Nie udało nam się w końcu wyjechać na dwa dni jak obiecał mi Król. Zbyt dużo działo się w ostatnim czasie. Co prawda moglibyśmy jechać teraz, ale ja nie jestem w stanie. Czuję się coraz gorzej i nie wiem czym to jest spowodowane, a przecież jak dotąd nic mi nie było. Zastanawia mnie ten fakt, ale mam pewne podejrzenia, a mianowicie przypuszczam, że to z powodu ciąży. Dziecko staje się coraz silniejsze i potrzebuje dużo więcej składników odżywczych, których ja nie mogę mu dostarczyć. Przecież nie będę chodzić za Aaronem non stop bo odczuwam głód. Wiem, że dziecku jest to potrzebne, ale jak tak dalej pójdzie to w końcu naprawdę wykończę sobie męża. A po za tym mam wrażenie, że już nie długo dziecko dołączy do nas w tym mrocznym świecie, który odmieni z dniem na rodzin. Dlatego mogę czuć się coraz słabiej bo to już praktycznie końcowy okres ciąży.
Razem z Królem odpoczywaliśmy w sypialni kiedy ktoś zapukał. Aaron zaprosił tą osobę do środka, a następnie naszym oczom ukazała się Mercy.
-W czym mogę Ci pomóc? - Spytał grzecznie
-Muszę Ci coś wyznać - powiedziała cichym głosem
-Słucham - wskazał ręką na fotel dając tym samym do zrozumienia, aby usiadła co zresztą kobieta zrobiła
-Skoro dowiedziałeś się już, że Twoi dziadkowie żyją to nie ma sensu bym dalej ukrywała prawdę - zaczęła niepewnym głosem
-Żyli - poprawił ją Król
-Mercy znasz Królewską tajemnicę? - zapytałam zdziwiona
Kobieta nie odpowiedziała nic tylko pokiwała głową
-Twoi dziadkowie wcale nie zaginęli, wręcz przeciwnie sami odeszli kiedy zauważyli, że nie kontrolują sytuacji i wojna klanów tylko się rozrasta, a na sile przybiera Vincent wraz z synem. Uciekli nie chcieli być w to mieszani. Myśleli, że uda im się powstrzymać przepowiednię przed dopełnieniem, lecz byli w błędzie
-Wiedziałaś, że oni żyli i mnie nie powiedziałaś? To miałaś na myśli mówiąc żebyśmy sami rozwiązali tajemnicę, a te zdjęcia i listy od mojego ojca?
-Wiedziałam, ale chciałam Cię chronić, gdybyś dowiedział się, że oni żyją szukał byś zemsty, odnalazłbyś ich pewnie i próbował zabić, a to by Ci się nie udało, a ja straciłabym syna na wieki - Aaron nic nie odpowiedział tylko wyczekująco wpatrywał się w Mercy
-Król Jonathan, gdy dowiedział się prawdy wysyłał setki listów do Vincenta i Shane'a, aby przestali tak postępować bo inaczej sam będzie musiał się z nimi rozprawić. Jednakże oni nie słuchali dalej robili swoje, a w Królestwie ginęło coraz więcej ludzi, a przede wszystkim młodych kobiet, dlatego Twój ojciec nie mógł pozwolić by jego poddanym działa się krzywda. Zebrał swoich ludzi i pojechali do ich domu. Chciał im przetłumaczyć i nastraszyć, lecz Vincent zaatakował go. Ochrona Króla momentalnie złapała go i unieszkodliwiła. Próbowali złapać również jego syna i pozbawić życia, ale ten zdążył uciec. Od tamtego momentu przysiągł, że odpłaci Ci za to, że Twój ojciec zabił jego ojca
-Dlatego ludzie zgłosili się akurat do niego by zabił Aarona - dodałam
-Tak, lecz ten uważał, że lepszym pomysłem będzie go przemienić i skazać go na te same męki jakie musiał znosić on
-Tylko nie przewidział tego, że uczeń może przerosnąć mistrza i stać się nie pokonanym - podsumowałam zdanie Mercy
-Dlaczego ja dowiaduje się o tym wszystkim po tylu latach - pokręcił głową
-Kochanie to nie są dla mnie łatwe tematy, a Twoi rodzice powierzyli Ciebie mi pod opiekę mając pewność, że dobrze się Tobą zajmę i wychowam na dobrego i poukładanego mężczyznę, który wie czego chce w życiu. Miałeś mieć szczęśliwe dzieciństwo, zapomnieć o tym co się wydarzyło, gdy byłeś mały. Twoja matka prosiła mnie bym zabrała Cię jak najdalej od tego świata, byś nigdy nie zasiadł na tym przeklętym tronie. Miałeś mieć spokojne ludzkie życie, jedyne co miało Ci zaprzątać głowę to praca i rodzina
-Lecz zawiodłam - dodała po chwili
-Nie zawiodłaś byłaś wspaniałą matką. Dzięki Tobie nigdy nie zapomniałem swoich prawdziwych rodziców, zapamiętałem ich takich jakimi powinni być. Dałaś mi prawdziwy dom i szczęśliwe dzieciństwo, a to tego świata wróciłem z własnej woli, nikt mnie nie zmuszał bym wracał, ale nie mogłem zaprzepaścić Królestwa moich rodziców. Fakt pogubiłem się w swoim życiu i to bardzo, wyrządziłem wiele krzywd, stałem się potworem, ale teraz tak jak pragnęli rodzice oraz Ty swoje myśli zajmuję pracą co prawdą inną niż byś chciała, ale jednak oraz rodziną. Mam wspaniałą żonę, której nie spotkałbym, gdym nie stał się wampirem, a już niedługo dołączy do nas nasze maleństwo, więc udało Ci się spełnić obietnicę - podszedł do niej i ją objął, a mi aż się łezka w oku zakręciła. Po tylu latach wyznali sobie dawno skrywane uczucia. Coś niesamowitego
-Synu, chyba musimy przestać bo zaraz Królowa się rozpłacze - zaśmiała się, a ja razem z nią
-To ją również się przytuli - mrugnął do mnie, a ja uśmiechnęłam się
Mercy upuściła naszą sypialnię w dużo lepszym nastroju niż kiedy tutaj przyszła, a wszystko to za sprawą tego, że nareszcie po tylu wiekach mogła wyrzucić z siebie całą prawdę.
-Moja wrażliwa żonka - zaśmiał się, a zaraz przytulił
-I kto to mówi - uśmiechnęła się zadziornie
-Ciii...cicho...skarbie
-Czyżbyś wstydził się swoich uczuć? Ej! A w ogóle to nie cichaj na mnie
-Mam dość Twojego marudzenia - przyciągnął mnie bliżej siebie i niespodziewanie złączył nasze usta w pocałunku. Długim pocałunku...chyba naprawdę chciał mnie uciszyć, ale co to za uciszanie
Przerwałam nasz pocałunek i chciałam coś powiedzieć, ale gdy tylko otworzyłam usta Król spojrzał na mnie, a potem pokazał mi palcem, że mam zakaz mówienia i ponownie złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Czasem czuję się w tym pałacu jakbym występowała w jakiejś komedii. Naprawdę osoby tutaj są momentami tak zwariowane, że nie nadążam za nimi. Oczywiście mój Król też się do nich zalicza, ale może to dlatego tak dobrze się rozumiemy. Najważniejsze, że nareszcie wyjaśniła się słynna Królewska tajemnica choć nie wiem czemu mam wrażenie, że Mercy nie opowiedziała wszystkiego i jeszcze można by coś dopowiedzieć, ale może tylko takie odnoszę wrażenie. Cieszy mnie, że nareszcie powiedzieli sobie swoje prawdziwe uczucia. Oczywiście licząc, że potem zostałam uciszona za te uczucia, ale tak uciszać to może mnie zawsze. Wiedziałam, że Mercy zrobiła by wszystko, aby Aaron tylko był szczęśliwy, ale nie myślałam, że obwinia się za niepowodzenia jakie miały miejsce w jego życiu. Nie zawsze uda nam się ochronić bliską nam osobę nawet pomimo wielkich wysiłków. Jednakże nie możemy się obwiniać za to, że z całych sił próbowaliśmy tego czynu dokonać. Chęci również się liczą mimo, że potem nie można się pogodzić z porażką i tym, że kochającą osobę zostawiło się bez pomocy i została narażona na niebezpieczeństwo, a następnie zło.
Dlatego tak bardzo cieszy mnie, że po tylu latach rozłąki i ukrywania prawdy wreszcie .się porozumieli.
I być może z tego właśnie powodu najlepiej pasuje mi teraz ten cytat.
- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy?
- Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.
CZYTASZ
Arcymistrz nocy i jego Królowa
VampireŚwiat niestworzonych historii i legend o nadprzyrodzonych istotach był mi obcy dopóki nie poznałam jego. Pamiętacie tego, który hipnotyzuje wzrokiem, Ten, który porusza się szybciej niż wszyscy, Ten, który posiada najmroczniejszą aurę jaką można sob...