Obudziłam się przed dwunastą. Nie chciało mi się ruszać dupy z łóżka dlatego nadal zostałam w takiej samej pozycji w jakiej się obudziłam. Sięgnęłam jeszcze po telefon, który wskazywał dziesięć wiadomości. Nie przeczytałam ich, nie chciałam wiedzieć co ta osoba do mnie pisała.
- Witam śpiącego krasnala. - Zaśmiał się Nath, który wszedł do mojego pokoju.
- Czego chcesz kasztaniaku?
- Rick chce z Tobą pogadać. - Powiedział, kładąc się na moim łóżku. - Idź się ogarnij, a ja sobie poleżę.
Zburzyłam mu włosy i poszłam do łazienki, a po załatwieniu takich samych czynności co zwykle przeszłam do garderoby. Ubrałam na siebie ogrodniczki i granatową bokserkę. Wyszłam z pokoju i zastałam śpiącego Nathana. Zrobiłam mu zdjęcie i wyszłam z pokoju nie budząc go.
- Hej śpiochu. - Krzyknęli chłopaki z salonu.
- Hej ranne ptaszki. - Zaśmiałam się.
Nalałam sobie soku pomarańczowego i pognałam do biura wuja. Grzecznie zapukałam i po usłyszeniu zgody na wejście, weszłam. Usiadłam na krześle i czekałam aż coś powie. On tylko popatrzył na mnie i szeroko uśmiechnął. Uniosłam brew.
- Gdzie Nathan? - Zapytał.
- Zasnął u mnie w pokoju. - Wzruszyłam ramionami. - Później go obudzę.
On się tylko zaśmiał i wziął jakieś papiery do rąk.
- Miałam tu przyjść, żeby popatrzeć jak czytasz papiery? -Zapytałam.
- Nie, wczoraj kazałem każdemu z twoich trenerów napisać mini raport jak Ci idzie. - Mruknął przeglądając każdą kartkę. - I z tego co tu napisali idzie Ci całkiem nieźle. Zwłaszcza ze strzelania, walki wręcz i jazdy. - Uśmiechnęłam się. - Dlatego trochę zmienimy Ci grafik.
- Czemu nie może być tak jak wcześniej? Uwierz wujaszku, że nie chcę mi się przyzwyczajać do innych godzin. - Głośno westchnął.
- No dobrze, ale jak będziesz potrzebowała wolnego to powiedz któremuś z chłopaków. - Kiwnęłam głową. - A powiesz mi jeszcze gdzie tak z Chrisem jeździcie?
- Mam też znajomych z innej szkoły. Dzisiaj też nie wrócimy na noc. - Podrapałam się w kark.
- A to niby dlaczego? -Zapytał opierając się łokciami o biurko.
- Mój przyjaciel ma dzisiaj urodziny. - On kiwnął głową.
- Dobra możesz już iść. - Uśmiechnął się. - Uważajcie na siebie. - Cmoknęłam go w policzek i wyszłam z pomieszczenia. Wróciłam do swojego pokoju i obudziłam szatyna.
- Idziemy do Ricka. - Powiedział.
- Właśnie od niego wróciłam. - Zaśmiałam się. - Trochę Ci się przysnęło.
- Eh, dobra ja lecę, pa krasnalu. - Wyszedł z pokoju, a wszedł Chris.
- Ruszaj dupę! Jedziemy. - Powiedział jak zawsze uśmiechnięty.
- Impreza jest od ósmej. - Mruknęłam.
- Wiem, ale nic dla niego nie mam. - Założył ręce na piesi.
Głośno westchnęłam i poszłam za chłopakiem.
Chodziliśmy nie całe trzy godziny po galerii. Nie wierzyłam, że dożyje dnia, kiedy chłopak będzie dłużej szukał prezentu niż ja. Mi to zajmuje najwięcej półtorej godziny! W końcu zdecydował się na szarą koszulkę z logiem jakiegoś zespołu i jakąś wódkę. Przez cały czas wypytywał mnie co Aaron najbardziej lubi. Przeszło mi przez myśl, że Chris lubi chłopaków, ale szybko odrzuciłam to, śmiejąc się z własnej głupoty.
![](https://img.wattpad.com/cover/110525302-288-k236371.jpg)
CZYTASZ
No one is perfect W TRAKCIE POPRAWY
Dla nastolatkówMOGĄ POJAWIAĆ SIĘ NIEŚCISŁOŚCI! KSIĄŻKA W TRAKCIE POPRAWY Paige od lat musiała zmagać się z nieprzyjemnościami. Jej wygląd dawał wiele do życzenia, jednak nie przeszkadzało jej to do momentu, kiedy jej rodzice odeszli z tego świata. Musiała przenieś...