Dzisiejsza sesja była bardzo trudna i wyczerpującą. Dosłownie emocjonalny
Matrix. Chwila zwątpienia w sens terapii się pojawiła. Chaos. Pracowaliśmy
dziś na zdjęciach z dzieciństwa. Jedne wywoływały pozytywne odczucia, inne
zaś neutralne. Ale jedno zdjęcie w szczególności przypomniało mi negatywny
aspekt mojego życia. Na tym zdjęciu byłam ja z moim przyszłym oprawcą.
Wspomnienia wróciły, pojawił się ból, strach, lęk, wstyd, upokorzenie a w
środku cała dygotałam. Spuściłam wzrok na ziemie, nie byłam w stanie
utrzymać kontaktu wzrokowego z terapeutką.
- Pani Agnieszko wszystko w porządku?
- Nie lubię tego zdjęcia.
- Dlaczego?
- Jest na nim mój przybrany wujek. On mnie kiedyś bardzo skrzywdził.
- Chce Pani o tym porozmawiać?
- Mogę spróbować.
Nastała długa niezręczna cisza. Milion myśli na minutę przebiega w głowie.
Jak to boli, bardzo boli. Jak ja mam o tym opowiedzieć? Nie dam rady. Tak mi
wstyd.
- Pani Agnieszko wszystko okej?
- Nie dam rady o tym mówić.
- Rozumiem. A może pani na mnie spojrzeć?
- Nie potrafię. Wstydzę się.
- Potrafi pani, proszę spróbować.
Walczę sama ze sobą. Tak bardzo chcę na nią spojrzeć. Pokazać jej jak
cierpię, że potrzebuję jej pomocy. Lęk wygrał. Nie potrafiłam go pokonać. Do
końca sesji wzrok wbity w podłogę.
Odcięłam się od rzeczywistości i zanurzyłam w przeszłości. Byłam
nieobecna. Sparaliżowało mnie. Przerażenie w oczach. Czułam się
skrępowana. Dopiero T przywróciła mnie do „tu i teraz", mówiąc do mnie
kojącym głosem. Chciałam jej o wszystkim opowiedzieć ale nie potrafiłam,
wycofałam się z obawy przed odrzuceniem i oceną. Pamiętam jak rodzice
zostawili mnie samą po gwałcie. Zero wsparcia z ich strony. Utwierdzili mnie
w przekonaniu że to moja wina. Nie potrafię o tym zapomnieć. Mimo iż
wydarzyło się to 10 lat temu, to czuję jakby miało to miejsce wczoraj. Moje
życie zatrzymało się. Wróciłyśmy z T do dalszej pracy, ale już do końca
spotkania nie byłam w stanie na niczym innym się skupić aniżeli tamtym
zdarzeniu. Umówiłyśmy się na dwie sesje w przyszłym tygodniu, może ruszę
do przodu. Czas pokaże. Roztrzęsiona ze łzami w oczach wróciłam do domu.
Zdaję sobie sprawę z tego że będę musiała przepracować ten temat i że
będzie cholernie ciężko o tym mówić. Najchętniej wymazałabym ten przeklęty
dzień z pamięci. Zapomnieć, nie czuć, nie myśleć. Ale bez tego nie ruszę z
terapią do przodu. Czeka mnie bardzo trudny okres. Mam ochotę się wycofać
ale to nic nie da. To będzie zwykła ucieczka od życia, samej siebie.
Potrzebuję siły by przetrwać ten czas. Odwagi by zmierzyć się z przeszłością
i emocjami, zamrożonymi uczuciami. Nadziei i wiary, że wszystko się ułoży.
Dylemat, mętlik, chaos myśli. Muszę na spokojnie wszystko sobie poukładać.
CZYTASZ
Ja borderline i terapia
Non-FictionAutorka książki: Agnes Agmatarek Moja książka to tylko, albo aż ubrane w słowa emocje.Piszę o emocjach i z emocjami. O świecie, życiu, ludziach, uczuciach, wspomnieniach, marzeniach, nadziejach, rozgoryczeniach. Moja książka to moja opowieść o codzi...