Rozdział 23 Dzień Sądu

2K 153 11
                                    


Zostałam siłą przywiązana do krzesła, a jakby tego było mało obecnie przebywam w lochu, w którym roi się od niebezpiecznych narzędzi, którymi w każdej chwili można zabić. Muszę w jakiś sposób oswobodzić swoje ręce z więzów, aby w odpowiednim momencie wbić Shane'owi sztylet w serce. Najlepiej zrobić to kiedy się nade mną pochyli.

Podszedł do mnie drań, który pragnie mej śmierci z podobnym sztyletem w ręku, a może i nawet takim samym jaki podarował mi Król. Wystraszyłam się co on chce teraz zrobić, ponieważ nie zdążyłam uwolnić rąk, a on wymachuje mi ostrym narzędziem przed oczami. Nagle przejechał mi nim wzdłuż po ręku robiąc mi tym sporych rozmiarów ranę, z której sączyła się krew.

-Będziesz mnie torturować nim zabijesz? - powiedziałam wyśmiewającym tonem

-Zgadza się, gdyż mam świetnym plan na Twoją śmierć - spojrzał mi prosto w oczy

-Tak? A podzielisz się tym planem? - zapytałam obojętnym tonem, przewracając przy tym oczami

-Wyrwanie Ci serca było by zbyt nudne. Spuszczę z Ciebie całą krew. Umrzesz w mękach. Będziesz błagać bym przestał, ale ja nie przestanę

-Oryginalny pomysł - pokiwałam głową

Skoro on zamierza mnie teraz torturować, aby pozbyć się mojej krwi to w takim razie ciężko będzie uwolnić ręce. 

Nie czekając ani minuty dłużej wbił mi ten przeklęty sztylet w nogę, krzyknęłam z bólu, ale jego to chyba tylko rozbawiło.

-Zaraz wrócimy do zabawy z nożem, ale najpierw coś zrobimy - stanął za mną z tyłu i odsłonił moją szyję od zakrywających ją włosów, a następnie przejechał po niej rękę by w końcu nachylić się i zatopić swoje kły w miejscu gdzie wcześniej złożył pocałunek

Shane pije moją krew, a ja nie mogę nic na to poradzić. Mogę tylko jęknąć od czasu do czasu z bólu, gdyż mój oprawca specjalnie robi to tak boleśnie, lecz w czasie, gdy on jest zajęty piciem mojej krwi ja starałam się oswobodzić chociaż jedną dłoń i udało się, ale to jeszcze nie czas atakować.

Po bardzo długiej dla mnie chwili Shane odsunął się od mojej szyi, podszedł do mnie i nachylił się.

-Niesamowicie smakujesz - przejechał dłonią po moim policzku i odszedł kawałek dalej

PERSPEKTYWA KRÓLA

Idę zakończyć przyjacielu Twój żywot.

Do zamku dostaliśmy się przez główne wejście. Wiedzą, że jestem tutaj oraz zmierzam z towarzyszącą mi śmiercią po serce ich szefa, a więc nie ma potrzeby bym się ukrywał. Oczywiście na sam początek postanowiła zaatakować mnie grupka jego nędznych sługusów, ale takie ścierwa nie stanowią dla mnie problemu. Będzie musiał zatrudnić sobie nowych piesków, a nie zaraz nie uda mu się tego dokonać. Słyszałem krzyki Belli i wiedziałem, iż muszę się pośpieszyć. Udałem się schodami na niższe piętro. Na końcu ciemnego korytarza były zamknięte, wielkie drzwi. Jak podejrzewam właśnie tam znajdę swoją żonę. Kopnąłem w drzwi, a one momentalnie wypadły umożliwiając mi tym samy wejście do środka, gdzie czekał już na mnie on. Drań, który jest odpowiedzialny za całe zło. Zemsta jest coraz bliżej.

-Aaron - zawołałam w moim kierunku

-Witaj przyjacielu - skinąłem lekko głową

-Spodziewałem się Ciebie 

-A więc zapewne wiesz po co przybyłem

-Owszem - Shane upadł przede mną na kolana

Moja żona wykorzystała idealnie sytuacje i wybrała najlepszy moment by wykonać swój plan. Shane stał do niej plecami zajęty rozmową ze mną, a wtedy ona wyciągła ukryty sztylet i w szybkim tempie wstała z krzesła wbijając mu narzędzie prosto w serce.

Podszedłem dumnym krokiem bliżej niego. Z pogardą spojrzałem na klęczącego przede mną śmiecia, a następnie wydałem rozkaz zabrania Belli z zamku. 

Jednakże coś się skomplikowało, ponieważ gdzie są moim ludzie. Mieli tu być i zabrać ją. Jak podejrzewam zapewne zostali zabici i za to też się odpłacę. Kiedy miałem zabić już Shane'a stało się coś nieoczekiwanego. Jeden z jego sługusów podbiegł do Belli i zaatakował ją nożem. Musiałem opuścić Shane'a i ratować żonę i to było właśnie wykorzystanie moich słabości. Spuściłem na chwilę z oczu mojego wroga, a ten wykorzystał okazję.

-Płynie w nas ta sama krew - wyszeptał mi Shane, a następnie zadał cios

Gdy tylko odwróciłem się on wbił mi sztylet w serce. Upadłem. Czyżby tak miał skończyć najpotężniejszy Król Wampirów? Przez sztylet w mojej piersi czułem jakbym płonął. Tracę siły i nic nie mogę na to poradzić.

PERSPEKTYWA BELLI

-Aaron! - krzyknęłam ze łzami w oczach i natychmiast do niego podbiegłam, leżał bezsilny na ziemi, upadłam na kolana chciałam mu jakoś pomóc, ale nie wiedziałam jak

-Nie zostawiaj mnie proszę - wołałam do niego

-Uważaj - wyszeptał ledwo

Za mną stał Shane dumny z siebie, że udało pokonać mu się niepokonanego Króla Wampirów, ale jestem jeszcze ja i nie pozwolę by ten drań przeżył. Gorzko pożałuje swych czynów. 

Złapał mnie za szyję i przerzucił przez prawie całe pomieszczenie. 

Upadłam, a on szedł w moim kierunku z takim samym sztyletem w ręku, który wbił Aaronowi. Skąd on ma drugi taki sam sztylet? Ale dobra nie czas się nad tym teraz zastanawiać.

-A teraz zabiję Ciebie

-Zrobię to szybko byś mogła dołączyć do swojego męża - dodał po chwili

-Nie zamierzam Ci tego ułatwić - podniosłam się z podłogi i teraz staliśmy naprzeciwko siebie

-Naprawdę chcesz ze mną walczyć - zaśmiał się głośno

-Zamierzam Cię zabić - posłałam mu wielki uśmiech

Shane zaatakował mnie nożem, lecz ja zrobiłam unik, a następnie wytrącił mu sztylet z rąk. Podbiegłam szybko do potrzebnego mi narzędzia i ruszyłam w jego kierunku. Jednakże ten przygwoździł mnie do ściany i starał się wyrwać mi nóż, ale każda jego próba nie odnosiła rezultatów, a więc zatopił swoje kły w mojej szyi. Czułam jak wysysa całą moją krew, ale to idealna okazja...

Wydarzenia nie potoczyły się zgodnie z naszym planem, ale nie znaczy, że pozwolę, aby dalej żył. Żebym sama miała zginąć nie pozwolę by on stąpał po ziemi. Miałam uratować swoje życie, ale poświecę je, aby on nie mógł już nikomu wyrządzić krzywdy.

Czy w taki właśnie sposób ma upaść najpotężniejsze Królestwo? Bo jakiś nędzny drań chce doprowadzić do jego klęski? Najpotężniejszy z najpotężniejszym runął na ziemię ze sztyletem w piersi, a znienawidzona przez wszystkich Królowa Wampirów walczy o ich los.

Jak myślicie Król przeżył? 


Arcymistrz nocy i jego KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz