalej pracuje w twojej starej szkole, a tu ma tylko kilka godzin.

- Czyli lajcik tak? - Zapytałam się zakładając nogi na ławkę.

- Bez przesady. - Powiedział rozbawiony.

Resztę lekcji przegadaliśmy i ustaliliśmy zasady. Między innymi powiedział, że zwisa mu czy ktoś ma ze sobą spory czy nie i jak mamy się bić to tak, żeby nikt nie widział i tak żeby się nie pozabijać. Mi to jak najbardziej pasowało, bo liczyłam na to, że jeszcze nieraz uda mi się znokautować Eve.

Po skończonych lekcjach razem z Chrisem pojechaliśmy do tak zwanej siedziby gangsterskiej. Mój brat tam był, a ja po raz któryś nie wiedziałam o co chodzi i liczyłam na jak najszybsze wytłumaczenie.

- Co znowu się stało? - Zapytałam brata.

- Muszę wyjechać na miesiąc. - Powiedział. - Dlatego przez ten czas zamieszkasz tutaj.

- Będzie ciekawie. - Powiedziałam z uśmiechem.

- I aż tyle mam się z nią użerać? - Zapytał Chris padając na kanapę.

- Spokojnie, kupie Ci tabletki przeciwlękowe. - Kilak osób zaczęło się śmiać.

- Dzięki krasnalu. - Powiedział śmiejąc się.

- Swoje rzeczy masz już na górze. - Powiedziała Car opierając się o ścianę.

- Mogę tam iść? - Zapytałam.

- Chodź pokaże Ci.

Razem z białowłosą poszliśmy na górę. Z tego co mi mówiła mieszkam obok Nathana i Matta. Na końcu korytarza jest jej pokój, a obok ma Rick. Weszliśmy do dosyć dużego pomieszczenia, ściany były szare, nie licząc jednej, która była wytapetowana. Na tej ścianie były powieszone lampki, które świeciły na biało. Pod wielkim oknem stało ogromne łózko z czarną pościelą i czerwonymi poduszkami. Było też drewniane burko, na którym stał mój laptop, a nad tym były dwie pułki z książkami. Na innej ścianie była średniej wielkości tablica korkowa, na której mogłam zwiesić zdjęcia, plan lekcji czy inne bzdety. Były tam dwie pary drzwi koło siebie, najpierw weszłam do tych po prawej stronie. Była to niewielka łazienka, całość była w odcieniach kasztanu i karmelu. Mimo podobieństwa tych dwóch kolorów wszystko bardzo ładnie się prezentowało. Stała tam dosyć spora kabina prysznicowa, wanna, umywalka i kibel. Wyszłam z małego pomieszczenia i weszłam do tych drugich, za którymi kryła się garderoba, która normalnie zajmowałaby mi połowę pokoju. Wszędzie były pudła z moimi ciuchami i nawet niektóre rzeczy były nowe, które wisiały na wieszakach.

Byłam zachwycona pokojem, chciałam się w nim zaszyć i do końca dnia nie wychodzić, ale nie mogłam, bo Rick chciał ze mną porozmawiać. Jeszcze przed tym pożegnałam się z bratem i poszłam do jego biura, które znajdowało się na najwyższym piętrze.

- Dobrze, że już jesteś. - Powiedział ciepło się do mnie uśmiechając. - Od jutra będziesz mogła zacząć treningi. - Powiedział. - Tylko musimy zrobić jeszcze rozpiskę, co, jak i kiedy.

Następne dwie godziny razem z wujem ustalaliśmy grafik moich obowiązków, treningów i innych dupereli.

_________

Pozwolicie, że zrobię sobie małą przerwę w pisaniu? 

Na pewno jeszcze jeden rozdział się dzisiaj pojawi, ale jak na razie mózg mi wysiada. 

Cześć MISIE <3

No one is perfect W TRAKCIE POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz