- Chodź, pomogę Ci. - Wziąłem Paige na ręce uważając na jej nogę.
- Dziękuję.- Spuściła głowę. - Dałam ciała, jestem do niczego. - Posadziłem ją na łóżku.
- Kochanie, co ty gadasz. To tylko drobne draśnięcie, nawet najlepszy gangster czasami obrywa i to zazwyczaj gorzej.- Pocałowałem ją w czoło. - Poradziłaś sobie i jestem pewny, że następnym razem będzie jeszcze lepiej. Gdyby nie ty stalibyście nad moim grobem.
- Co ty w ogóle pierdolisz? Jakim kurna grobem? Nawet nie ma mowy! Kto by się ze mną użerał?! - Zaśmiałem się.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie tez. - Złączyłem nasze usta. - I co ja będę robić przez te dwa tygodnie? - Zapytała. - Umrę z nudów. - Zrobiła smutną minę.
- Będziesz się szkolić w informatyce. - Westchnęła.
- Chociaż to.
Nabój, który ją trafił całe szczęście nie wbił się w jej nogę. Było to tylko draśnięcie, ale i tak nie będzie mogła obciążać tej nogi, przez dobre dwa tygodnie. Pod żadnym pozorem nie może stawać na tą nogę, bo będzie coraz gorzej, dlatego dostała kule, którymi będzie sobie pomagać. Cieszę się, że nic gorszego się nie stało, bo bym sobie nie wybaczył, obiecałem sobie, że nie pozwolę, żeby cokolwiek jej się coś stało i mam zamiar dotrzymać tej obietnicy.
- Połóż się kochanie. Tylko pamiętaj, żeby trzymać wysoko nogę. - Powiedziałem.
- Dobrze, dobrze, a poleżysz ze mną? - Zrobiła minę szczeniaczka.
- Pewnie słoneczko, ale muszę iść do Ricka. Przyjdę za dwadzieścia minut. - Kiwnęła głową, a ja wyszedłem z jej pokoju.
Po wejściu do biura, usiadłem na fotelu po drugiej stronie biurka i podałem papiery mężczyźnie.
- Całe szczęście, że to tylko to. - Powiedział. - Caroline mówiła, że niezbyt jest szczęśliwa, że będzie siedzieć tyle czasu w domu.
- Jest wściekła! Cały czas marudzi, że zjebała wszystko.
- Poszło jej lepiej niż myślałem. - Powiedział. - Ale jeszcze wiele musi się nauczyć. Zwłaszcza przestrzegania zasad panujących w gangu.
- Mówiłem jej o tym. Powiedziała, że będzie dawała z siebie wszystko. - Szef się uśmiechnął. - Trzeba jeszcze kogoś załatwić, żeby podszkolił ją w informatyce, bez tego za daleko nie pojedzie.
- Matt się tym zajmie. On i tak całymi dniami siedzi przy komputerze. - Zaśmiałem się.
- A ciało Isaac'a? Oddadzą nam je?
- Nie ma jego ciała.- Powiedział. - Spalili je. - Opuściłem głowę.
- A jeszcze niedawno odbierałem go z komisariatu. - Mężczyzna westchnął.
- Na cmentarzu postawimy tylko nagrobek. - Kiwnąłem głową. - Dobra, możesz już iść. - Wstałem. - I żeby było jasne, ty normalnie chodzisz do szkoły.
- Wiem przecież. - Wyszedłem z pomieszczenia.
Skierowałem się do swojego pokoju, przebrałem się w zwyczajne spodenki i wróciłem do pokoju swojej dziewczyny, która chyba zaczęła już wariować.
- Dobrze się czujesz? - Zapytałem.
- Noga mnie boli. - Powiedziała. - Podasz mi tabletkę przeciwbólową?
- Brałaś już dwie. - Powiedziałem. - Więcej nie dostaniesz. - Naburmuszyła się.
Położyłem się obok niej lekko obejmując, ona przekręciła głowę i wtuliła się.
- Gadałam z bratem. - Powiedziała. - Jutro po mnie przyjedzie. Mam znowu mieszkać u niego.
- To będę codziennie przyjeżdżał. - Uśmiechnąłem się.
- Mówił, żebyś do niego zadzwonił, ma jakąś sprawę. - Kiwnąłem głową.
Jakiś czas leżeliśmy w ciszy, po jakimś czasie dziewczyna zasnęła. Uśmiechnąłem się i przykryłem nas. Nie chciałem jej przesuwać, było mi bardzo wygodnie, dlatego nie ruszyłem się z miejsca. Kilka minut później ja też odleciałem.
Pov. Nathan
Chodziłem po całym domu w poszukiwaniu przyjaciela, Chris gdzieś się rozpłynął. W garażu nikogo nie było, a jego samochód stał na miejscu, ściągaczem też nie pojechał, bo jest cały podziurawiony. W salonie, kuchni i w jego pokoju też go nie znalazłem.
- Owsiki masz w dupie, że tak łazisz? - Zapytał Rick.
- Szukam Chrisa, nie widziałeś go może?
- Zobacz u młodej. - Kiwnąłem głową i poszedłem do pokoju Paige.
Zapukałem, ale nikt nie odpowiadał, w samym pokoju też było bardzo cicho, co znaczyło, że się nie gruchali. Otworzyłem drzwi i po cichu podszedłem do łóżka. Spali jak niemowlaki, brunet obejmował dziewczynę i miał położoną głowę na jej. Całkiem śmiesznie to wyglądało, więc wyciągnąłem telefon i upewniając się, że dźwięki i lampę mam wyłączoną zrobiłem im zdjęcie. Wróciłem do salonu i z uśmiechem na ustach usiadłem na kanapie koło mojej dziewczyny.
- Znalazłeś go? - Zapytał Rick.
- Oboje śpią w jej pokoju. - Powiedziałem i na dowód pokazałem mu zdjęcie. On się zaśmiał i poszedł w swoją stronę.
- Pokaż to. - Zabrała mi telefon. - Jezu, to takie śmieszne, a zarazem słodkie.
- Mamy lepsze pozy. - Poruszyłem zabawnie brwiami.
- Głupek. - Oparła głowę na moim ramieniu.
- Ja Ciebie tez. - Uśmiechnąłem się
_______________
W sumie jest 23:11
Ale nie dam.go teraz, tylko rano :)Ja lecę pisać następny, którego pewnie nie skończę, ale warto spróbować.
Z okazji ponad 10K wyświetleń chcielibyście Q&A? Możecie zadawać pytania pod tym rozdziałem, do kogo chcecie. (bohaterowie, autorka)
Cześć Misie ❤
![](https://img.wattpad.com/cover/110525302-288-k236371.jpg)
CZYTASZ
No one is perfect W TRAKCIE POPRAWY
Ficção AdolescenteMOGĄ POJAWIAĆ SIĘ NIEŚCISŁOŚCI! KSIĄŻKA W TRAKCIE POPRAWY Paige od lat musiała zmagać się z nieprzyjemnościami. Jej wygląd dawał wiele do życzenia, jednak nie przeszkadzało jej to do momentu, kiedy jej rodzice odeszli z tego świata. Musiała przenieś...