Rozpakowaliśmy nasze walizki po czym Aaron powiedział, że musi iść coś załatwić, ale żebym za 10 minut przyszła do jego gabinetu. A więc kiedy minął ten czas skierowałam się w stronę gabinetu Króla. Gdy byłam już pod drzwiami usłyszałam, że z kimś się kłóci, a więc weszłam do środka bez pukania. Weszłam do środka,a tam zastałam Mercy kłócącą się z moim mężem.
-O idealnie, jesteśmy w komplecie, a więc postradaliśmy rozumy ! - krzyczała Mercy
-Powiedziałeś jej? - szepnęłam do Króla
-Sama się dowiedziałam bo przecież mój syn kochany by mi nie powiedział ani ty zapewne
-Uspokój się, usiądź
-Aaron Ty mnie nie uspokajaj!
-Jak Wy to sobie wyobrażacie. Puścić ją tam samą?! Samą! - Mercy nie przestawała krzyczeć
-Ale to najlepszy plan - wtrąciłam się
-Ja Wam dam najlepszy plan. Nie mam mowy!
-Mercy zrozum to jedyny sposób, abyśmy mogli go pokonać - Król podszedł bliżej swojej zastępczej matki
-Ona jest w ciąży. W dodatku z Tobą i czy Ty pomyślałeś o tym czy już nie pamiętasz
-Zdaję sobie z tego sprawę
-Nic mi nie będzie nie bój się - podeszłam i położyłam moją dłoń na jej ramieniu
-Nie możecie tego zrobić. A jeśli Bella nie wróci bo to misja samobójcza to co zrobisz wtedy mój synu? Będziesz miał wyrzuty sumienia do końca życia, a ja nie dam rady już - usiadła i schowała twarz w dłonie słychać było, że płacze
-Nigdy nie pozwolę by Belli i mojemu dziecko coś się stało - uklęknął nad nią i ją objął
-Dobrze, a więc jak chcesz ją tam chronić?
-Będę mieć ją cały czas na oku. Moi ludzie będą go śledzić
-Skoro jesteś silniejszy od niego to po co ona tam?
-Bo skoro on chce jej to mu ją dam, ponieważ tylko Bella może się do niego zbliżyć ta tyle blisko, aby go przechytrzyć i zadać cios
-Przypominam, że Shane jest silniejszy
-Zgadza się, ale jeśli będę szybsza jego siła jest na nic
-Nie znoszę kiedy mi to robicie - podeszliśmy do niej i przytuliliśmy naszą zapłakaną Mercy
-Wiesz, że to jedyne wyjście - przytaknęła głową
-A ja nie jestem zwykłą dziewczyną to zapewne też wiesz - ponownie przytaknęła
-Idealnie się dopraliście nie ma co - westchnęła ciężko, wstała, otarła łzy i wyszła z gabinetu rzucając nam spojrzenie w stylu, a spróbujcie tylko by się Wam nie udało
-Kochanie myślisz, że sobie poradzę?
-Nie wątpię w to. Jesteś niezwykła - posłał mi uśmiech
-A przede wszystkim waleczna - dodał po chwili
-Często muszę walczyć ze strachem, który mnie ogarnia, abym się nie poddała w danej chwili - podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach
-Poradzisz sobie. Myślisz, że nie wiem ile razy wykazałaś się odwagą. Wystarczy przypomnieć sobie sytuację kiedy Cię porwali i chcieli byś pomogła im mnie zniszczyć, a Ty pozwoliłaś by Cię krzywdzili byle tylko nie pomóc im. Tak samo w każdej innej sytuacji robiłaś zawsze to samo, a to jest odwaga moja kochana - pocałował mnie
CZYTASZ
Arcymistrz nocy i jego Królowa
VampireŚwiat niestworzonych historii i legend o nadprzyrodzonych istotach był mi obcy dopóki nie poznałam jego. Pamiętacie tego, który hipnotyzuje wzrokiem, Ten, który porusza się szybciej niż wszyscy, Ten, który posiada najmroczniejszą aurę jaką można sob...