Ojej jak ja się dzisiaj stresowałam spotkaniem z terapeutką. Od rana bóle
brzucha, mdłości, zawroty głowy. Myślałam, że nie dojadę na sesję. Ciężko
było. Na szczęście już jestem po. Szczerze mówiąc to nie potrzebnie się
martwiłam. Z początku było mi wstyd za swoje impulsywne zachowanie
sprzed kilku dni. Wycofana i zamknięta w sobie. Niedostępna. Zawstydzona.
Z poczuciem winy i pogardy dla samej siebie. Ciężko było mi cokolwiek
powiedzieć. Było mi po prostu głupio. T wytłumaczyła mi, że takie sytuacje się
zdarzają, że nie zawsze postępujemy tak jak powinniśmy. Że dzięki takim
sytuacją możemy im się bliżej przyjrzeć i zobaczyć jakie schematy nami
rządzą. Że nie zawsze w emocjach myślimy racjonalnie. Powiedziała również
że nie jest na mnie zła i nie skreśliła mnie. Że zdaje sobie sprawę z tego, że
to jest również jej wina, ponieważ zapomniała i przez to wyszło to całe
nieporozumienie. Zdziwiło ją jednak to, że całą swoją złość do niej
skierowałam w stosunku do własnej osoby, a nie do niej. Jestem jak karzący
rodzic. Sama dla siebie jestem ciężarem. Uświadomiła mi również, że staram
się ją sprowokować do odrzucenia mnie. Ale ona tak łatwo się nie podda.
Rozumie moje mechanizmy obronne i schematy mojego działania. Mam silny
lęk przed bliskością. Stwierdziła, że nie zostawi mnie choćbym pisała gorsze
rzeczy. Że będzie przy mnie tak długo jak będzie potrzeba. Że poradzimy
sobie z tym wszystkim. Z moją całą emocjonalnością. Skrajnościami. Stanami
depresyjnymi. Zachęcała mnie do założenia bloga. Tak abym całą swoją
negatywną energię zamieniła w twórczość. Mamy pracować nad zmianą
mojego myślenia, odreagowywania itd. Byłam bardzo zaskoczona jej
postawą. Była miła, uprzejma, opanowana, nie oceniała mnie. Spodziewałam
się krytyki, wyrzutów a nawet zerwania relacji. Zamiast tego otrzymałam
zrozumienie, akceptacje i wsparcie. Wzruszyłam się jej postawą. Nikt nigdy
nie potraktował mnie w taki sposób. Taki pozytywny sposób. Może nie warto
walczyć, tylko zaufać. Dać sobie szansę na pomoc. Pozwolić T wejść do
mojego wewnętrznego świata. Zacząć współpracować i walczyć o lepsze
życie. Wiem jedno. Dzisiejsze spotkanie dało mi sporo do myślenia.
Przyniosło w pewnym sensie ulgę. Chociaż w dalszym ciągu pozostał
niesmak wcześniejszego zdarzenia.
CZYTASZ
Ja borderline i terapia
Literatura FaktuAutorka książki: Agnes Agmatarek Moja książka to tylko, albo aż ubrane w słowa emocje.Piszę o emocjach i z emocjami. O świecie, życiu, ludziach, uczuciach, wspomnieniach, marzeniach, nadziejach, rozgoryczeniach. Moja książka to moja opowieść o codzi...