- Coś jeszcze?! - Zapytałam już trochę zła.
- Do kurwy nędzy masz mnie informować jeżeli gdzieś idziesz i masz napisać z kim jasne?!
- Nawet jak będzie chciało mi się siku czy srać mam Cię o tym informować!? - wrzasnęłam.
Mój brat od jakiś dwudziestu minut robił mi kazanie. Okej rozumiem, że się martwi i tak dalej, ale do cholery niech nie robi takiego cyrku. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja nawet nie wiedziałam czego on się tak boi. Miałam nadzieję, że na tym "wieczorku zapoznawczym" wszystko mi wyjaśnią i będę mogła zrozumieć jego obawy w stu, a nawet w trzystu procentach. Nie licząc już tego, że Chris ma cały czas na mnie oko i mimo, że minął jeden dzień, od kiedy gapi się na mnie więcej niż powinien i łazi za mną non stop, to ja miałam już tego po dziurki w nosie.
- Po prostu się o Ciebie martwię i nie chcę żeby coś Ci się stało. - Powiedział już o wiele spokojniejszym tonem.
Odwróciłam się do niego i przytuliłam z uśmiechem na twarzy. On odwzajemnił gest i jedną ręką głaskał mnie po plecach.
- Wiem braciszku, będę Cię informowała o wszystkim. No prawie. - Zaśmiałam się. - Ale obiecaj, że mi wszystko dzisiaj wytłumaczysz.
- Obiecuję. - Cmoknął mnie w czoło. - Ogarnij się. Masz półtorej godziny.
- Mam się jakoś szczególnie odpicować? - Chłopak pokręcił głową i wyszedł.
Cieszyłam się, że nie musiałam ubierać jakieś kiecki, bo szczerze nienawidziłam takich rzeczy. Zawsze czułam się jak kula do kręgli. Zawsze stawiałam na luźniejsze i praktyczniejsze odzienie jak spodnie i zwyczajna koszulka, a na nogach zwyczajne tenisówki czy adidasy. Może i szpilki czy inne buty na podwyższeniu pasowały by do mnie ze względu na mój niski wzrost i nie wyglądałabym jak żyrafa, ale nie jestem typem dziewczyny, która musi się godzinami szykować, żeby wyglądać ładnie, bo o perfekcyjnym wyglądzie nie ma mowy. Zapewne każda kobieta nawet gdyby szykowała się cały dzień i noc lub nawet tydzień nie byłaby w stu procentach zadowolona. Dlatego ja nie chcę marnować czasu na takie bzdety.
Z szafy wyciągnęłam zwykłe szorty z jakąś naszywką z przodu, czarną bokserkę i koszulę w czarno- czerwoną kratę. Z komody wyciągnęłam czystą bieliznę i powędrowałam do łazienki. Wyszłam z niej po piętnastu minutach i od razu usiadłam do toaletki i zabrałam się za makijaż. Pomalowałam się tak jak to robię na weekendy i w czasie wolnym od zajęć w szkole. Czyli zakryłam niedoskonałości i lekko przypudrowałam twarz, żeby się nie świeciła. Zrobiłam sobie kreski i podkreśliłam oczy czarną kredką. Rzęsy wytuszowałam tuszem, a na koniec usta pomalowałam bordową szminką. Zajęłam się jeszcze włosami, które powoli zaczynały mnie denerwować, bo ile można jeść włosy? Rozczesałam je i na czubku głowy zrobiłam sobie dwa małe koczki, co w sumie śmiesznie wyglądało. Opuściłam jeszcze dwa pasma po bokach mojej głowy i zagarniając swój telefon zeszłam na dół do brata.
- Gotowa? - Zapytał oglądając jakiś mecz w telewizji.
- Ta, a ty? - On odwrócił się do mnie i kopara mu opadła.
- Gdzie jest moja siostra?!
- Stoi przed Tobą bucu! - Uderzyłam go lekko w ramię. - Tak wyglądam w czasie wolnym od szkoły. - Wyjaśniłam.
- A czemu do szkoły nie? - Zapytał opierając się bokiem o ścianę.
- Bo nie chce być postrzegana jako jedna z tych kurw. - Chłopak naślinił palec i przejechał po moim policzku.
- Jak ty nic prawie nie masz na twarzy. - Mruknął jeszcze raz analizując moją twarz.
- Dobra, nie gap się. - Powiedziałam rozbawiona. - Jedziemy?

CZYTASZ
No one is perfect W TRAKCIE POPRAWY
Roman pour AdolescentsMOGĄ POJAWIAĆ SIĘ NIEŚCISŁOŚCI! KSIĄŻKA W TRAKCIE POPRAWY Paige od lat musiała zmagać się z nieprzyjemnościami. Jej wygląd dawał wiele do życzenia, jednak nie przeszkadzało jej to do momentu, kiedy jej rodzice odeszli z tego świata. Musiała przenieś...