74. Jebane buty.

3.7K 169 7
                                    

Od dwóch godzin razem z mamą przygotowaliśmy kolacje.  Cały czas chodziłam jak pikająca bomba, ale obiecałam rodzicom, że nie będę stwarzać problemów.  Zobaczymy jak to wyjdzie.. 

- Dobrze kochanie, możesz już iść się przygotować.  - Kiwnęłam głową - Ale ubierz się bardziej elegancko.  Żadnych dresów. 

- Dobra.  - Westchnęłam.

Wzięłam czystą bieliznę i poszłam do łazienki.  Wzięłam krótki prysznic, po wyjściu ubrałam na siebie czarną bieliznę, po czym wzięłam się za suszenie włosów, następnie troszkę je zakręciłam i zostawiłam rozpuszczone. Makijaż zrobiłam mocniejszy niż przeważnie, zrobiłam kocie oczy i usta pomalowałam bordową szminką. Jeszcze założyłam czarne soczewki, które nie wiem skąd się wzięły. Wyszłam z łazienki i stanęłam nad bardzo trudnym wyborem Co ubrać? Dotychczas chyba nie miałam z tym problemu, ale skoro kazali mi się odpicować to miałam dylemat. Po jakiś piętnastu minutach zdecydowałam się na bordową sukienkę z czarnym topem. Szybko ją na siebie zarzuciłam i poszłam do salonu gdzie było wielkie lustro. Przyglądałam się swojemu odbiciu dobre kilka minut, ale cały czas mi coś nie pasowało. 

- Mamo! - Krzyknęłam. - Możesz na chwilę?! 

- Coś się stało? -Zapytała. 

- Czegoś mi tu brakuje, ale nie wiem czego. 

- Hm, chodź. - Poszłam za nią do jej sypialni, podeszła do swojej szafy i wyciągnęła czarne szpilki z paskiem i grubą podeszwą. - Ubierz je. 

- Przecież ja się zabije. - Powiedziałam.

- Masz jakieś dwadzieścia minut zanim przyjdą. Pochodź sobie. 

Założyłem te buty tortur i przez równo dwadzieścia minut chodziłam po domu. Nogi mi odpadały, nigdy w życiu ich już nie ubiorę. 

- Otworzysz?- Zapytał mnie tata.

Poszłam do drzwi i poprawiając sukienkę otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazały się cztery sylwetki, trzech mężczyzn i kobiety, która była najdrobniejsza. Miała blond włosy, które były do ramion. Miała szmaragdową sukienkę, która świetnie na niej leżała. Jej mąż za to miał granatowy garnitur z muszką, która pasowała do kiecki jego żony. Leo białą koszulę i spodnie od garnituru, ostatnia osoba, to zapewne drugi syn, był mniej więcej rok starszy ode mnie. Miał na sobie błękitną koszulę i spodnie od garnituru. 

- Dobry wieczór. - Przywitałam się. - Proszę. - Wpuściłam ich. 

- Hej Paige. - Leo cmoknął mnie w policzek. 

- Tak, cześć. - Ze sztucznym uśmiechem poszłam do kuchni. - Pomóc Ci coś?- Zapytałam. 

- Weź tylko te dwa wina. - Kiwnęłam głową. 

Postawiłam na stole butelki, po czym rozglądnęłam się za wolnym miejscem. Jedynym miejsce było obok mojego ojca i między braćmi. Usiadłam między nimi, bo głupio by było gdyby czterdziestoletnia kobieta miała siedzieć między nastolatkami. 

- Ładnie wyglądasz.- Powiedział. 

- Dzięki, ty też całkiem spoko. - Mruknęłam. 

- Jestem Peter, a ty Paige tak? - Kiwnęłam głową.- Znacie się? - Popatrzył na swojego brata. 

- Mieliśmy okazję si poznać. - Mruknęłam. - Jesteście braćmi? - Kiwnęli głowami. 

- Pet jest młodszy o rok. - Powiedział brązowowłosy. 

- A ty ile masz lat? 

- Szesnaście.

- Wyglądasz.. 

- Tak wiem, na starszą. - Leo się zaśmiał widząc moją minę. 

W trakcie kolacji, byłam wypytywana o to gdzie idę do szkoły, czym się interesuje jak mi szło w poprzedniej szkole i takie inne duperele. Cały czas patrzyłam na rodziców, nie wiedząc co odpowiedzieć. Moje odpowiedzi były raczej ogólnikowe, nie rozgadywałam się. 

- Skąd te blizny? - Zapytał pan Marks. 

Blizny miałam na rękach, brzuchu trochę na plecach i nogach. Sama bym chciała wiedzieć skąd one się wzięły. 

- Paige dwa miesiące temu miała wypadek. - Odpowiedziała mu moja mama. - Dwa tygodnie temu wybudziła się ze śpiączki. - Dodała. 

- Masz amnezje? - Zapytał Leo, a ja uderzyłam się w czoło. 

- Brawo Sherlocku. - Mruknęłam. 

- Dlaczego państwo nie zapiszą jej do jakiegoś lekarza, żeby sobie wszystko przypomniała?

- Dobra. - Przerwałam. -Możecie sobie poplotkować na inny temat. - Powiedziałam. - To moja sprawa, czy chce sobie przypominać cokolwiek, czy nie. 

- Paige. - Upomniała mnie mama. 

- Nic się nie stało. - Powiedziała pani Marks.- To zrozumiałe, że dla niej to ciężki temat. 

- Mogę odejść od stołu.- Popatrzyłam na ojca, a ten skinął głową. 

- Wy też możecie odejść. - Powiedział ojciec Lea. 

Chwilę później oni znaleźli się w moim pokoju. 

- Jebane buty. - Rzuciłam je w kąt. 

- A już myślałem, że jesteś chodź odrobinę normalna. 

- Nigdy w życiu. - Chłopak się zaśmiał. 

Godzinę później zawołali nas nasi rodzice, okazało się, że będę razem z chłopakami chodzić do jednej szkoły. Super, kurwa super. Nie dość, że ten baran mieszka obok mnie, to jeszcze mamy chodzić do jednej placówki. Zajebiście. 

- Nie będzie problemu jak Paige będzie z wami jeździła do szkoły? 

- Ależ skąd. - Powiedział od razu Leo. - Może w końcu się do mnie przekonasz mała. - Mrugnął do mnie. 

- Nie w tym życiu. - Mruknęłam na co się zaśmiał. 

Przez następną godzinę  siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy o głupotach i oglądaliśmy jakiś film. Oczywiście większość tego filmu komentowałam wkurzając tym pozostałą dwójkę. Chociaż jakieś plusy z tego wieczoru. Około godziny dziewiątej tamci poszli do domu, a ja przebrałam się i pogrążyłam się w upragniony sen. 

__________-

Cześć Gwiazdeczki <3

No one is perfect W TRAKCIE POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz