Postanowiliśmy wspólnie, że wrócimy dzień wcześniej do pałacu. Dlatego wstaliśmy rano, zjedliśmy śniadanie, a następnie spakowaliśmy się i udaliśmy na ukryte w lesie lotnisko. Przemierzaliśmy przez zapierające dech w piersiach wiszące mosty oraz kręte ścieżki zanim dotarliśmy do pasa startowego. Tam czekała już na nas maszyna, a więc wsiedliśmy do środka. Zajęłam miejsce obok Króla, a maszyna wystartowała.
Kierunek pałac.
Aaron nie odzywał się nic tylko patrzył w ekran komórki, a więc zbliżyłam się do niego i położyłam swoją dłoń na jego.
-Martwisz się czymś? -spytałam cichym głosem jakbym nie chciała zakłócać jego myśli
-A powinienem? - spojrzał pytająco na mnie
-Nie - odrzekłam pewnym siebie głosem
Spojrzał na mnie, a następnie pocałował.
Póki Król jest w takim nastroju, że wszystko mi powie to może to wykorzystam w końcu dość długo czekałam na taką chwilę i możliwość dowiedzenia się troszkę więcej o nim i o Shane'ie .
-Aaron mogę Cię o coś zapytać? - powiedziałam niepewnie
-Słucham
-Dlaczego wcześniej nie powiedziałeś mi, że to wszystko sprawka Shane'a?
-Co by to zmieniło, kochanie
-Lepiej bym Cię mogła zrozumieć, dlaczego tak się odnosisz do niego
-Chcesz znać prawdę?
-Tak - wyszeptałam cicho
-Dobrze, a więc powiem Ci tylko nie wiń mnie za przeszłość - zamieniłam się w słuch, a mój mąż zaczął opowiadać
-Przepowiednia wisiała nad całym naszym rodem, lecz nikt nie miał wystarczająco dużo siły by ją spełnić i kiedy się urodziłem spadła na mnie. Nikt nie chciał by się dopełniła tak jak teraz nie chcą, a więc kiedy sami nie dawali rady mnie pokonać zwrócili się z prośbą do najbardziej potężnego i okrutnego wampira. Obiecał, że położy temu kres. Ludzie się zgodzili, ale nie wiedzieli jeszcze wtedy, że zawarli pakt z diabłem. Pewnego wieczoru wpadli do naszego domu. Mercy próbowała mnie obronić, ale Shane był silniejszy pokonał ją i szepnął do niej, że i tak mnie nie uchroni. Porwał mnie, byłem tylko człowiekiem nie miałem jak się bronić. Wyznał mi, że przepowiednia nie odpowiada nikomu, a on mi zada długą i bolesną śmierć - ciężko było mi słuchać historii Króla. Kręciła mi się łza w oku na myśl o tych wszystkich jego ciężkich przeżyciach
-Chcesz bym przestał opowiadać? - spytał z troską
-Nie, kontynuuj
-Jak obiecał tak też zrobił. Torturowali mnie na różne sposoby przez bardzo długi czas. Czułem jak życie powoli ze mnie uchodzi. W końcu taki był cel Shane'a. W tamtych momentach pragnąłem śmierci. Uważałem, że to przyniesie ukojenie mojej duszy, a przede wszystkim skończą się moje męki. Obwiniałem rodziców, że to przez nich tkwię w jakiejś dziurze z psychopatycznym wampirem, który dąży do mojej śmierci z powodu ich niedorzecznej przepowiedni. Szczerze nienawidziłem wtedy świata. Wola walki mnie opuściła, a on to zauważył i wykorzystał. Powiedział, że ciekawszy plan względem mnie, a zabić zawsze mnie zdąży - czułam jak z moich oczu popłynęły łzy
-To straszne - szepnęłam samo do siebie i przytuliłam się do niego,a on dalej opowiadał
-Stwierdził, że czemu by mnie nie przemienić w wampira. Miałbym duże szanse stać się kimś na miarę jego. Chciał zrobić ze mnie swoją kopię. Nijako, że wtedy szczerze nienawidziłem świata i ludzi za to, że na mnie sprowadzili to wszystko to Shane'owi łatwo było zrobić ze mnie potwora, którego bali się nie tylko śmiertelnicy, ale i wampiry. Pogubiłem się w tym wszystkim i początkowo podobało mi się mieć władzę nad innymi i wiedzieć, że się mnie boją. Służyłem mu przez długi czas. Kiedy chciał się kogoś pozbyć wołał mnie, a ja wykonywałem brudną robotę i nie ważne było o kogo chodziło.
-Kochanie, na pewno chcesz słuchać tego dalej ? - zapytał z przejęciem
-Tak - szepnęłam
-Budziłem postrach i dzięki temu zdobywałem szacunek. Zabijałem bez mrugnięcia okiem to było dla mnie coś najprostszego na świecie. Shane zaczął dostrzegać swój błąd. Zauważył, że stworzył kogoś z kim może się równać i nie jest już jedynym wampirem, którego należny unikać. Wiedział, że z każdym dniem staję się potężniejszy,a że pochodzę z Królewskiej rodziny mogę dużo osiągnąć. A więc ze strachu, że któregoś dnia go pokonam wydał rozkaz zabicia mnie. Lecz nie przewidział jednego, a mianowicie tego, iż już jest wystarczająco potężny, aby zabić jego sługusów, a następnie uciec nie pozostawiając za sobą najmniejszego śladu. Tak jakby rozpłynął się w powietrze. Jednakże żądza krwi cały czas mi towarzyszyła, zabijałem przez opamiętania, aby zaspokoić potrzebę głodu. Długo trwało nim spotkałem Elizabeth, ale tą cześć historii już opowiadałem i ją znasz skarbie - zaniemówiłam nie myślałam, że aż tyle przeszedł
-A wiesz skarbie co jest w tym wszystkim najlepsze. Kiedy odzyskałem całe Królestwo i zostałem ogłoszony Królem Wampirów Shane przyszedł do mnie z podkulonym ogonem, ponieważ dobrze wiedział, że teraz czas na moją zemstę i przyjdę go zabić. A więc żebym oszczędził jego życie postanowił się ze mną porozumieć. Do teraz mój drogi przyjaciel nie zdaje sobie sprawy, że jest tylko moim pionkiem w idealnie zaplanowanej grze
-Jak to przecież on jest od Ciebie silniejszy i starszy - nie wierzyłam własnym uszom w to co właśnie usłyszałam
-Starszy owszem, ale nie silniejszy - spojrzał na mnie jakby czekał na moje następne pytanie
-Ale przecież mówiłeś, że jak starszy to i silniejszy oraz w takim razie dlaczego tak mu usługiwałeś? - zadawałam pytanie za pytaniem
-Bo teoretycznie tak jest, ale bywają wyjątki od tej reguły i takim wyjątkiem jestem ja, a usługiwałem, ponieważ nie chciałem by się do Ciebie zbliżał ani Ty do niego, a zresztą niech sobie myśli, że już nie pragnę go zabić
-A więc Ty chcesz go zabić?
-Oczywiście, kochanie jestem najpotężniejszym wampirem i nikt nie jest w stanie mnie pokonać choćby miał i tysiąc lat. Nie jeden próbował mnie już obalić i żądnemu się to nie udało. A co do Shane' a to czas by zapłacił mi za wszystko co uczynił
-W takim razie jak go zabijemy? - spojrzałam na niego
-Przechytrzymy go skarbie - posłał mi podstępny uśmieszek
Król nie zdążył mi opowiedzieć reszty, ani zdradzić planu jaki wymyślił, ponieważ samolot właśnie podchodził do lądowania. Wiedziałam, że Aaron jest naprawdę potężny, ale nie myślałam, że jest najpotężniejszym wampirem i nikt nie jest wstanie go pokonać. Swoją drogą cieszy mnie fakt, że nie odsuwa mnie od tego jak zawsze, a wręcz przeciwnie.
Wylądowaliśmy, służba zabrała nasze bagaże do samochodu, który zawiózł nas z powrotem do pałacu. Nasze walizki zostały zaniesione do naszej sypialni, do której my również się udaliśmy.
-Nie wiedziałam, że potrafisz być, aż tak straszny - podeszłam bliżej i objęłam go za szyję
-Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz - położył ręce na mojej talii i przyciągnął jeszcze bliżej siebie, aby po chwili złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku
CZYTASZ
Arcymistrz nocy i jego Królowa
VampireŚwiat niestworzonych historii i legend o nadprzyrodzonych istotach był mi obcy dopóki nie poznałam jego. Pamiętacie tego, który hipnotyzuje wzrokiem, Ten, który porusza się szybciej niż wszyscy, Ten, który posiada najmroczniejszą aurę jaką można sob...