Rozdział 32 Urodziny

2K 132 2
                                    


DWA DNI PÓŹNIEJ

Od rana wszyscy gdzieś biegają i nie mogę nikogo znaleźć. Zastanawia mnie z jakiego powodu to całe zamieszanie. Czyżby znów miał przyjechać do nas jakiś ważny gość. Mam nadzieję, że nie bo kiedy ostatnio przyjechał do naszego pałacu ważny gość nie skończyło się to dobrze. A w dodatku gość zginął. Zresztą jakoś teraz wizyty mi nie pasują. Te wszystkie sztuczne uśmiechy i przymus bycia miłą, nawet jeśli te osoby doprowadzają Cię do szału i miałabyś ochotę wygarnąć im wtedy co tak naprawdę o nich myślisz to nie musisz być cicho bo Królowa.

Czasem ciężko jest być tą Królową jednakże zgodziłam się przyjąć na siebie ten obowiązek z dniem kiedy powiedziałam Aaronowi tak.

Chciałam porozmawiać trochę z Penny, może spędzić z nią więcej czasu porozmawiać tak jak kiedyś, ale gdzieś zniknęła. Mercy również. A Aaron to wybył już jak spałam. Jestem coraz bardziej ciekawa, dlaczego oni wszyscy tacy zapracowani. 

Wróciłam do naszej sypialni skoro i tak nikogo nie znalazłam. Kiedy przekroczyłam próg pomieszczenia dostrzegłam na łóżku piękny bukiet z czerwonych róż. Ciekawe z jakiej to okazji. Podeszłam bliżej, wzięłam kwiaty do ręki, a wtedy moim oczom ukazał się mały liścik załączony do bukietu. Na małej karteczce napisane było wszystkiego najlepszego skarbie. Przez chwile musiałam się zastanowić z jakiej to okazji czy możne jakieś święto bądź mam imieniny. Dopiero po dłuższej chwili przypomniało mi się, ze przecież dziś mam urodziny. Przez te wszystkie szalone wydarzenia jakie zdarzyły się do tej pory kompletnie zapomniałam o swoich własnych urodzinach. Przecież to, aż niemożliwe jak można zapomnieć, że dziś kończy się 20 lat. Choć tak naprawdę urodziny nie maja dla mnie już teraz znaczenia. Jestem nieśmiertelna, wiec po co obchodzić mi ten dzień. To teraz bardziej rozumiem, dlaczego nie mogłam nikogo znaleźć. Zapewne Król znów wymyślił mi jakąś niespodziankę i jak zawsze doznam szoku. 

Udałam się do łazienki zabierając wcześniej z komody pusty wazon, aby moc go napełnić i wstawić do niego kwiaty. Wazon odłożyłam z powrotem na komodę i już miałam udać się na taras, gdy nagle drzwi pokoju się otworzyły, a do środka wszedł nie kto inny jak mój mąż.

-Kwiaty się podobały - spytał posyłając mi uśmiech

-Są piękne. Dziękuję - podeszłam do niego i pocałowałam

-A to jeszcze nie wszystko

-Jak to? - spytałam lekko zdziwiona

-Chodź ze mną na dół - podał mi rękę i wspólnie opuściliśmy pomieszczenie

Król prowadził mnie do jadalni, a ja byłam ciekawa co on takiego wymyślił. Zanim weszliśmy do środka kazał mi zamknąć oczy, a wiec zrobiłam to, a on zaprowadził mnie do środka. 

-Możesz otworzyć oczy - szepnął mi do ucha

Otworzyłam oczy i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Byłam obecna tam cala moja rodzina. Byli rodzice, Matt, ciotka z wujkiem wprost wspanialszy prezent.

-Nie mogę uwierzyć, że przyjechaliście - powiedziałam z radością w glosie

-Wszystkiego najlepszego córeczko - podeszła do mnie mama wraz z tatą, wręczyli mi prezent oraz przytulili

-Sto lat siostra, nie zabijaj mnie tak od razu - zażartował Matt, a następnie również wręczył mi prezent

-Najlepszego i wiesz co jednak się myliłam co do Króla - szepnęła mi ciocia z wujkiem dając prezent

Podziękowałam im wszystkim za prezenty i przybycie, a następnie usiedliśmy do stoły. Służba podała dania i przyjecie się rozpoczęło. Nie mogłam uwierzyć, ze udało mu się ściągnąć tutaj wszystkich. Nie dość, że zapomniałam o własnych urodzinach to jeszcze dostałam taki wspaniały prezent.

Rozmawialiśmy na wszystkie tematu, choć i tak głównym tematem była moja ciąża i czy przyzwyczaiłam się już do tego świata oraz jak mi się żyje jako wampir. W skrócie wszystko kręciło się w okol mnie, ale tak jest zawsze kiedy moja rodzina przyjeżdża. Wypytują o wszystko, aż mam ochotę czasem gdzie się schować przed nimi.

-Wiecie już czy będzie to chłopczyk czy dziewczynka? - spytała ciocia

-Nie, ale i tak chcemy, aby nasz maluch zrobił nam niespodziankę, dlatego nie chcemy znać płci - odpowiedziałam posyłając uśmiech

-Ciąża Ci służy siostra, od razu milsza - zażartował mój brat

-Oj uważaj w ciąży ma się rożne wahania nastrojów - pościłam mu oczko

-Siostra Ty weź mnie tu nie strasz dobrze

-Zastanowię się - uśmiechnęłam się zadziornie

Wieczór minął naprawdę przyjemnie, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Jednakże moja rodzina nie wyjeżdża jeszcze bo zostanie z nami przez dwa dni. Wiec będę maila okazje się jeszcze nimi nacieszyć. 

Rozeszliśmy się i każdy skierował się do swojego pokoju by móc odpocząć. Lecz w drodze do naszej sypialni zaczepił mnie Matt

-Bella nie jesteś wściekła, ze spotykam się z Anastazją - spytał niepewnie

-Nie, jestem jedynie wściekła, że mi nie powiedziałeś. Anastazja to dobra dziewczyna

-Ale nie chciałaś bym mieszał się do tego świata

-I dalej nie chce, ale nie zamierzam Wam przeszkadzać, jeśli naprawdę się kochacie - przytuliłam go

-Lecz nie skrzywdź jej bo w końcu jej opiekunem jest sam Król - szepnęłam mu na ucho, a następnie głośno się zaśmiałam zostawiając chłopaka samego na korytarzu

Weszłam do sypialni, gdzie czekał już na mnie Aaron.

-Gdzie mi zniknęłaś ? - podszedł bliżej

-Matt  chciał się upewnić czy go nie skrzywdzę za to - zaśmiałam się po cichu

-Kochanie, mam dla Ciebie jeszcze dwie niespodzianki

-Jakie? - spytałam zaciekawiona

-Proszę to pierwsza - podał mi podłużne czarne pudełeczko. Otworzyłam je i zauważyłam piękna złotą bransoletkę

-Dziękuję, jest piękna - pocałowałam go 

-Mam dla Ciebie też drugą niespodziankę

-Kiedy Twoim rodzice opuszcza już nas pałac wyjedziemy tylko we dwójkę tak jak kiedyś i odetniemy się od realnego świata

-Jesteś niesamowity - przytuliłam się 

Naprawdę wspaniałego mam męża. Robi mi tyle niespodzianek i wszystko po to bym była szczęśliwa. Ciesze się, ze akurat wtedy trafiłam na Aarona, a nie kogoś innego. Ponieważ wiem, że naprawdę mnie kocha, troszczy się oraz jest dla niego najważniejsza tak jak on dla mnie.

Wspaniale urodziny.

Arcymistrz nocy i jego KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz