39. Może być.

5.2K 240 6
                                    

Nie przespałam ani jednej godziny w nocy. Cały czas zastanawiałam się co z nim zrobić, kiedy nastał świt nadal stałam pod znakiem zapytania. Pozostało mi nic innego jak wstać, ubrać się, spróbować ogarnąć busz na głowie i swoją twarz. Tak też zrobiłam, najpierw poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic. Po wyjściu wysuszyłam włosy i stojąc w samym ręczniku zaczęłam zakrywać wszystkie niedoskonałości. Kiedy w końcu mi się to udało wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta pomadką o podobnym odcieniu mojej skóry. Włosy wysuszyłam, po czym zrobiłam warkocze bokserskie. Popatrzyłem chwilę na swoje odbicie i przeszłam do garderoby. Ubrałam czarną bieliznę, krótki top do pępka w oliwkowym kolorze i białe jeansy. Na top zarzuciłam bejsbolówkę. Na nogi założyłam trampki w moro i zeszłam na dół.

Przywitałam się z wujkiem, Caroline, która właśnie wróciła skądś tam, moim bratem i kilkoma innymi chłopakami. Zrobiłam sobie kawę.

- Cześć mała. - Powiedział Nathan razem z Chrisem.

- Hej goryle. - Lekko się uśmiechnęłam.

- Co z tamtym zrobić? - Zapytał Nathan.

Westchnęłam głową i wzruszyłam ramionami.

- Nie wiem czy chce, żeby zginął. - Mruknęłam biorąc łyk kawy. - A wy co byście zrobili?

- Pewnie bym go torturował przez dwa dni, lub spuścił mu całą krew. - Powiedział ponuro Chris. Widziałam w jego oczach, że chciałby, aby chłopak cierpiał przez bardzo długi czas, jednak ja nie byłam do tego przekonana i chciałam coś mniej brutalnego.

- A ja go uśpił i upozorował jego samobójstwo.

- Co masz na myśli? - Zapytałam patrząc na szatyna.

- Nie wiem, rozpędził auto żeby wjechało do rzeki czy czegoś tam. Utonąłby.

- Może być. - Powiedziałam odkładając pusty kubek do zmywarki.

- Zająć się tym? - Zapytał, a ja kiwnęłam głową. - Chcesz z nim jeszcze pogadać?

Poszłam za Nathan'em do piwnicy, gdzie siedziały trzy osoby płci męskiej. Dwóch gangsterów, a pomiędzy nimi chłopak, który był strasznie wystraszony i głośno dyszał. Ciekawe co mu nagadali.

- Cześć. - Powiedziałam zwracając ich uwagę.

- Wypuść mnie! - Nakazał.

- Prędzej kaktus na głowie mi wyrośnie. - Mruknęłam.

- To mnie zabij lub przenieś! Nie każ siedzieć m z tymi szatanami.

Zaśmiałam się co kompletnie zbiło go z tropu.

- To nieźle musieli Ci nagadać. - Ci dwaj poruszali śmiesznie brwiami. - Spokojnie przeniosą Cię.

- Dziękuje! - Powiedział.

- Więcej już do Ciebie zaglądać nie będę. - Powiedziałam kucając. - Przyszłam ostatni raz ci strzelić w ryj. - Uśmiechnęłam się i zamachnęłam. Znowu ślad mojej ręki odbił się na jego twarzy. - Jesteś śmieciem Arthur.

- Bo co? Bo się zakochałem? - Prychnął.

- Jakbyś próbował zwrócić moją uwagę normalnie nie musiałbyś tu siedzieć.

- I tak byś wolała się puszczać z tym swoim chłoptasiem. Może jeszcze z tym się pieprzysz co!? - Kopnęłam go z całej siły.

- Nie jestem kurwą. - Wysyczałam podnosząc jego podbródek patrząc w jego oczy. - Zrób z nim co chcesz. - Powiedziałam do szatyna.

- Jasne krasnalu. - Zaśmiał się. - Miłego dnia w szkole! - Krzyknął kiedy byłam już pod drzwiami.

- Dziękuje! - Wyszłam z piwnicy. - Jedziemy już? - Zapytałam Chrisa, który gadał o czymś z moim wujem.

- Idź do garażu. Zaraz przyjdę. - Kiwnęłam głową i poszłam w odpowiednią stronę.

Pov. Chris

Rano jak zwykle wstałem o szóstej, poszedłem pod prysznic, wysuszyłem włosy je ułożyłem. Ubrałem się w czarne jeansy, białą koszulkę i na to koszulę, której nie zapiąłem. Na nogi ubrałem białe forsy i wziąłem się za pakowanie ciuchów na trening. W końcu mieliśmy trenować do turnieju, który miał odbyć się za kilkanaście dni. Wiedziałem, że dobrze, nam pójdzie. Zawsze szło. Od kiedy owakie turnieje się zaczęły zawsze byliśmy na pierwszym lub drugim miejscu. Nie mamy zamiaru spaść niżej. Na szczęście w tym roku miał być u nas i mogłem mieć na oku Paige. W duchu modliłem się, żeby do rozpoczęcie tego wszystkiego będziemy mogli być i oficjalnie razem, a nie udawać. Tylko było parę problemów.

Pierwszy - Czy ona też chciałaby spróbować.

Drugi - Jej brat.

Trzeci- Rick.

O jej ojca się nie martwię, bo wiem, że za mną przepada.

Wziąłem swoje rzeczy i zszedłem na dół, natykając się na szatyna. Czarnowłosa już tam była się nad czymś zastanawiała. Razem z Nathan'em się z nią przywitaliśmy i zaczęliśmy wypytywać o to co chce zrobić z tym chłopczykiem. Wiedziałem, że nie jest przekonana do zabicia go, bo wyrzuty potrafią być koszmarne, ale też nie chciała go puszczać. Zbyt wiele widział, Rick tak czy siak kazałby go zabić. W końcu poszła razem z szatynem do niego, żeby z nim jeszcze raz pogadać. Ja zrobiłem sobie za ten czas śniadanie.

- Pogadajmy. - Powiedział mój szef. - Max mi wytłumaczył o co chodziło temu chłopczykowi. - Zaczął.- Rozumiem czemu tak powiedzieliście, ale nie jestem zbytnio przekonany do tego co robicie. - Znam Cię od kilku lat i dobrze wiem jaki jesteś, nie jesteś jakimś cwaniaczkiem, ale nie chciałbym, żebyś ją skrzywdził w razie jakby się zakochała.

- Możesz być spokojny, nie zrobię tego. - Powiedziałem.

Popatrzyłem wokół i upewniając się, że reszta chłopaków poszła do roboty wróciłem spojrzeniem do mężczyzny.

-Zdążyłem się zadurzyć. - Wzruszyłem ramionami. - I nie mam zamiaru jej ranić.

- Mam taką nadzieję, pamiętasz co stało się z tym chłopakiem co dobierał się do Car. - Kiwnąłem głową. - Nie chciałbym powtarzać tego na Tobie.

- Nie skrzywdzę jej. - Powiedziałem poważnie.

Do pomieszczenia weszła dziewczyna, lekko się uśmiechała. Moje serce przyśpieszyło, a w środku zrobiło m się ciepło. To chyba miłość. Powiedziałem, żeby poczekała na mnie w garażu, żeby w razie czego nie usłyszała o czym rozmawiam z jej wujkiem.

- Wierzę Ci Chris. - Powiedział klepiąc mnie po ramieniu. - Nie schrzań sprawy i pamiętaj, żeby się z nią nie pieprzyć. To jeszcze dziecko. - Powiedział ostrzej.

- Spokojnie. - On poszedł na górę, a ja do garażu.

- Jedziemy ścigaczami? - Zapytała.

- Nie dzisiaj. - Ona kiwnęła tylko głową i wsiadła do mojego samochodu. 

___________________

1/ ( jeszcze nie wiem ilu xd

960 słów!

Przepraszam, że tak późno, ale padłam i dopiero się ocknęłam. 

Część Misie ❤

No one is perfect W TRAKCIE POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz