18. Paszcza lwa.

6.5K 279 7
                                    

Czwartek minął mi bardzo szybko i w końcu nadszedł czas na rozpoczęcie weekendu. Cieszyłam się, bo mogłam odpocząć od oglądania mord Evelyn i tych debili. Z Chrisem nawet się dogadywałam i mogę nawet powiedzieć, że polubiłam. Co do mojej kuzynki to zadzwoniła do mnie i powiedziała, że przyjedzie po mnie po szkole. Zgodziłam się, byłam cholernie ciekawa czemu chciała się spotkać, niestety lekcję ciągnęły się niemiłosiernie, a w dodatku Evelyn cały czas o coś się czepiała. No błagam! Ile można!?

- Ej Chris. - Powiedziałam podchodząc do nich.

- Weź spierdalaj. - Powiedziała miedzianowłosa.

- Suki gadać nie potrafią. - Mruknęłam. - Możemy pogadać? - Zapytałam trochę niepewnie.

- Jasne. - Odeszliśmy kawałek.

Okej, mogłam mu napisać SMS'a, że Caroline po mnie przyjedzie, ale widziałam jego minę jak Ruda się do niego kleiła. Biedny chłopak..

- Dzisiaj nie musisz mnie odwozić.

- Max nic nie mówił, że przyjedzie po Ciebie.

- Car dzwoniła i powiedziała, że przyjedzie.

- Zanim wpuszczę Cię w paszcze lwa muszę zobaczyć czy to serio ona.

Zaskoczyła mnie jego odpowiedź. Co to miało znaczyć?

- Wszystkiego się dzisiaj dowiesz. - Powiedział.

- Wiem, dlatego nie pytam o co Ci chodzi.

Kiedy skończyłam lekcje poszłam na parking. Tam czekał na mnie Chris i moja kuzynka. Uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam w ich kierunku, ale zatrzymał mnie ten koleś, co mu wykręciłam rękę.

- Czego? - Popatrzyłam mu w oczy.

- Jesteś tu nie całe dwa tygodnie, a już sobie grabisz. - Założyłam ręce na piersi i zmierzyłam go niezrozumiałym wzrokiem. - To, że jesteś kuzynką Car nie oznacza, że wszystko Ci wolno.

- Dobra, coś jeszcze? - Powiedziałam obojętnym tonem.

Co mnie obchodziło to, że nie podobało mu się, że wykręciłam mu rękę. Ja rozumiem, że dla faceta to kompletny obciach i obraza majestatu, ale bez przesady. Stało się, po chuj płaczę nad rozlanym mlekiem?

- Jeszcze tego wszystkiego pożałujesz. - Mruknął łapiąc mnie za koszulkę.

Trochę przestraszył mnie jego wzrok, ale nie dawałam po sobie tego poznać. Poprawiłam koszulkę jednocześnie klnąc na niego podeszłam do kuzynki i ochroniarza.

- Czego chciał? - Zapytał Chris.

- Chuj wie! - Warknęłam. - Pieprzył coś, że jeszcze pożałuje czy coś. - Wzruszyłam ramionami.

- Już sobie nagrabiłaś u elity? - Zaśmiała się Caroline.

- A prawie złamanie ręki temu kolesiowi się liczy? - Zapytałam, a ona się zaśmiała.

- Coraz bardziej zaczynam Cię lubić. - Powiedziała. - Dobra wsiadaj młoda.

Wzruszyłam ramionami i wsiadłam do samochody białowłosej. Pożegnaliśmy się z chłopakiem, p czym odjechałyśmy.

- To gdzie jedziemy? - Zapytałam po chwili.

- A gdzie chcesz? - Zapytała.

- Jakaś kawiarnia? - Ona kiwnęła głową i chwilę później skręciłam w jedną z uliczek.

Patrzyłam na przenikający krajobraz, cały czas zastanawiało mnie co chcą mi dzisiaj powiedzieć i jacy Ci wszyscy ludzie są. Domyśliłam się, że będzie ich sporo biorąc pod uwagę to, że obcy chłopak mieszka w ich domu. Jednak jak mam być szczera to spodziewałam się wszystkiego.

Białowłosa zatrzymała się przed małym budynkiem, który z zewnątrz bardzo ładnie się prezentował. Białe ściany z brązowymi kolumnami i drewnianymi oknami podobnego koloru do kolumn. W oknach dało się zauważyć białe zasłony z wzorami. Dokładniej to były małe kubeczki z unoszącym się brązowym dymem. Wewnątrz było bardzo przytulnie, były niskie i wysokie stoliki, które były ze szkła. Przy tych niższych zamiast zwyczajnych krzeseł były ogromne brązowe pufy, a przy tych wyższych były najzwyklejsze drewniane krzesła, na których była poduszka. Nie ukrywam, że zakochałam się w tym miejscu, zawsze lubiłam takie klimaty i cieszyłam się że Car wybrała akurat tę kawiarnię

- Widzę, że Ci się tu podoba. - Uśmiechnęła się, a ja pokiwałam głową - To gdzie siadamy?

Od razu swoje kroki pokierowałam do małych stolików i puf. Dziewczyna widząc to cicho się zaśmiała, ale nic nie powiedziała. Usiadłam na mięciutką pufę i wzięłam kartę, która leżała na stoliczku. Wybrałam sobie karmelowe latte, a białowłosa wzięła czekoladowe cappuccino. Do tego obie wzięłyśmy po szarlotce.

Siedziałyśmy tam około dwóch godzin, cały czas rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się. Dowiedziałam się o niej kilka rzeczy na przykład, że mieszka razem z wujkiem i kilkunastoma przyjaciółmi w jednym domu, że lubi czytać, ale też uwielbia adrenalinę. Ja powiedziałam o sobie nie więcej niż ona. Wspomniałam nawet o dzisiejszej aferze w szkole i co stało się kilkanaście dni temu.

Z kawiarni wyszłyśmy dopiero gdy zadzwonił mój brat z pretensjami.

P: No dobra, dobra. Już jedziemy nie drzyj się tak.

Rozłączyłam się i wyszłam za białowłosą z lokalu. 

_________

Rozdział jest szybciej niż to przewidziałam! 

Przepraszam za jakieś śmieszne błędy, które pewnie często tu występują. 

Cześć Misie<3

No one is perfect W TRAKCIE POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz